fot. PAP/Artur Reszko

Ekstraklasa. Raków włącza się do walki o grupę mistrzowską, Jagiellonia przerywa serię bez gola

Raków Częstochowa pokonał Piasta Gliwice 2:0 i uczynił duży krok w stronę gry w grupie mistrzowskiej. W drugim piątkowym meczu Jagiellonia Białystok zremisowała z Lechem Poznań 1:1. Tym samym „Duma Podlasia” przerwała serię czterech ligowych spotkań bez zdobyczy bramkowej.


Raków Częstochowa – Piast Gliwice 2:0 (1:0)
Daniel Bartl 16′ Felicio Brown Forbes 80′

W meczu inaugurującym zmagania 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy doszło do małej niespodzianki. Raków pokonał bowiem u siebie Piasta 2:0. Podopieczni Marka Papszuna wyszli na prowadzenie w 16. minucie, kiedy to Daniel Bartl skorzystał na błędzie Bartosza Rymaniaka, przebiegł z piłką kilka metrów i kapitalnie przymierzył zza linii pola karnego w samo „okienko” bramki Frantiska Placha.

Beniaminek tworzył lepsze sytuacje strzeleckie, a w 80. minucie definitywnie rozstrzygnął losy spotkania. Tym razem wszystko zaczęło się od błędu Tomasza Jodłowca. Następnie Fran Tudor podał do Felicio Browna Forbesa, a Kostarykanin pewnym uderzeniem z bliskiej odległości skierował futbolówkę do siatki. Gości nie było stać choćby na honorowe trafienie.

W efekcie częstochowianie, dzięki wygranej, wskoczyli na ósme miejsce w ligowej tabeli. Mistrzowie Polski z kolei – mimo porażki – zachowali szóstą pozycję.

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 1:1 (1:0)
Bogdan Tiru 41′ – Jakub Moder 62′

W drugim piątkowym starciu Jagiellonia zremisowała przed własną publicznością z Lechem 1:1. Jako pierwsi cios zadali zawodnicy Iwajło Petewa. Kilka minut przed przerwą gospodarze wykonywali rzut rożny. Mickey van der Hart sparował futbolówkę przed siebie po główce Jakova Puljicia, ale wobec dobitki Bogdana Tiru był już bez szans. Tym samym białostoczanie przerwali serię czterech ligowych meczów bez gola.

Ekipa Dariusza Żurawia odpowiedziała w 62. minucie. Wówczas Jakub Moder zdecydował się na strzał sprzed pola karnego i zaskoczył źle interweniującego w tej sytuacji Damiana Węglarza. Wydawało się, że golkiper miejscowych nie będzie miał problemów z obroną tego uderzenia. Piłka leciała bowiem niemal w sam środek bramki. A tak młody pomocnik „Kolejorza” mógł cieszyć się z trafienia zaledwie chwilę po tym, jak wszedł na boisko z ławki rezerwowych.

Podział punktów sprawił, że białostoczanie spadli na dziesiątą lokatę w tabeli. „Kolejorz” natomiast pozostał na piątym miejscu.

Sport.RIRM

drukuj