fot. PAP/Marcin Gadomski

[TYLKO U NAS] Prof. M. Golon o Narodowym Dniu Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką: Trzeba Polakom i światu przypomnieć tragedię II wojny światowej

Trzeba i Polakom, i światu, przypomnieć tragedię II wojny światowej, zagładę ludności żydowskiej. Pamiętajmy, że wśród zgładzonych mamy ogromną, prawie trzymilionową liczbę naszych współobywateli, Polaków narodowości żydowskiej – mówił na antenie Radia Maryja w środowej audycji „Aktualności dnia” prof. Mirosław Golon, historyk, dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

24 marca, obchodzony był w Polsce Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Ma na celu upamiętnienie wszystkich Polaków, którzy nieśli pomoc ludności żydowskiej, nie bacząc na grożące ze strony Niemców konsekwencje.

Choć Instytut Yad Vashem odznaczył medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” ponad 7 tys. Polaków, i tak nie są to wszystkie osoby z Polski, które w czasie II wojny światowej niosły pomoc Żydom.

– Yad Vashem zbudowało system upamiętniania bohaterów, osób zasłużonych, ale działa daleko od miejsca zbrodni, zbierając dokumenty wiele lat po ich wykonaniu. Pamiętajmy – pierwsze wyróżnienia były przyznane w 1963 roku – zwrócił uwagę historyk.

Przez ten fakt procedury ciągną się latami, zaś Instytut ustalił szczegółową listę warunków, jakie musi spełnić osoba, by uznać ją za „Sprawiedliwego” – stąd też tak niewielki procent ratujących doznał tego wyróżnienia.

– Tak naprawdę to jest tylko cząstka, bo za późno zaczęto zbierać dane – wskazał prof. Mirosław Golon.

Problem nie  dotyczy jednak tylko Izraela. W Polsce temat pomocy Żydom nagłośniono jeszcze później.

– Dopiero w połowie lat 80-tych Główna Komisja Ścigania Zbrodni Hitlerowskich – taką wówczas nosił nazwę poprzednik dzisiejszego IPN-u – dała publiczne, mocno nagłośnione wezwanie do zbierania relacji. Ono było potem ponawiane i rzeczywiście zbierano tych relacji wtedy dużo. Ale kiedy? 40 lat po wojnie – mówił dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

Zaznaczył, że powojenny klimat stalinowskiego terroru nie sprzyjał podobnym inicjatywom. Powołano jedynie instytucje ścigające niemieckich zbrodniarzy.

– Ściganie, czy to winnych kolaboracji, czy też samych Niemców, uruchomiono na bardzo dużą skalę, ale upamiętnianie osób zasłużonych po prostu zaniedbano – oznajmił gość Radia Maryja.

Prof. Mirosław Golon zwrócił uwagę, że w Polsce zaczęto to nadrabiać dopiero w latach 90-tych, a upamiętnianie na należytą skalę rozpoczęło się dopiero na początku kolejnego tysiąclecia.

– Wzmożenie tych działań to są ostatnie dwie dekady. Dopiero XXI wiek – powiedział dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

Podkreślił przy tym rolę Kaplicy Pamięci, Parku Pamięci Narodowej a także powstającego muzeum „Pamięć i tożsamość”.

– Bardzo czekam na to, aby Toruń, mając już tę potężną bazę muzealną o dużej powierzchni, rzeczywiście włączył się w to, co trzeba zrobić. Trzeba i Polakom, i światu, przypomnieć tragedię II wojny światowej, zagładę ludności żydowskiej. Pamiętajmy, że wśród zgładzonych mamy ogromną, prawie trzymilionową liczbę naszych współobywateli, Polaków narodowości żydowskiej – zaznaczył gość „Aktualności dnia”.

Zdaniem prof. Mirosława Golona skala upamiętnienia wciąż pozostaje zbyt mała, głównie przez zaniedbania epoki komunistycznej, ale też niedocenienie wagi problemu w czasach po transformacji ustrojowej.

– Teraz staramy się to nadrobić. Bardzo dobrze, że jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów – stwierdził dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

Dodał, że 24 marca to nie tylko rocznica zamordowania rodziny Ulmów z Markowej. Tego samego dnia śmierć za pomoc Żydom poniosła także Agnieszka Ruminowa z Popardowej.

– Zwróciłbym uwagę na dwa miejsca. Udało się wreszcie upamiętnić rodzinę Żabińskich – znanych biologów, którzy w warszawskim zoo skutecznie uratowali ok. 300 osób. Doczekali się pięknego upamiętnienia. W środę rano odsłonięto tablicę poświęconą prof. Janowi Żabińskiemu i jego małżonce Antoninie, ale chyba najciekawsze upamiętnienie to to w Będzinie. W Będzinie, ze względu na to, że część pracowników polskiej dyplomacji pochodziła z tego śląskiego miasteczka i działała w tzw. Grupie Berneńskiej, czyli przy polskim poselstwie w Bernie w Szwajcarii, upamiętniono w środę piękną tablicą Grupę Berneńską na czele z Aleksandrem Ładosiem – mówił historyk.

Prof. Mirosław Golon wskazał, że pomimo zasług w kwestii pomocy Żydom, polski dyplomata nie został do tej pory odznaczony medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.

Całość rozmowy z „Aktualności dnia” jest dostępna [tutaj].

 

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl