fot. archiwum rodzinne/janmacha.gosc.pl

[TYLKO U NAS] Ks. prof. D. Bednarski: Ks. J. Macha był wierny do końca i chce nam powiedzieć, że wierność jest wartością w każdym czasie. Warto być wiernym w kapłaństwie i małżeństwie

Kapłańska droga ks. Jana Machy trwała 1257 dni – mówił ks. prof. Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Jana Franciszka Machy, w czwartkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja i dodał, że musiał on szybko dojrzeć jako kapłan.Wykorzystał talenty, którymi go Pan Bóg obdarzył, ale i tę łaskę, dar powołania i pozostał temu powołaniu wierny. W takich trudnych okolicznościach uwięzienia, umęczenia, torturowania był wierny do końca. On chce nam powiedzieć, że wierność jest wartością w każdym czasie, warto być wiernym w kapłaństwie, w małżeństwie, w rodzinie. To jest jedno z przesłań, jakie chce nam zostawić ks. Jan Macha” – podkreślił duchowny.

W sobotę odbędzie się beatyfikacja ks. Jana Franciszka Machy.

Był kapłanem, który – jak wielu polskich i górnośląskich kapłanów w czasie II wojny światowej – był prześladowany i zabity, natomiast odznaczał się tym, że on jako młody kapłan, wyświęcony w czerwcu 1939 roku tuż przed wybuchem wojny, przychodzi jako neoprezbiter do parafii w Rudzie Śląskiej u św. Józefa i bardzo mocno od samego początku angażuje się w akcję charytatywną, pomocową, zwłaszcza wobec rodzin powstańców śląskich, aresztowanych czy zamordowanych. Ta jego akcja, w którą włączają się liczni wolontariusze, zwłaszcza ludzie młodzi, studenci, harcerze obejmuje wielki zakres Górnego Śląska. Tym się wyróżnia, bo księży, którzy zginęli jest wielu – takich, którzy pomagali także – ale ks. Jan w sposób niebywały tę akcję rozwinął w sposób bezkompromisowy, bez lęku, z odwagą, co zostało zauważone najpierw przez konspiracyjne Państwo Podziemne i włączyło organizację ks. Machy w swoje struktury, a potem zauważone niestety również przez Niemców, którzy dążyli do tego, aby go zamordować – przypomniał ks. prof. Damian Bednarski.

Kapłańska droga ks. Jana Machy trwała niespełna 3,5 roku.

– W sumie obliczyliśmy, że jest to 1257 dni jego kapłańskiej drogi. Musiał każde z tych dni przeżyć bardzo intensywnie i widzimy, że musiał szybko dojrzeć jako kapłan. Wykorzystał talenty, którymi go Pan Bóg obdarzył, ale i tę łaskę, dar powołania i pozostał temu powołaniu wierny. W takich trudnych okolicznościach uwięzienia, umęczenia, torturowania był wierny do końca. On chce nam powiedzieć, że wierność jest wartością w każdym czasie, warto być wiernym w kapłaństwie, w małżeństwie, w rodzinie. To jest jedno z przesłań, jakie chce nam zostawić ks. Jan Macha – zauważył postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Jana Franciszka Machy.

Połowa życia kapłańskiego przyszłego błogosławionego przypadła na jego czas w więzieniu.

Dowiadujemy się o tym, jak ks. Macha realizował swoje kapłaństwo z grypsów, które jego koledzy słali z więzienia, ale także z listów, które on przesyłał do swojej rodziny. Zaangażował się przez pomoc duchową współosadzonych, ale także przez to, że pokazał, jakim należy być także w więzieniu. Jeden ze strażników widząc, że ksiądz Jan nie pomstuje na tych, którzy go dręczą, powiedział, że to jest albo idiota, albo święty. Sami dopowiedzmy sobie, jak go bardziej postrzegamy. Ks. Jan pokazał, że chrześcijanin w takich okolicznościach potrafi, powinien zaufać do końca Panu Bogu, nie buntować się, nie stracić tego zaufania – zaznaczył duchowny.

Ks. Jan Franciszek Macha ma pozostać patronem Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego. Jak zauważył  postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Jana, ten kapłan jest błogosławionym na nasze czasy, który może pociągnąć każdego młodego, zwłaszcza tego, u którego tli się choćby myśl o powołaniu kapłańskim.

Ks. Jan był pełen życia, wigoru, udzielający się i w sporcie, i grający na skrzypcach oraz na pianinie, także świetnie tańczący, a zarazem blisko Chrystusa, którego wołał i mimo że w pierwszym momencie, gdy zastukał do furty seminaryjnej, musiał odejść z niczym, bo okazało się, że jest zbyt wielu chętnych. Nie przyjęto go za pierwszym razem. Przez rok cierpliwie czekał. Nie zmarnował łaski powołania i potem z radością wrócił i studiował. On naprawdę jest przykładem człowieka, który pokazuje, że nie liczą się okoliczności, bo przecież on wchodził w kapłaństwo w czasie wojny, kiedy również groziło tyle niebezpieczeństw, żeby się nie lękać dzisiaj, kiedy może kapłaństwo jest wyśmiewane, nie ma takiego prestiżu. Potrzeba kapłanów, a ks. Jan może być świetnym patronem dla młodych – zwrócił uwagę duchowny.

Całą rozmowę z ks. prof. Damianem Bednarskim w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [tutaj].

 

radiomaryja.pl 

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl