Portugalia jeszcze walczy
Wydawało się że los kolejnego faworyta z Europy jest przesądzony. Była 94 minuta meczu, Portugalczycy przegrywali 1:2 z USA i chyba sami nie wierzyli, że coś ich może jeszcze uratować. Tymczasem w ostatniej akcji spotkania Ronaldo zdołał dokładnie dośrodkować w pole karne, a bramkę przedłużającą szansę na pozostanie w turnieju dla podopiecznych Bento zdobył Varela.
Amerykanom pozostał niedosyt, bo na przestrzeni całego spotkania byli ekipą lepszą. Gdyby udało im się utrzymać prowadzenie do końca mogliby już świętować awans. A tak muszą w ostatnim spotkaniu z Niemcami wywalczyć co najmniej punkt.
Ale dzisiaj wszystko dla ekipy Klinsmanna zaczęło się bardzo źle w piątej minucie fatalnie skiksował Geoff Cameron, a z prezentu skorzystał Nani, który z bliskiej odległości pokonał Tima Howarda.
Po bramce zdobytej w szczęśliwych okolicznościach Portugalczycy oddali inicjatywę rywalom. Co chwilę sunął atak prawą stroną, często w roli głównej z bardzo ofensywnie usposobionym obrońcą Fabianem Johnsonem. Oprócz niego groźnie strzelali Clint Dempsey i Michael Bradley. Najlepszą okazję miał chyba Dempsey, kiedy w 17. minucie uderzył z dość bliskiej odległości, ale kąt był duży i nie mógł zaskoczyć Beto.
W 39. minucie argentyński arbiter Nestor Pitana zarządził przerwę techniczną w grze, aby piłkarze mogli uzupełnić płyny, co wcześniej nie zdarzyło się w tym mundialu. Mecz rozgrywany był w Manaus, sercu amazońskiej dżungli, gdzie zawodnikom doskwiera nie tylko upał, ale i duża wilgotność.
Końcówka pierwszej połowy znów należała do Portugalii, a prym wiódł duet Ronaldo-Nani. W 42. minucie strzał tego drugiego obronił Howard, podobnie jak uderzenie Edera w 45., który próbował do siatki skierować piłkę odbitą od słupka.
Druga część rozpoczęła się od ataków zespołu USA. Wciąż nie do zatrzymania był Johnson. W 55. minucie „wyłożył” piłkę Bradleyowi, ale ten z kilku metrów nie potrafił umieścić jej w siatce. Z linii wybił ją ofiarnie interweniujący Ricardo Costa.
Znacznie precyzyjniejszy był w 64. minucie Jermaine Jones, który po rzucie rożnym idealnie przymierzył z ponad 20 metrów i doprowadził do remisu.
Lepiej czujący się w trudnych warunkach Amerykanie dopięli swego w 81. minucie. Strzał Bradleya został zablokowany w polu karnym, ale piłka trafiła do Grahama Zusiego, który świetnie podał do Dempseya, a temu nie pozostało tylko wepchnięcie… brzuchem piłki do bramki. Ten gol sprawił, że Portugalia mogła się pożegnać z mundialem, a Amerykanie już byli pewni gry w 1/8 finału.
Ten scenariusz się nie ziścił za sprawą Vareli, który piękną główką rzutem na taśmę strzelił bramkę na 2:2 po dośrodkowaniu Cristiano Ronaldo.
USA – Portugalia 2:2 (0:1).
Jermaine Jones (64), Clint Dempsey (81) – Nani (5), Varela (90+5-głową).
Żółta kartka – USA: Jermaine Jones.
Sędzia: Nestor Pitana (Argentyna). Widzów 40 123.
USA: Tim Howard – Fabian Johnson, Matt Besler, Geoff Cameron, DaMarcus Beasley – Kyle Beckerman, Michael Bradley, Jermaine Jones, Graham Zusi (90+1. Omar Gonzalez), Alejandro Bedoya (72. DeAndre Yedlin) – Clint Dempsey (87. Chris Wondolowski).
Portugalia: Beto – Joao Pereira, Ricardo Costa, Bruno Alves, Andre Almeida (46. William Carvalho) – Miguel Veloso, Joao Moutinho, Raul Meireles (68. Varela) – Nani, Helder Postiga (16. Eder), Cristiano Ronaldo.
PAP/Sport/RIRM