[TYLKO U NAS] Ks. bp A. Galbas SAC: Św. s. Faustyna mówiła, że jej droga duchowa to droga w szarości, w zwykłości i to jest piękne, ponieważ w niej odkrywała obecność Jezusa Chrystusa
Bardzo lubię w „Dzienniczku” fragmenty, które dotyczą przeżywania dnia codziennego, kiedy w pewnym momencie Faustyna mówiła: „Błogosławione szare chwile”. To jest piękne, bo z takich chwil głównie składa się życie i często na nie narzekamy, że to powtarzalność naszego życia, monotonność, szarość. Jest w nas pragnienie nadzwyczajności. Święta Faustyna mówiła, że jej droga duchowa to droga w szarości, w zwykłości i to jest piękne, ponieważ w niej odkrywała obecność Jezusa Chrystusa – mówił ks. bp Adrian Galbas SAC, biskup pomocniczy diecezji ełckiej, w rozmowie z TV Trwam.
Na prośbę Pana Jezusa, św. s. Faustyna chciała opowiedzieć całemu światu o Miłosierdziu Boga. Jej „Dzienniczek” to historia, która pokazuje, że Jezus chce być blisko każdego; nikt nie jest dla Niego stracony. Został on przetłumaczony na dziesiątki języków i stał się towarzyszem dla milionów wiernych [czytaj więcej].
„Dzienniczek” św. s. Faustyny na początku wydawał mi się lekturą trudną, żmudną i nudną – mówił ks. bp Adrian Galbas.
– Kiedy w seminarium ojcowie duchowni bardzo nas do niego zachęcali i mówili, że to jest obowiązkowa lektura, to zabierałem się do niej jak ,,pies do jeża”. Długi czas miałem z tym tekstem problem. Zmieniło się to dopiero wtedy, kiedy odkryłem, że to nie jest zapis, tylko wyrafinowanej mistyki, ale że to jest bardzo osobista historia pełna napięcia, dramatu, namiętności, ale przede wszystkim jest to osobista historia wiary, spotkania Faustyny z Panem Jezusem. Bardzo charakterystyczne jest, że Faustyna słyszała często „moja córko”, „moje dziecko”. Ważna jest niepowtarzalność relacji. To jest wielka lekcja i wielkie przesłanie, które każdy z nas może odkryć, bo może nie mamy nadprzyrodzonych łask, wezwań, wizji i spotkań z Panem Jezusem, ale osobistą historię wiary każdy z nas posiada, która czasami jest w świetle, czasami w ciemności, czasami jest łatwiejsza, a czasami trudniejsza – wskazał biskup pomocniczy diecezji ełckiej.
Miłosierdzie staje się konkretne, staje się bliskością, służbą, troską o osoby w trudnej sytuacji. Życzę wam, abyście zawsze mieli poczucie, że dostąpiliście miłosierdzia, abyście i wy byli miłosierni.
— Papież Franciszek (@Pontifex_pl) April 11, 2021
W „Dzienniczku” uwagę przykuwa to, że Pan Jezus podkreślał św. s. Faustynie, że jest obecny przy niej zawsze, w każdej sytuacji, w życiu codziennym, przez które ją prowadzi.
– To daje nam pociechę, że pod tym względem Faustyna nie jest w ogóle uprzywilejowana, tylko to jest historia każdego z nas. (…) Faustyna zaznaczyła w „Dzienniczku”, że jakby Pan Jezus kogoś innego obdarzył łaskami, to ona by nie protestowała. Bardzo lubię w „Dzienniczku” fragmenty, które dotyczą przeżywania dnia codziennego, kiedy w pewnym momencie Faustyna mówiła: „Błogosławione szare chwile”. To jest piękne, bo z takich chwil głównie składa się życie i często na nie narzekamy, że to powtarzalność naszego życia, monotonność, szarość. Jest w nas pragnienie nadzwyczajności. Faustyna mówiła, że jej droga duchowa to droga w szarości, w zwykłości i to jest piękne, ponieważ w niej odkrywała obecność Jezusa Chrystusa – powiedział rozmówca TV Trwam.
Należy pamiętać, że „Dzienniczek” św. s. Faustyny utkany jest z bardzo wielu historii.
– Podoba mi się to, że Faustyna była bardzo naturalna. Ona nikogo przed Panem Jezusem nie udawała, tylko stała przed Nim w całej swojej prawdzie z wszystkimi biedami i to ją nie zakompleksiało. W „Dzienniczku” jest piękne przejście drogi wiary Faustyny. Proszę zobaczyć, czym się kończy „Dzienniczek”, pięknym zdaniem: „Jestem kochana, kocham i to mi wystarczy. Mam pokój w sercu i pragnę się jak najlepiej przygotować do przyjęcia Komunii Świętej”. Tam nie ma nic o obrazie, o przesłaniu Miłosierdzia Bożego, a już w ogóle nic nie ma o wszystkich nadzwyczajnych przeżyciach. Tam jest przekonanie o miłości, o byciu kochaną, że ona (Faustyna – red.) robiła wszystko, żeby kochać, o szczęściu, że będzie mogła za chwilę zjednoczyć się z Panem Jezusem – zaznaczył biskup pomocniczy diecezji ełckiej.
– Na początku „Dzienniczka” są rozmaite nowenny, które Faustyna odprawiała i myśli, że w ten sposób zbliży się do Chrystusa, to jest dla mnie piękna historia zapisana w „Dzienniczku”, historia dojrzewania do wiary coraz bardziej prostej, ubogiej, a jednocześnie głębokiej. Każdy z nas ma na wyciągnięcie dłoni albo na parę kroków kaplicę z Najświętszym Sakramentem, można tam się spotkać w taki sam sposób z Chrystusem jak św. Faustyna. To jest wielka myśl, którą mi daje ten tekst – dodał.
Zdaniem biskupa pomocniczego diecezji ełckiej, to co jest jednym z najważniejszych elementów całej teologii Miłosierdzi Bożego, to podstawa zaufania.
– Faustyna wiedziała, że niczym nie zarobi na Boże Miłosierdzie, bo ono jest bezcenne, nie można go w żaden sposób kupić. Jedyne co Faustyna mogła zrobić, to podstawić skromne naczynie swojego życia pod serce Jezusa i pozwolić, żeby ono zostało napełnione łaskami, które z tego serca płyną. To jest podstawa bezradności bóstwa, która daje nieskończone możliwości działania Miłosierdziu Bożemu w jej życiu i wokół niej. (…) Lektura „Dzienniczka” nie jest łatwa nie tylko ze względu na mistykę, ale ze względu na to, że w większości opowiada o trudnym życiu, o trudnych doświadczeniach. Faustyna nie spędzała swojego życia, jakby była na nieustannych Hawajach. Tam jest walka, tam jest zmaganie i przez to wszystko jak złota nitka przepływa strużka pewności, jak w tym wszystkim obecny jest Chrystus, że obecność Pana Jezusa jest ponad wszystkie trzęsienia ziemi i ponad zawieruchy, które Faustyna przeżywała, tylko by nie zwątpić – podsumował ks. bp Adrian Galbas.
TV Trwam/radiomaryja.pl