Homilia wygłoszona podczas beatyfikacji Chiary Luce Badano
1. Nie mogło być miejsca bardziej odpowiedniego na beatyfikację Chiary
Badano, jak Sanktuarium Bożej Miłości, tej miłości, która ogarnęła całkowicie
jej serce jako młodej dziewczyny kochającej życie. Każde sanktuarium maryjne
jest domem Maryi, a Chiara – jak my wszyscy – czuje się dobrze w domu Matki
niebieskiej. Każde sanktuarium maryjne jest też pewnego rodzaju przedsionkiem
nieba, ponieważ otwiera umysł i serce na spotkanie z Jezusem, z Maryją Matką
Bożej Miłości, i z wszystkimi aniołami i świętymi w niebie. Przypominamy sobie,
że nasza błogosławiona zmarła właśnie w dniu wspomnienia Matki Bożej Różańcowej,
7 października 1990 roku, szepcząc do swej matki ziemskiej: "Cześć, bądź
szczęśliwa, ponieważ ja jestem szczęśliwa".
W raju, domu Boga Miłości, błogosławiona Dziewica Maryja oczekiwała z otwartymi
ramionami na tę ukochaną córkę, która tak bardzo kochała jej Syna Jezusa i tak
bardzo cierpiała w jedności z opuszczonym Ukrzyżowanym. Maryja przytuliła ją
bardzo mocno do swej matczynej piersi. Takie właśnie było pragnienie Chiary:
"Kiedy umrę, nie będę już cierpieć, pójdę do nieba i zobaczę Jezusa i Maryję".
W raju także Jezus, niebieski oblubieniec Chiary, pozdrowił ją słowami pełnymi
miłości z Pieśni nad Pieśniami: "Powstań, przyjaciółko moja! piękna moja, i
pójdź. Bo oto minęła już zima, deszcz przeszedł i ustał. Na ziemi widać już
kwiaty; nadszedł czas przycinania winnic, i głos synogarlicy już słychać w
naszej krainie. Powstań przyjaciółko moja, piękna moja, i pójdź. Ukaż mi swą
twarz, daj mi usłyszeć swój głos. Bo słodki jest głos twój, a twarz pełna
wdzięku" (Pnp 2,10-14).
2. Dzisiejsza Liturgia Słowa dobrze odmalowuje dochowy portret Chiary,
dziewczyny o sercu kryształowym jak źródlana woda, która znajdowała schronienie
i pociechę w Bogu: "Powiedziałam Panu: "To Ty jesteś moim Panem, jedynie w
Tobie jest moje dobro". Pan jest częścią mojego dziedzictwa i moim kielichem: w
Twoich rękach jest moje życie. Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy, on jest po
mojej prawicy, nic mną nie zachwieje. Dlatego raduje się moje serce i cieszy się
moja dusza, również i moje ciało spoczywa bezpiecznie, ponieważ nie pozostawisz
mojego życia w piekle" (Ps 16, 2 – 1.5.8-10).
Chiara widziała Boga i ukazywała Go na tej ziemi poprzez miłość, jaką żywiła
wobec bliźniego: "Najdrożsi – upomina św. Jan, ewangelista miłości – miłujmy się
wzajemnie; jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest
w nas doskonała" (1 J 4, 7.12). Chiara żyła w sposób dosłowny słowem, które
Jezus pozostawił nam w dzisiejszej Ewangelii: "Wytrwajcie w mojej miłości
[…]. Powiedziałem wam te rzeczy, aby moja radość była w was i aby wasza radość
była pełna" (J 15, 9.11.
Dni ziemskiego życia Chiary były dniami miłości rozdawanej pełnymi dłońmi.
Życie, które po ludzku patrząc, było bardzo bolesną wspinaczką na Kalwarię,
dzięki jej wielkiej miłości, stało się jaśniejącym przemienieniem na Taborze.
Zdołała ona przemienić ból w radość, ciemności w światło, nadając znaczenie i
smak również męce swojego słabego ciała. W chorobie okazała się ona kobietą
mocną i mądrą: "Wy jesteście solą ziemi i światłem świata" (Mt 5, 13.14).
3. Kochani, ze zbudowaniem wysłuchaliśmy biografii Chiary, zresztą już
dobrze znanej większości z was. Podejdźmy bliżej, do jej wizerunku, który
roztacza się przed naszymi oczyma, i zatrzymajmy sie na chwilę, aby go
kontemplować. Ślubna suknia, w której Chiara wyszła na spotkanie Chrystusa Pana,
została ubogacona siedmioma diamentami duchowości chrześcijańskiej i duchowości
fokolare: Bóg Miłość; pełnić wolę Bożą; Słowo Boże wprowadzone w życie; miłość
bliźniego; miłość wzajemna, która rodzi jedność; obecność Jezusa w jedności. Ale
jest jeszcze siódmy diament, cenniejszy i jaśniejszy od pozostałych, a jest nim
miłość do Jezusa Ukrzyżowanego i Opuszczonego. On – stwierdza Chiara Lubich,
założycielka Ruchu Fokolare – stanowi sedno całej duchowości fokolare, i które
to centrum nasza Błogosławiona zdołała zinterpretować w sposób jak najlepszy.[1]
Miłość do Jezusa Opuszczonego wlała w nią tę siłę duchową, tę łaskę dzięki
której znosiła wszelkie przeciwności. Dotknięta w wieku 16 lat rakiem kości,
przyjmuje ten krzyż z bólem a jednocześnie z pełną pokoju mocą: "Nie mogę już
chodzić, a tak lubiłem jeździć na rowerze, ale w zamian Bóg dał mi skrzydła ".[2] Cierpiała, ale dusza wyśpiewywała pieśń radości. Rezygnuje z morfiny,
ponieważ – mówiła – "odbiera mi jasność umysłu, a ja mogę ofiarować Jezusowi
tylko moje cierpienie ". Pod koniec grudnia 1989, kiedy choroba dokonywała w
niej coraz większego spustoszenia, otrzymuje od Chiary Lubich Słowo Życia: "Kto
trwa we mnie a ja w nim, ten przynosi owoc obfity" (J 15,5). 26 lipca tego
samego roku otrzymuje od Chiary Lubich nowe imię "Luce" "Światło". Imię jakże
trafne, ponieważ Chiara wręcz eksplodowała boskim światłem, czym zaskakiwała
wszystkim młodych i starszych. Często mówiła: "Jezus jest po to aby Go kochać i
koniec!".[3] Od dziecka, z wielka ochotnością odpowiadała na ideał miłości Boga
i bliźniego. Liczne są objawy tej miłości. S. Bonaria wspomina, iż w szkole
podstawowej Chiara oddawała swoje drugie śniadanie pewnej ubogiej koleżance.
Kiedy opowiedziała o tym swojej mamie, ta dawała jej do szkoły podwójne kanapki.
Ale także tym razem Chiara nadał rozdawała je biednym dzieciom w których
widziała Jezusa.[4] W Sasello mieszkał pewien chłopiec, [Cesare Merialdo, dziś
już nieżyjący] opóźniony w rozwoju, który często mówił rzeczy bezsensu i nie na
miejscu. W kościele śpiewał bardzo głośno, fałszując przy tym i przeszkadzając
innym. Ludzie trzymali się od niego z daleka. Pewnego dnia, Cesare usiadł w
ławce; z tyłu siedziała mama Chiary. Nagle odwrócił się i poprosił p. Badano aby
usiadła obok niego. Ta jednak w pierwszym momencie pozostała na swoim miejscu.
Po powrocie do domu opowiada o wszystkim córce. Chiara, z poważnym wyrazem
twarzy pyta: "Nie przesiadłaś się? Jezus był w Cesare". Mama natychmiast
zapewniła córkę: po tej chwili wahania zaraz poszłam i usiadłam obok Cesare. Ten
chłopak, kiedy dowiedział się o śmierci Chiary, przyszedł do domu, gdzie było
złożone jej ciało, zdjął kapelusz, ucałował jej stopy i odmówił sam cały
różaniec..[5] Mając 11 lat podejmuje postanowienia aby "kochać każdego człowieka
antypatycznego".[6] Zapraszając kogoś na obiad, prosiła matkę aby położyła
najlepszy obrus, "ponieważ dzisiaj Jezus przychodzi nas odwiedzić ".[7] W Sasello mieszkała niejaka Maria, kobieta z marginesu, powszechnie nieszanowana,
nie chodząca także do kościoła. Chiara, spotykając ją po drodze, zawsze pomagała
jej nieść jeśli miała coś ciężkiego, zwracając się do niej "Pani Mario". Kiedy
kobieta dowiedziała się o śmierci Chiary, postanowiła pójść do kościoła. Ubrała
się, tak jak należy, uczestniczyła we Mszy, a na ofiarę dała 50.000 Lirów,
bardzo znaczna suma, jak na owe czasy.[8] Pewnego dnia, któraś z przyjaciółek
pyta Chiarę: "Czy kiedy jesteś w barze, z przyjaciółmi, mówisz im o Bogu?".
"Nie, nie mówię o Bogu". "Jak to, pozwalasz, aby uciekły ci takie okazje?": Na
to Chiara: "Nie chodzi tyle o to, aby mówić o Bogu. Ja muszę Go im
podarować".[9]
4. Chiara swoimi czynami miłości objawiała i dawała Boga. Swoim aktami
miłości napełniła walizkę na swą świętą podróż. Jej miłość do Jezusa była
przeżywana w codzienności w tysiącznych aktach miłości. Nie postanowienia
rzucane na wiatr, ale konkretne czyny miłości. Wolontariuszowi, Janowi
Franciszkowi Piccardo, który wyjeżdża do Beninu, by wykopać (wybudować) 30
studni wody pitnej, przekazuje swoje oszczędności, milion trzysta tysięcy lirów,
prezent z ostatnich urodzin, mówiąc: "nie potrzebuję ich, ja mam wszystko". W
dzień św. Walentego (walentynki) 1990 roku Chiara, będąc już obłożnie chora,
pragnie, by mama i tata wyszli tego dnia na kolację. Mama próbowała znaleźć
wytłumaczenie, że było już zbyt późno na znalezienie miejsca. Chiara wzięła
książkę telefoniczną, i po wielu próbach zdołała zamówić miejsce na kolację w
lokalu w Albissola Marina. Przed wyjściem dała im następujące polecenia:
"Patrzcie sobie w oczy i nie wracajcie przed 24.00". Nieco wcześniej powiedziała
mamie: "Pamiętaj mamo, że przede mną był tato". Chiara przygotowywała w ten
sposób rodziców na to, że zostaną sami, bez niej. Wszyscy, którzy ją odwiedzali,
chcieli jej okazać serdeczność i pociechę, ale w rzeczywistości to oni
otrzymywali pociechę i zachętę do odwagi. W czasie choroby dawała Jezusa nie
mówiąc kazań, ale rozsiewając radość i nadzieję wiecznego życia. Jej apostolat
polegał na harmonijnym łączeniu tego padołu łez z niebieskim Jeruzalem. Jedna z
pielęgniarek opowiada, ze kiedy przychodzono ją odwiedzać, gdy nadchodziła
wizyta lekarska prosiła odwiedzającą osobę, by poczekała na jej zakończenie.
Kiedy mówiono jej, że potem będzie zbyt zmęczona, Chiara odpowiadała: "Nieważne,
tam na zewnątrz jest Jezus, który czeka". Spotkanie z Chiarą – aż tak mówi jeden
ze świadków – dawało odczucie spotkania z Bogiem.
5. Ta dziewczyna, z wyglądu delikatna, w rzeczywistości była silną
kobieta. Również na łożu śmierci uczyniła ostatni dar ze swoich rogówek,
nienaruszonych przez chorobę, oddając je do transplantacji. Zostały
przeszczepione, i dzisiaj dwoje młodych ludzi widzi dzięki niej. Jeden ze
świadków, Ivana Pianta, wspomina, ze Chiara, jako trzynastoletnia dziewczynka,
brała udział w spotkaniach Gen 3 w Ligurii, a ze względu na koherencje w jej
życiu czasami była krytykowana przez przyjaciółki, a nawet przez kapłana. W
małej miejscowości, gdzie mieszkała, była niekiedy wyśmiewana, ponieważ była
jedna z Gen, ponieważ chodziła na Msze Święta także w ciągu tygodnia,
uczestniczyła z uwagą w lekcji religii, starała sie pokochać wszystkich
profesorów, także tych, których trudno było kochać, była bardzo dyspozycyjna i
gotowa do pomocy wszystkim. Z tego powodu jej przyjaciółki – dzieci niekiedy
potrafiła być bardzo złośliwe – nazywały ją "zakonnicą". Bardzo cierpiała z tego
powodu, lecz w Mariapoli Chiara znajdowała odpowiedź w Nim, w Jezusie
Opuszczonym. Serce Chiary mieściło w sobie ogromną miłość, wielką jak ocean.
Nawet wtedy, gdy już była chora mówiła: "Nie mam już nic zdrowego, ale mam
jeszcze serce, i dzięki niemu mogę zawsze kochać". Kochała bliźnich, kochała
Kościół, kochała Papieża. Pewnego dnia jej mama udała się do liceum córki na
rozmowę z nauczycielką, która zaledwie ją zobaczyła, zawołała: "pani córka
będzie sędzią albo adwokatem". W domu mama poprosiła Chiare o wyjaśnienie tych
słów. Wtedy Chiara opowiedziała jej, że jedna z nauczycielek, niewierząca,
próbowała na różne sposoby w złym świetle ukazać Ojca Świętego, krytykując jego
liczne podróże: "Wstałam i powiedziałam: " nie zgadzam sie z tym, co pani
powiedziała". I dodałam, że papież podróżował jedynie po to, aby ewangelizować
świat".
6. Chiara, podobnie jak Mojżesz, była już u kresu swej świętej podróży,
dotarła do szczytu świętej góry, sam na sam z Bogiem Trójcą. Stamtąd
promieniowała światłem i radością, przekazując swoim bliźnim zarówno tablice
przykazań, jak i dziesięć boskich słów miłości, czy też błogosławieństwa Jezusa,
aby skierować życie doczesne ku Bożemu słońcu. Nienaturalny, wyjątkowy, nie do
wiary – są to przymiotniki używane przez lekarzy leczących ją, próbujących
opisać pogodę ducha i silę Chiary w odniesieniu do jej śmiertelnej choroby. To
prawda. Jej postawa była nienaturalna, ponieważ całkowicie nadprzyrodzona, owoc
Łaski Bożej, bezgranicznej wiary i bohaterstwa płynącego z cnoty. Mówiła o sukni
ślubnej na swój pogrzeb, tak jak zrobiłaby dziewczyna, która przygotowuje się do
ślubu. Mówiła: "Ja nie płaczę, ponieważ jestem szczęśliwa". A do swej mamy
powiedziała: "kiedy będziesz chciała mnie szukać, patrz w niebo, znajdziesz mnie
w jednej z gwiazd". Chiara Lubich, wyjaśniając imię Luce (Światło), które dala
Chiarze, pisze, że, patrząc na jej zdjęcie, widziała, że "w oczach tej młodej
dziewczyny była nie tylko prosta radość, ale coś więcej, powiedziałabym –
światło Ducha".
7. Stając wobec tej młodej dziewczyny, Kościół dziękuje Bogu Trójcy za
jej życie miłości i dobroci. Chiara Badano, współczesna dziewczyna, lubiącą
sport, pozytywna, przekazuje nam orędzie optymizmu i nadziei. Także dzisiaj
krótki okres młodości może być przeżywany w świętości. Także dziś istnieją
młodzi, szlachetni, którzy w gronie rodzinnym, w szkole, w społeczeństwie nie
marnują swojego życia.
Błogosławiona Chiara jest misjonarką Jezusa, apostołką Ewangelii – dobrej nowiny
dla świata żyjącego w dobrobycie, ale często chorego na smutek i nieszczęście.
Ona zaprasza nas, abyśmy odnaleźli świeżość i entuzjazm wiary. Zaproszenie to
jest skierowane do wszystkich: najpierw do młodych, ale także do dorosłych, do
konsekrowanych, do kapłanów. Każdy otrzymał łaskę wystarczająca, aby stać się
świętym. Odpowiadajmy z radością na to zaproszenie do świętości i dziękujmy Ojcu
Świętemu Benedyktowi XVI za dar Beatyfikacji naszej Chiary Luce. Jest to
konkretny znak zaufania i szacunku, jakim Ojciec Święty darzy młodych, w których
widzi młode i święte oblicze Kościoła. Amen.
[1] Positio, vol. I, Summarium super virtutibus, p. 440.
[2] Informatio Relatoris, p. 2.
[3] Chiara Badano nella lettera del 27 novembre 1983 indirizzata a Chiara Lubich.
[4] Positio, vol. I p. 60.
[5] Summarium, §355.
[6] Positio, vol. I p. 56.
[7] Positio, vol. I p. 57.
[8] Positio, vol. I p. 62.
[9] Positio, vol. I p. 58.
abp Angelo Amato – Prefekt Kongregacji Spraw
Kanonizacyjnych
Tłumaczenie Radio Maryja