fot. PAP/Karol Zienkiewicz

[TYLKO U NAS] Prof. A. Jabłoński o sprzeciwie Turcji wobec dołączenia Szwecji do NATO: Tłumaczenie tego poparciem Szwecji dla Kurdów wydaje mi się wybiegiem

Wydaje mi się, że takie państwa jak Turcja, które muszą sobie radzić z tym, że graniczą z Rosją i mają istotny wpływ także na to, co się dzieje w Azji, z własnej pozycji geostrategicznej może obawiają się tego typu wzmocnienia NATO. To może być tylko pewien rodzaj gry politycznej prowadzonej przez Turcję, zwłaszcza w odniesieniu do poprawienia swoich relacji choćby ze Stanami Zjednoczonymi – mówił prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, odnosząc się w poniedziałkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja do możliwego akcesu Szwecji i Finlandii do NATO.

Finlandia i Szwecja zadeklarowały chęć przystąpienia do NATO. Wojna na Ukrainie pokazała, że konieczne jest zwiększenie gwarancji bezpieczeństwa, gdyż z pozanatowskimi (takimi jak memorandum budapesztańskie) gwarancjami Rosja zwyczajnie się nie liczy.

– Myślę, że Finlandia wykorzystuje najbardziej dogodny dla siebie moment, bo w sytuacji, w której nie byłoby żadnego konfliktu zbrojnego i to spowodowanego agresją Rosji, taka decyzja Finlandii na pewno by się spotkała z dużym protestem Rosji i mniejszym zrozumieniem pozostałych członków NATO, bo to zakłócałoby obowiązujący od kilkudziesięciu lat status quo, który nie był dla Finlandii najkorzystniejszy – wskazał prof. Arkadiusz Jabłoński.

Zwrócił uwagę, że jako socjolog w dołączeniu Finlandii do Paktu Północnoatlantyckiego widzi także szansę dla Polski.

– Poszerzenie NATO o państwo bezpośrednio graniczące z Rosją dodatkowo sprzyja temu, aby ewentualne działania zaczepne, agresja Rosji, spotykała się z odwetem i to znad jej granic czy przy jej granicach – zaznaczył rozmówca Radia Maryja.

Wcześniej to bowiem Polska była największym krajem frontowym NATO. Teraz może się to zmienić i granica Paktu Północnoatlantyckiego z Rosją może ulec znacznemu wydłużeniu.

– Pytanie, jak zachowają się inni członkowie Sojuszu. Słyszymy ze strony Turcji pewnego rodzaju wstrzemięźliwość, a nawet zapowiedź weta w stosunku do przystąpienia Szwecji. To jest różnie tłumaczone. Wydaje mi się, że takie państwa jak Turcja, które muszą sobie radzić z tym, że graniczą z Rosją i mają istotny wpływ także na to, co się dzieje w Azji, z własnej pozycji geostrategicznej może obawiają się tego typu wzmocnienia NATO przez kraje skandynawskie [Finlandia w sensie kulturowym nie jest krajem skandynawskim – dop. red.], bo tłumaczenie tego poparciem Szwecji dla Kurdów wydaje mi się wybiegiem – zwrócił uwagę gość „Aktualności dnia”.

Podkreślił, że wielu ekspertów widzi Recepa Erdogana jako przywódcę wykorzystującego zawsze sytuację dla wzmocnienia potencjału Turcji i żądania wynagrodzenia dla swojego państwa. Nie inaczej może być także tym razem.

– To może być tylko pewien rodzaj gry politycznej prowadzonej przez Turcję, zwłaszcza w odniesieniu do poprawienia swoich relacji choćby ze Stanami Zjednoczonymi – wskazał prof. Arkadiusz Jabłoński.

Swoją grę w czasie trwania wojny na Ukrainie wydają się też prowadzić Węgry, przez co spotkały się ze sporą krytyką, także ze strony Polaków. Teraz jednak prezydent Węgier stwierdziła, że Rosja i Węgry są na dwóch różnych biegunach, co de facto oznacza, że są wrogami.

– Myślę, że to jest rozpisanie na różne role, które wypełniają najwyższe władze Węgier. Z jednej strony mamy pana premiera Orbána, który jednoznacznie deklaruje interes Węgier jako naczelny w jego działaniach, przy czym – proszę zwrócić uwagę – z pana Viktora Orbána to głównie opozycja w Polsce robi „czarnego luda”, odpowiedzialnego za wszystko, co dzieje się źle w kwestii nakładania sankcji na Rosję, ale okazuje się (i to potwierdza również pani ambasador i pani prezydent), że Viktor Orbán nigdy nie wyrażał jakiegoś poparcia dla Rosji, zawsze uznawał Rosję za państwo, które w sposób łamiący traktaty napadło na suwerenny kraj. Natomiast odpowiedział – może niezręcznie – na pewną zaczepkę ze strony  prezydenta Zełenskiego i to stało się podstawą do widzenia pana premiera Orbána jako w jakimś sensie sceptycznego czy mniej pozytywnie nastawionego wobec Ukrainy niż inni przedstawiciele państw europejskich – tłumaczył socjolog.

Wyjaśnił, że opór Węgier wobec embarga na rosyjski gaz jest spowodowany tym, że Węgry są zbyt uzależnione od tego surowca i tego typu sankcje spowodowałyby, że ucierpiałyby one bardziej niż Rosja.

Co więcej, wybranie Polski za cel pierwszej zagranicznej wizyty węgierskiej prezydent sugeruje, że Węgry wcale nie wyłamują się z wcześniejszych sojuszy i europejskiej solidarności, ale chcą kontynuować wspólną politykę mającą na celu umacnianie Europy Środkowej.

– Wybór Polski też jest wskazaniem, gdzie Węgrom najbliżej, gdy idzie o rozumienie swoich sojuszy, swoich planów dotyczących współdziałania międzynarodowego, gdy to właśnie w sytuacji, w której pojawiło się wiele głosów sceptycznych, w których to zaczęto powątpiewać w sens utrzymywania Grupy Wyszehradzkiej, jest bardzo ważnym, symbolicznym sygnałem także dla Unii Europejskiej, że nie ma różnic, które nie pozwoliłyby Polsce i Węgrom budować wspólnej polityki – podkreślił prof. Arkadiusz Jabłoński.

Całość rozmowy z prof. Arkadiuszem Jabłońskim jest dostępna [tutaj]

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl