fot. Adam Guz/KPRM

W Gdańsku i Katowicach upamiętniono ofiary komunistycznych zbrodni 

Pomimo upływu wielu lat, komunistyczni zbrodniarze wciąż nie zostali osądzeni. Apel o sprawiedliwość popłynął w czasie uroczystości rocznicowych w Gdańsku i Katowicach. Dziś mija 50. rocznica zbrodni grudnia 1970 roku i 39. rocznica pacyfikacji Kopalni „Wujek”.  

W Katowicach, 39 lat temu, 16 grudnia 1981 roku, podczas pacyfikacji kopalni „Wujek”, zomowcy zabili dziewięciu górników. Kilkudziesięciu zostało rannych. Ta zbrodnia była manifestacją siły komunistycznych władz. Cel był jeden: złamanie oporu przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego.

– Ta ofiara woła do dziś o zadośćuczynienie, o sprawiedliwość, woła dziś do polskich sądów o sprawiedliwość spóźnioną, ale ciągle potrzebną do zamknięcia tego rozdziału historii w naszym narodzie – podkreślał podczas uroczystości pod krzyżem-pomnikiem przy kopalni „Wujek” premier Mateusz Morawiecki.

O potrzebie sprawiedliwości mówił też podczas uroczystej Eucharystii metropolita katowicki ks. abp Wiktor Skworc. Podkreślał, że pamięć o bohaterach nie może zginąć.

– Te fakty potwierdzają konieczność reformy sądownictwa w naszej ojczyźnie, bo samo się nie zreformowało ani nie oczyściło, jak niektórzy – być może w dobrej wierze – o tym zapewniali – mówił duchowny.

Na sprawiedliwość czekają także ofiary grudnia 1970 roku. 50 lat temu na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby.

– Ci, którzy wydawali decyzję o strzelaniu do robotników Gdyni, Szczecina, Elbląga, nigdy nie zostali osądzeni. Cześć już umarło, cześć żyje. Jedna z tych osób została prezydentem Polski – zaznaczył Wiceprzewodniczący NSZZ ”Solidarność” Stoczni Gdańskiej, Karol Guzikiewicz.

W Gdańsku uczczono dziś 50. rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń.

– Oddanie sprawiedliwości tym, którzy walczyli o wolność, ale także pamiętanie o winie reżimu komunistycznego, zbrodniarzy komunistycznych i ich spadkobierców, jest nieodzowne dla dzisiejszej Polski, by była oparta o prawdę – wskazywał Mateusz Morawiecki.

Główne uroczystości odbyły się Pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców.

– Stajemy w tym miejscu, Panie – uświęconym krwią naszych ojców, przodków naszych, aby wołać o ducha wiary, który pozwalał im przed 50, 40 laty wypowiadać słowa „Pan da siłę swojemu ludowi” – mówił ks. bp Zbigniew Zieliński.

Niestety, to miejsce i tę tragedię próbuje się dziś wykorzystać do celów politycznych.

– To miejsce, święte miejsce zbroczone ludzką krwią, krwią stoczniowców nie powinno być nigdy miejscem rozpoczynania burd politycznych, które organizują różne organizacje antypolskie – podkreślał stoczniowiec Brunon Baranowski.

Dziś politycy opozycji próbują zestawiać obecne protesty na ulicach polskich miast z walką o wolność z komunistycznymi władzami. Takich analogii nie szczędził dziś w Gdańsku były prezydent Lech Wałęsa.

– Dzisiaj walczymy nie z systemem, ale ludźmi, którzy niszczą ten system – powiedział Lech Wałęsa.

– Chcemy powiedzieć jako „Solidarność” do ludzi, którzy mówią, że sytuacja dziś przypomina tę ze stanu wojennego: Otrzeźwiejcie! Popatrzcie na fakty! – odpowiedział przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Gdańskiego Wojciech Książek.

Za ofiary grudnia 1970 roku modlono się dziś także podczas uroczystej Eucharystii w bazylice św. Brygidy w Gdańsku.

TV Trwam News

drukuj