fot. PAP/Waldemar Deska

Ekstraklasa. Sobota pod znakiem remisów

Wszystkie trzy sobotnie spotkania 22. kolejki PKO BP Ekstraklasy zakończyły się remisem. Punktami podzieliły się ŁKS Łódź z Wisłą Płock (0:0), Pogoń Szczecin ze Śląskiem Wrocław (0:0) oraz Raków Częstochowa z Legią Warszawa (2:2).


ŁKS Łódź – Wisła Płock 0:0

O meczu w Łodzi można powiedzieć tyle, że się odbył. Gra toczyła się bowiem przez większość czasu w środkowej strefie boiska, a sytuacji podbramkowych z obu stron było jak na lekarstwo. Jedyna godna odnotowania akcja miała miejsce dopiero w 86. minucie, gdy po ładnej akcji Adama Ratajczyka na strzał zdecydował się Łukasz Piątek. Dobrą i pewną interwencją popisał się jednak Thomas Daehne.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Podział punktów sprawił, że ŁKS pozostał na dnie tabeli, a do bezpiecznego miejsca traci siedem „oczek”. Wisła natomiast pozostała na ósmej pozycji – ostatniej premiowanej udziałem w grupie mistrzowskiej.

Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 0:0

Goli nie oglądali również kibice w Szczecinie, gdzie miejscowa Pogoń zmierzyła się ze Śląskiem. Ale jak można było oczekiwać jakiejkolwiek zdobyczy bramkowej, kiedy w 5. minucie Erik Exposito zamiast pewnie skierować piłkę do siatki po strzale z rzutu karnego, posłał futbolówkę nad poprzeczką o dobrych kilka metrów.

Goście z kolei swoją najlepszą okazję zmarnowali kwadrans później, kiedy to Matus Putnocky w świetnym stylu najpierw obronił uderzenie głową Michalisa Maniasa, a następnie jeszcze dobitkę Srdjana Spiridonovicia. Tym samym drużyna Vitezslava Laviczki zanotowała piąty mecz z rzędu bez wygranej w Ekstraklasie. Wrocławianie pozostali na czwartej lokacie w tabeli. „Portowcy” na tę chwilę zajmują ostatni stopień podium.

Raków Częstochowa – Legia Warszawa 2:2 (1:0)
Sebastian Musiolik 22′ Petr Schwarz 78′(k.) – Luquinhas 46′ Jose Kante 73′

W Bełchatowie, gdzie swoje spotkania rozgrywa Raków, w końcu doczekaliśmy się goli. W 22. minucie dość niespodziewanie na prowadzenie wyszli podopieczni Marka Papszuna. Wszystko zaczęło się od centry Petra Schwarza z prawego skrzydła. Do piłki w polu karnym rywali najwyżej wyskoczył Sebastian Musiolik, który „główką” nie dał żadnych szans Radosławowi Majeckiemu.

Wicemistrzowie Polski odpowiedzieli tuż po przerwie. Zamieszanie w „szesnastce” rywali wykorzystał Luquinhas. Brazylijczyk strzałem w kierunku prawego słupka zmusił do kapitulacji Jakuba Szumskiego. W następnej akcji beniaminek z Częstochowy mógł, a nawet powinien odpowiedzieć drugim trafieniem, ale Daniel Bartl posłał futbolówkę nad poprzeczką po uderzeniu z rzutu karnego.

To zemściło się na gospodarzach w 73. minucie, a w roli głównej wystąpił Jose Kante. Gwinejczyk z bliskiej odległości wbił piłkę do bramki po wstrzeleniu jej przez Waleriana Gwilię. Raków nie zamierzał jednak składać broni, w efekcie czego odrobił straty chwilę później. Główny arbiter zawodów po raz kolejny podyktował „jedenastkę” dla ekipy Marka Papszuna, a tym razem zimną krew zachował Petr Schwarz.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2. Taki stan rzeczy sprawia, że Legia pozostanie liderem PKO BP Ekstraklasy po 22. kolejce. Częstochowianie natomiast wskoczyli na dziewiąte miejsce w stawce, tracąc do ósmej Wisły Płock tylko dwa punkty.

Sport.RIRM

drukuj