fot. Tomasz Strąg

[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba o porozumieniu w sprawie wiązania budżetu UE z tzw. praworządnością: Jeżeli dane państwo działa sprzecznie z interesami niemieckimi, zwykle jest definiowane jako niepraworządne

Chodzi o to, żeby zdobyć narzędzia do stawiania w kącie państw, które nie pasują polityce niemieckiej i nie wpisują się w neomarksistowski kontekst ideologiczny całej Unii Europejskiej. Jeżeli dane państwo działa sprzecznie z interesami niemieckimi, zwykle jest definiowane jako niepraworządne. Jeśli my nie godziliśmy się na relokację imigrantów, to Komisja Europejska definiowała nas jako tych, którzy łamią praworządność – powiedział prof. Mieczysław Ryba, historyk i wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, podczas felietonu „Myśląc Ojczyzna” na antenie TV Trwam.

Po trwających kilka tygodni negocjacjach dotyczących budżetu UE osiągnięto porozumienie. Dyskusje były wynikiem sprzeciwu Polski i Węgier w sprawie powiązania tzw. praworządności z wypłatą funduszy unijnych.

– Trudno ustalić czym jest ta praworządność. Nie ustalono, że Niemcy złamały praworządność, przyjmując islamskich imigrantów, a pamiętamy, że mamy Traktat z Schengen. Obserwując zachowanie policji i we Francji i w Hiszpanii również nie stwierdzono, że jest ono niepraworządne. Natomiast stwierdzono, że Polska działa w sposób niepraworządny – ocenił autor felietonu.

Historyk zwrócił uwagę, że należy zastanowić się nad intencją, z jaką działają Unia Europejska i Niemcy chcący powiązać budżet UE z tzw. praworządnością w krajach członkowskich.

– Chodzi o to, żeby zdobyć narzędzia do stawiania w kącie państw, które nie pasują polityce niemieckiej i nie wpisują się w neomarksistowski kontekst ideologiczny całej Unii Europejskiej. Jeżeli dane państwo działa sprzecznie z interesami niemieckimi, zwykle jest definiowane jako niepraworządne. Jeśli my nie godziliśmy się na relokację imigrantów, to Komisja Europejska definiowała nas jako tych, którzy łamią praworządność – wyjaśnił wykładowca WSKSiM w Toruniu.

Profesor Mieczysław Ryba podkreślił, że to Niemcy złamały praworządność poprzez przyjmowanie imigrantów niezgodnie z prawem, również prawem europejskim.

– Jeżeli dany kraj stara się trzymać tradycyjnych zasad np. tradycyjnego modelu rodziny, nie chce adopcji dzieci przez pary homoseksualne, broni życia i jest przeciwko tzw. aborcji, to jest określany mianem państwa niepraworządnego – podkreślił historyk.

Pomimo braku sprecyzowania czym jest tzw. praworządność, opór Polski i Węgier nie znalazł poparcia wśród innych państw członkowskich.

– W większości krajów Unii Europejskiej rządzi Lewica lub  układ lewicowo-liberalny. Układ ten ma nadzieję, że przekazanie Komisji Europejskiej tak potężnej władzy, da im „wieczne” rządy w ich macierzystych krajach. Myślą, że skumulowanie władzy w Brukseli będzie na tyle mocne, że UE mając narzędzia do szantażu finansowego, będzie mogła wpływać na to, do kogo będzie należeć rząd w danym kraju. Jeżeli rząd będzie nieposłuszny, to będzie można go bardzo łatwo wymienić, nakładając na ten kraj sankcje finansowe pod pretekstem praworządności – poinformował prof. Mieczysław Ryba.

Zdaniem autora felietonu, zgoda na połączenie tzw. praworządności z wypłatą funduszy unijnych oznacza „zabetonowanie” władzy. Żadne wybory nie byłyby skuteczne, ponieważ partia nieodpowiadająca UE mogłaby być zablokowana poprzez zarzut łamania praworządności. Ekspert ocenił, że Niemcy posiadając duży kapitał podporządkowują sobie kolejne kraje.

–  Kiedy kilka lat temu Grecja popadła z kryzys finansowy, narzucono jej skrajnie niekorzystne warunki. Niemcy przycisnęli Greków do muru. W dużym stopniu wykupili ich różne sektory gospodarki, dociskając swoimi warunkami finansowymi. Reszta Europy mówiła, że „jest to problem Grecji, to oni zaciągnęli długi, więc teraz niech sobie radzą”. Kiedy Niemcy dokonywali tej pacyfikacji, nikt nie ujął się za Grekami – wytłumaczył historyk.

Brak poparcia dla Polski i Węgier jest także wynikiem niezrozumienia problemów, jakie wynikają z wprowadzenia projektu Niemców.

– Kraje na Południu są w bardzo trudnej sytuacji finansowej w związku z pandemią koronawirusa. Myślą, że wiązanie wypłat z praworządnością jest wymierzone przeciwko Polakom i Węgrom. Uważają, że u nas rządzi prawica i dlatego Bruksela i Niemcy nas się „czepiają” – powiedział autor felietonu.

Zdaniem wykładowcy WSKSiM takie myślenie jest błędem. Pomimo buntu tylko dwóch krajów, problem ten dotyczy wszystkich państw należących do Unii Europejskiej.

– Dzisiaj dotyka to Polskę i Węgry, ale jutro równie dobrze może dotknąć Włochy i Hiszpanię, czyli kraje, które są pogrążone w kryzysie i potrzebują środków, by pobudzić gospodarkę. W takiej sytuacji może zacząć obowiązywać zasada „dziel i rządź”. Zasada ta została w Rzymie, a dziś daje Niemcom ogromną przewagę. Wyłącza się grupę państw lub jedno państwo, następnie osacza i stawia do kąta. W konsekwencji to państwo nie będzie już ujmować się za kolejnymi krajami, z którymi Niemcy będą chciały postąpić w taki sam sposób – wskazał ekspert.

Historyk ocenił, że obecnie forsowane działania mają na celu federalizację Europy, czyli tworzenie superpaństwa rządzonego przez Berlin, który ma największe fundusze.

– Inny element stanowiący o nowym ładzie w Europie to monopol władzy ugrupowań lewicowo-liberalnych. Ktokolwiek wyrywałby się z tego monopolu, może być dyscyplinowany poprzez tzw. zasadę wiązania wypłat pieniędzy unijnych z przestrzeganiem praworządności, która nie wiadomo, w jaki sposób jest definiowana. Jest to niezwykle groźna sytuacja – ocenił prof. Mieczysław Ryba.

Jest to tym bardziej niebezpieczna sytuacja, ponieważ, w momencie gdyby Polska nie zgadzała się z ustaleniami UE dotyczącymi represjonowania, to nie ma instytucji, do której moglibyśmy zwrócić się o pomoc.

– Jeśli nawet odwoływalibyśmy się do Trybunału Sprawiedliwości UE, to przecież TSUE występował przeciwko Polsce. Wypowiadał się w kwestiach, które nie należą do jego kompetencji, jak np. ustrój sądowy w danym kraju. Podobnie Komisja Europejska nie ma kompetencji, by nakładać kary finansowe na poszczególne państwa. Traktaty o tym nie mówią, ale oni dodają sobie te kompetencje poprzez rozporządzenia. I tak kolejnymi rozporządzeniami i interpretacjami chcą scentralizować władze – wyjaśnił autor felietonu.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl