fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Piłka nożna. „Biało-Czerwoni” remisują z Islandią po słabej grze

W próbie generalnej przed Euro 2020 reprezentacja Polski zremisowała z Islandią 2:2, ratując się przed porażką w końcówce spotkania. Postawa podopiecznych Paulo Sousy nie mogła się podobać kibicom zgromadzonym na stadionie Lecha Poznań.


Selekcjoner „Biało-Czerwonych”, podobnie jak w starciu z Rosją, znów zaskoczył wyjściowym składem. Na boisko od pierwszego gwizdka sędziego wybiegli miedzy innymi Paweł Dawidowicz, Tymoteusz Puchacz czy Przemysław Frankowski.

W ataku – obok Roberta Lewandowskiego – wystąpił natomiast Jakub Świerczok, który w sparingu ze „Sborną” zdobył swoją premierową bramkę w narodowych barwach.

Polacy zaczęli obiecująco. Szybko przejęli inicjatywę i długo wymieniali piłkę na połowie przeciwnika. Nic z tego jednak konkretnego nie wychodziło, a w 24. minucie to Islandczycy jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Wówczas – po dograniu z rzutu rożnego – pozostawiony bez opieki na czwartym metrze Albert Gudmundsson sytuacyjnie pokonał Wojciecha Szczęsnego.

Podopieczni Paulo Sousy, mimo że grali mało przekonująco, dziewięć minut później wyrównali za sprawą Piotra Zielińskiego. Pomocnik SSC Napoli wykorzystał płaskie podanie Tymoteusza Puchacza z lewej strony i pewnym uderzeniem z bliskiej odległości nie dał żadnych szans Runarowi Runarssonowi na skuteczną interwencję.

Wydawało się, że „Biało-Czerwoni” pójdą za ciosem, ale chwilę po przerwie znów musieli odrabiać straty. Po krótko rozegranym rzucie wolnym przez rywali i prostym błędzie w kryciu Grzegorza Krychowiaka, mocnym strzałem pod poprzeczkę z dwunastu metrów popisał się Birkir Bjarnason.

Gol dla Islandczyków nie podziałał mobilizująco na naszą drużynę. Dopiero ostatnie dziesięć minut mogły się podobać kibicom zgromadzonym na obiekcie Lecha Poznań. Żeby było ciekawiej, polski zespół zaczął zagrażać gościom w momencie, kiedy na placu gry nie było już Roberta Lewandowskiego. Snajpera Bayernu Monachium zastąpił Karol Świderski.

I to właśnie zawodnik PAOK-u Saloniki ustalił wynik w 88. minucie spotkania. Rezerwowy napastnik zachował zimną krew po centrze 17-letniego Kacpra Kozłowskiego – przyjął futbolówkę na klatkę piersiową, wypracował sobie przestrzeń w polu karnym i sprytnym uderzeniem zaskoczył golkipera rywali.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2. Wynik, ale również sama postawa ekipy Paulo Sousy, na pewno nie nastraja optymistycznie przed rozpoczynającymi się w najbliższy piątek mistrzostwami Europy.

***

Polska – Islandia 2:2 (1:1)
Piotr Zieliński 34′ Karol Świderski 88′ – Albert Gudmundsson 24′ Birkir Bjarnason 47′

Polska: Wojciech Szczęsny – Tomasz Kędziora, Kamil Glik, Paweł Dawidowicz, Tymoteusz Puchacz (80′ Maciej Rybus) – Przemysław Frankowski (64′ Przemysław Płacheta), Jakub Moder, Grzegorz Krychowiak (64′ Karol Linetty), Piotr Zieliński (46′ Kacper Kozłowski) – Jakub Świerczok (58′ Kamil Jóźwiak) – Robert Lewandowski (81′ Karol Świderski)

Islandia: Runar Runarsson (46′ Ogmundur Kristinsson) – Alfons Sampsted, Hjortur Hermannsson, Brynjar Bjarnason, Gudmundur Thorarinsson – Mikael Anderson (74′ Gisli Eyjolfsson), Aron Gunnarsson (87′ Kolbeinn Thordarson), Andri Baldursson (78′ Stefan Teitur Thordarson), Birkir Bjarnason, Albert Gudmundsson (90′ Jon Dagur Thorsteinsson) – Jon Bodvarsson (84′ Sveinn Aron Gudjohnsen)

Żółta kartka: Andri Baldursson (Islandia)

Sport.RIRM

drukuj