O. kard. R. Cantalamessa OFMCap: Przez ostatnie półtora wieku w zlaicyzowanym świecie zachodnim głoszona jest inna śmierć Boga – śmierć ideologiczna, a nie historyczna

Inna śmierć Boga jest jednak głoszona przez ostatnie półtora wieku w naszym zlaicyzowanym świecie zachodnim. Kiedy w sferze kultury mówi się o „śmierci Boga”, ma się na myśli właśnie tę inną śmierć Boga – ideologiczną, a nie historyczną. Niektórzy teologowie, aby nie pozostać w tyle, pospiesznie zbudowali na niej pewną teologię: „teologię śmierci Boga”. Nie możemy udawać, że ignorujemy istnienie tej odmiennej narracji – mówił w homilii wygłoszonej podczas Liturgii Wielkiego Piątku w Watykanie o. kard. Raniero Cantalamessa, kapucyn, kaznodzieja Domu Papieskiego.

O. kard. Raniero Cantalamessa przypomniał, że w Wielki Piątek Kościół wspomina śmierć Chrystusa na krzyżu. Podczas każdej Eucharystii padają słowa: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu. Wyznajemy Twoje zmartwychwstanie. Oczekujemy Twego przyjścia w chwale!” – dodał.

– Inna śmierć Boga jest jednak głoszona przez ostatnie półtora wieku w naszym zlaicyzowanym świecie zachodnim. Kiedy w sferze kultury mówi się o „śmierci Boga”, ma się na myśli właśnie tę inną śmierć Boga – ideologiczną, a nie historyczną. Niektórzy teologowie, aby nie pozostać w tyle, pospiesznie zbudowali na niej pewną teologię: „teologię śmierci Boga”. Nie możemy udawać, że ignorujemy istnienie tej odmiennej narracji – zaznaczył.

Mówiąc o innej śmierci Boga, kapucyn odniósł się do fragmentu jednego z utworów Friedricha Nietzschego, niemieckiego filozofa. Jest to proklamacja „szaleńca” przybywającego w oszołomieniu na rynek miasta: „Gdzie się Bóg podział? zawołał, powiem wam! Zabiliśmy go — wy i ja! (…)Nie było nigdy większego czynu — i ktokolwiek tylko po nas, się urodzi, gwoli czynowi temu należeć będzie do historyi wyższej, niż wszelka dotąd była historya”.

W logice tych słów – oraz jak sądzę, w oczekiwaniach ich autora – było to, że po nim historia nie będzie się już dzieliła na przed Chrystusem i po Chrystusie, lecz przed Nietzschem i po Nietzschem. Najwyraźniej na miejscu Boga nie stawia się nicości, lecz człowieka, a dokładniej „nadczłowieka” lub „ostatniego człowieka”. O tym nowym człowieku trzeba teraz powiedzieć – z poczuciem zadowolenia i dumy, a nie współczucia: „Ecce homo!”: Oto prawdziwy człowiek! Nie omieszkamy jednak zdać sobie sprawy, że człowiek pozostawiony sam sobie jest niczym – akcentował ojciec kardynał.

Następstwem proklamacji wypowiedzianej przez „szaleńca” w dalszej perspektywie stał się relatywizm w każdej dziedzinie, dominujący jednak w myśleniu intelektualistów postmodernistycznego Zachodu.

– Nie osądzajmy – powtarzam – osoby, którą zna tylko Bóg. Natomiast następstwo, jakie miała jego proklamacja, możemy i musimy osądzić. Było ono odmieniane na najróżniejsze sposoby i pod najróżniejszymi nazwami, aż stało się modą, atmosferą, którą oddycha się w intelektualnych kręgach „postmodernistycznego” Zachodu. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich różnych odmian jest całkowity relatywizm w każdej dziedzinie: etyce, języku, filozofii, sztuce i – oczywiście – religii. Nic już nie jest stałe, wszystko jest płynne lub wręcz wyparowujące. W czasach romantyzmu pławiliśmy się w melancholii, dziś w nihilizmie – wskazał kaznodzieja Domu Papieskiego.

Jako wierzący jesteśmy zobligowani do tego, aby pokazać, co kryje się za tą proklamacją – akcentował o. kard. Raniero Cantalamessa.

– Dramat ludzki miał również swój „prolog w niebie”, w owym „duchu negacji”, który nie godził się na istnienie w łasce innego. Od tej pory nie robił nic innego, jak tylko werbował zwolenników swojej sprawy, a wśród nich najpierw naiwnych Adama i Ewę: „Jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Dla współczesnego człowieka wszystko to wydaje się tylko mitem etiologicznym, który ma tłumaczyć zło w świecie i – w pozytywnym znaczeniu, jakie nadaje się dziś mitowi – tak jest w istocie! Ale historia, literatura i nasze własne doświadczenie mówią nam, że za tym „mitem” kryje się transcendentna prawda, której nie jest w stanie przekazać żadna narracja historyczna ani rozumowanie filozoficzne – podkreślił.

„Szaleniec” woła: „Bóg? Zabiliśmy go — wy i ja”. Wydarzyło się to już raz w historii ludzkości, lecz „w zupełnie innym sensie niż on zamierzał” – zwrócił uwagę kapucyn.

– Bo to prawda, bracia i siostry: to my – wy i ja – zabiliśmy Jezusa z Nazaretu! On umarł za nasze grzechy i za grzechy całego świata! Ale Jego zmartwychwstanie zapewnia nas, że ta droga nie prowadzi do klęski, ale dzięki naszej skrusze prowadzi do owej „apoteozy życia”, której na próżno szukać gdzie indziej. Dlaczego warto o tym mówić podczas liturgii Wielkiego Piątku? Nie po to, by przekonać ateistów, że Bóg nie umarł! Najsławniejsi spośród nich odkryli to samodzielnie, w chwili gdy zamknęli oczy na światło – lepiej, na ciemność – tego świata. Co do tych spośród nich, którzy jeszcze żyją, przekonanie ich wymaga innych środków niż słowa kaznodziei. Środków, których Pan nie omieszka dostarczyć tym, których serca są otwarte naprawdę, o co będziemy prosić Boga w modlitwie powszechnej, która nastąpi później – mówił ojciec kardynał.

radiomaryja.pl

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl