Ukraińcy dążą do odbicia zagrabionych ziem, a Viktor Orbán proponuje korzystne dla Rosji rozmowy pokojowe
Wojna na Ukrainie nie ustaje. W związku z czwartkowymi wydarzeniami w Kijowie, prezydent Wołodymyr Zełenski zlecił kontrole wszystkich schronów na terenie stolicy. Tymczasem węgierski premier Viktor Orbán sugeruje Ukraińcom rozmowy pokojowe, nie wierząc w jej wygraną na polu bitwy.
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już ponad 460 dni. Po wczorajszym ataku Rosjan w Kijowie, gdzie zginęły trzy osoby (w tym dziewięcioletnia dziewczynka), które nie mogły dostać się do schronu, ukraiński prezydent zarządził kontrole we wszystkich tego typu miejscach.
„Ochrona naszych ludzi to priorytet. I chodzi tu o ochronę na wszystkich poziomach” – podkreślił Wołodymyr Zełenski.
4- Schrony muszą być dostępne! Sytuacja, jaka miała miejsce ostatnio w Kijowie, kiedy ludzie przybyli do schronu, a ten był zamknięty, nie powinna już nigdy więcej się powtórzyć. To obowiązek przedstawicieli samorządów, bardzo konkretny obowiązek: zapewnienie dostępności do schronów 24 godziny na dobę. Bolesny jest widok beztroskiego podejścia do tego obowiązku. Boli widok strat. Jeśli lokalni urzędnicy nie będą w stanie zapewnić ochrony w tym zakresie, mogą zostać postawieni przed sądem – mówił prezydent Ukrainy.
Mimo nieustannych ataków agresora, ukraińska armia dzielnie odpiera naloty, odzyskuje zagrabione ziemie i walczy o swoje mienie. W piątek siły ukraińskie ostrzelały pozycje wroga w porcie w okupowanym Berdiańsku. Z portu – według doniesień medialnych – wypływają statki, które niedawno zawinęły tam, by wywieźć z miasta zboże i metale.
Tymczasem pojawiają się głosy o planowanej prowokacji rosyjskiej w zakładach chemicznych Krymski Tytan w Armiańsku na okupowanym Krymie.
„Teren zakładów jest zaminowywany i zwieziono tam materiały wybuchowe. Do atmosfery przedostaną się tysiące ton substancji trujących. Powstanie śmiertelne zagrożenie dla mieszkańców i środowiska, poszkodowane byłyby również sąsiednie regiony, a nawet kraje: Turcja i sama Rosja” – ostrzegał lojalny wobec Kijowa szef władz obwodu chersońskiego, Ołeksandr Prokudin.
Tymczasem w przestrzeni publicznej pojawia się sporo kontrowersji w związku z wypowiedzią węgierskiego premiera Viktora Orbána, który uważa, że „Ukraińcy nie osiągną lepszego wyniku na polu walki”. Dlatego zamiast przygotowań do ofensywy – jak dodał węgierski premier – powinni zająć się negocjacjami pokojowymi. Na odpowiedź Kijowa nie trzeba było długo czekać.
„Słowa premiera Węgier Viktora Orbána są absurdalne, upokarzające i obraźliwe. Jeżeli węgierski premier naprawdę martwi się o ofiary, powinien zadzwonić do swojego >>przyjaciela Putina<< i poprosić go o wycofanie rosyjskich sił zbrojnych z międzynarodowo uznanych granic Ukrainy, a wtedy wojna się skończy i nie będzie więcej ofiar. Czy ktoś słyszał takie apele Orbána do Rosji?” – napisał na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak.
TV Trwam News