fot. PAP/EPA

[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba o rosyjskich mitach narodowych: W dziwnej mistyce pseudo-prawosławnej mówi się, że zło i dobro to pewna całość

Z jednej strony rosyjska Cerkiew prawosławna wyniosła na ołtarze cara Mikołaja II jako ofiarę bolszewików, a z drugiej strony czci się dokonania imperialne Stalina. Rosjanie to łączą, czynią z tego pewien mit – zaznaczył prof. Mieczysław Ryba, historyk i politolog, członek Kolegium IPN, mówiąc w poniedziałkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja o specyfice rosyjskich mitów narodowych, które łączą ze sobą skrajne sprzeczności.

9 maja – jeden dzień później niż na Zachodzie – obchodzony jest w Rosji Dzień Zwycięstwa – jedno z najważniejszych dla Rosjan świąt. Upamiętnia on zwycięstwo nad  niemieckimi „faszystami” (choć w Niemczech nie było faszyzmu, lecz narodowy socjalizm, nazywany w skrócie nazizmem) oraz potęgę sowieckiej, a później rosyjskiej armii. Dzień Zwycięstwa jest jednym z mitów założycielskich współczesnego rosyjskiego imperializmu. Kontynuowana jest sowiecka propaganda, jakoby Sowieci stali po „słusznej stronie historii” w czasie II wojny światowej. Nie mówi się zaś o pakcie Ribbentrop-Mołotow czy sowieckich zbrodniach wojennych, takich jak zbrodnia katyńska.

– Mimo tego, że Jelcyn, a wcześniej Gorbaczow, przyznali, że Stalin i cała władza sowiecka miała udział decyzyjny w mordzie katyńskim, to jednak uważano to za wewnętrzną zbrodnię Stalina. Do tego nawet Putin się przyznaje – uważa, że system komunistyczny przyniósł zbrodnie wewnętrzne, ale w sferze polityki zagranicznej absolutnie nie chce się przyznać, że to była zbrodnia wojenna przeciwko drugiemu krajowi, przeciwko zewnętrznemu narodowi, bo to by pokazywało, że Sowieci byli nie tyle wyzwolicielami, ale agresorami, równo z Niemcami zaatakowali Polskę w 1939 roku – zwrócił uwagę prof. Mieczysław Ryba.

Innym mitem, na którym zbudowana jest współczesna Rosja, jest wielka wojna ojczyźniana. Co ciekawe, obecna jest ona także w świadomości narodowej Ukraińców, jako że wielu z ich przodków – wówczas obywateli Związku Sowieckiego – brało w niej udział.

– Owszem, Ukraińcy przed 1939 r. byli w granicach państwa polskiego, ale to była zdecydowana mniejszość ówczesnych Ukraińców. Przytłaczająca większość przynależała do państwa sowieckiego. Mało tego, w 1939 r. włączono tzw. Ukrainę Zachodnią do Związku Sowieckiego i brano z poboru do armii sowieckiej Ukraińców z całego tego terytorium. Na wschodzie Ukrainy mają coś takiego, że wojna ojczyźniana jest też ich wojną, dlatego w Kijowie czczono 9 maja przez długi czas. Teraz Kijów przechodzi na 8 maja, żeby pokazać więź z Zachodem – mówił historyk.

Wielka wojna ojczyźniana musiała więc pojawić się w narracji obu stron podczas obecnej wojny ukraińsko-rosyjskiej.

– Przy okazji tej wojny, którą obserwujemy, toczy się batalia, jaka ta wojna jest. Putin i Kreml oskarża Ukraińców, że oni kontynuują tradycję faszystowską, czyli kontynuują tradycję Bandery czy też SS Galizien, a więc formacji, które przez jakiś czas współpracowały z Hitlerem i uczestniczyły w jego zbrodniach, natomiast prezydent Zełenski stara się pokazywać, że to Putin jest kontynuatorem Hitlera w sposobie działania, a Ukraińcy dzisiaj bronią się na sposób wojny ojczyźnianej – zaznaczył politolog.

Ukraińcy starają się więc przedstawić swój naród jako prawdziwych dziedziców spuścizny tego etapu II wojny światowej. Jednak nie sposób wyobrazić sobie, by Rosja porzuciła mit wielkiej wojny ojczyźnianej. Rozmówca Radia Maryja zauważył, że w rosyjskiej, azjatyckiej mentalności przy budowaniu tożsamości narodowej, „skleja” się różne sprzeczności.

– Ofiary się „skleja” z katami i mówi się w ich dziwnej mistyce pseudo-prawosławnej, że zło i dobro to pewna całość, która stanowi o kondycji życia człowieka i w ogóle o świecie. To trochę taka agnostyczna wizja świata. Przypomnijmy: z jednej strony Cerkiew prawosławna wyniosła na ołtarze cara Mikołaja II jako ofiarę bolszewików, a z drugiej strony czci się dokonania imperialne Stalina. Jak to się ma jedno do drugiego, komunizm do Rosji carskiej? Oni to łączą, czynią z tego pewien mit, że w pewnym momencie – jak mówił Dugin – „wypalił się” system carski, system prawosławnej Rosji i trzeba było znaleźć nową ideę, o wiele bardziej mocną, która jeszcze bardziej pozwalała Rosji poszerzać swoje granice i „być w świecie” – to był komunizm, on był atrakcyjny w różnych regionach świata i to było dobre przejście. Dzisiejsza Rosja łączy to i tamto pod sztandarem imperializmu. Celem jest silna, imperialna Rosja – tłumaczył członek Kolegium IPN.

W budowanie rosyjskiego imperializmu wpisuje się nie tylko łączenie sprzeczności, ignorując ogrom zbrodni z przeszłości, ale także współczesne przyzwolenie na popełnianie kolejnych, co można zauważyć po braku reakcji większości Rosjan na makabryczne zbrodnie dokonywane przez rosyjskich żołnierzy na Ukrainie. Wiele z nich bardzo przypomina te popełniane w czasie II wojny światowej, kiedy to Sowieci – podobnie jak dziś Rosjanie – też chcieli uchodzić za „wyzwolicieli”.

Całość rozmowy jest dostępna [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl