fot. PAP/Adam Warżawa

Ekstraklasa. Legia na czele stawki, derby Górnego Śląska na remis

14. kolejka Ekstraklasy stoi pod znakiem zmian na fotelu lidera. Wczoraj dokonały się dwie roszady, a już dzisiaj na przedzie znajduje się Legia, która odniosła skromne zwycięstwo w Gdyni. Podziałem punktów zakończyło się starcie między Górnikiem i Piastem, a trzy oczka dopisała sobie Jagiellonia.


Jagiellonia Białystok – ŁKS Łódź 2:0 (0:0)
Bartosz Kwiecień 67’ Patryk Klimala 79’

Czerwona kartka: Maksymilian Rozwandowicz 90’ (ŁKS)

Ireneusz Mamrot zareagował po porażce z Wisłą Płock i posadził na ławce dwóch defensorów – Zorana Arsenicia i Guilherme. Ich miejsce w pierwszej jedenastce zajęli Bartosz Kwiecień i Bodvar Bodvarsson. Szkoleniowiec Jagi nie mógł żałować swojego wyboru, bo obaj przyczynili się wymiernie do zdobycia trzech oczek. Islandczyk trzykrotnie interweniował w mogłoby się wydawać beznadziejnych sytuacjach, kiedy wszyscy widzieli już piłkę w siatce. Kwiecień otworzył natomiast wynik spotkania. W 67. minucie obrońca skutecznie „główkował” po centrze z rzutu rożnego. Wynik meczu płaskim strzałem z dziewięciu metrów ustalił Patryk Klimala.

Jagiellonia plasuje się na 6. miejscu w tabeli. ŁKS, po niepowodzeniach na początku sezonu, na dobre wydostał się ze strefy spadkowej, zajmując 13. pozycję.

Górnik Zabrze – Piast Gliwice 1:1 (0:0)
Szymon Matuszek 56’ – Przemysław Wiśniewski 51’(sam.)

Jeszcze nie tak dawno zachwycaliśmy się beniaminkiem z Zabrza, który robił w Ekstraklasie, co chciał, a od zwycięstwa do zwycięstwa prowadził go Igor Angulo. Dzisiaj po tamtej drużynie pozostało jedynie wspomnienie, a w tym sezonie zabrzanie nie wygrali od 25 sierpnia.

Derby Górnego Śląska były dla podopiecznych Marcina Brosza okazją do pokazania, że w Zabrzu potrafią grać w piłkę. Od początku to właśnie gospodarze częściej atakowali, ale skończyło się na jednym celnym strzale Angulo z 5. minuty. Piast odpowiedział tym samym, a zatem zaledwie jednym uderzeniem w światło bramki. Obaj bramkarze poradzili sobie jednak bez problemu i do przerwy na tablicy widniał bezbramkowy remis.

Druga część spotkania obfitowała już w więcej emocji. Zaledwie sześć minut po zmianie stron wynik meczu otworzył Przemysław Wiśniewski. Prowadzenia nie objął jednak Górnik, ale Piast, bo Wiśniewski pokonał Matrina Chudy’ego. Miejscowi szybko ruszyli do odrabiania strat. Cała operacja zajęła im zaledwie pięć minut. Celną „główką” popisał się Szymon Matuszek. Piłkarze Waldemara Fornalika próbowali się odegrać. Bezskutecznie. Chudy obronił bombę Patryka Tuszyńskiego, a Gerard Badia trafił w słupek. W końcówce do siatki trafił Juan Bauza. Argentyńczyk nie cieszył się zbyt długo, ponieważ arbiter odgwizdał spalonego.

Piast, przynajmniej do jutra, zamyka podium Ekstraklasy. Górnik plasuje się na 11. lokacie.

Arka Gdynia – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Jarosław Niezgoda 78’

Czerwona kartka: Nando 31’ (Arka)

Od początku spotkania widać było, który zespół ma większe umiejętności. Wydawało się, że gol dla Legii będzie kwestią czasu, tym bardziej, że zamknęła ona rywali na ich połowie i chwilami bardzo łatwo przedostawała się w ich pole karne. Zdecydowanym bohaterem gdynian był łotewski bramkarz Pavels Steinbors. To właśnie jemu drużyna mogła zawdzięczać to, że do szatni schodziła przy bezbramkowym remisie. Tym bardziej, że już po pół godzinie gry Arkowcy musieli grać w „dziesiątkę”, bo po bezmyślnym faulu czerwoną kartkę zobaczył Hiszpan Nando. Na szczególne uznanie Steinbors zasługuje natomiast za zatrzymanie strzału Artura Jędrzejczyka, który złożył się do niego już w polu bramkowym gdynian.

Po zmianie stron sytuacja nie uległa zmianie. Arka broniła się długo i dzielnie, ale napór rywali w końcu przyniósł oczekiwany efekt. Rezerwowy Jarosław Niezgoda postawił na solową akcję, wbiegł w „szesnastkę” i pewnie pokonał Steinborsa.

Legia awansowała na czoło stawki, wyprzedzając Cracovię. Warszawiacy będą czekać z niecierpliwością na wynik dotychczasowego lidera Wisły Płock, która zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Gdynianie w ostatnich pięciu meczach zdobyli zaledwie dwa punkty i zamykają stawkę.

Sport.RIRM

drukuj