fot. ordoiuris.pl

[TYLKO U NAS] Mec. J. Kwaśniewski: Opinie ekspertów WHO – bardzo często niepoparte żadnymi badaniami naukowymi – są traktowane przez rządy poszczególnych państw jako przesłanki legalizacji ograniczania praw i wolności obywatelskich

Obserwujemy absolutny przerost znaczenia Światowej Organizacji Zdrowia, która uzurpuje sobie kompetencje do dyktowania rządom całego świata, w jaki sposób mają prowadzić politykę epidemiczną, w jaki sposób mają walczyć z wirusem. Opinie ekspertów WHO – bardzo często niepoparte żadnymi badaniami naukowymi – są traktowane przez rządy poszczególnych państw jako przesłanki legalizacji ograniczania praw i wolności obywatelskich. Jeżeli rząd potrzebuje dla ograniczenia praw i wolności obywatelskich wyłącznie opinii jakiegoś międzynarodowego eksperta, a nie wymaga do tego ani badan, ani ustaw, to przeradzamy się rzeczywiście w ustroje niedemokratyczne – mówił w rozmowie z portalem Radia Maryja mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris.

Ministerstwo Zdrowia rozważa wprowadzenie obowiązku szczepień przeciwko COVID-19 dla wybranych grup zawodowych. W pierwotnych założeniach obowiązek miałby dotknąć służbę zdrowia, nauczycieli oraz służby mundurowe. Resort zdrowia w mediach społecznościowych usiłował przekonywać opinię publiczną, że obowiązek szczepień nie oznacza tego samego to przymus szczepień.

– Słownikowo są to wyrazy takie same. Jeżeli mówimy o obowiązku szczepień, to pamiętajmy, że jeżeli ktoś narusza ten obowiązek, to ponosi konsekwencje, są wobec niego wymierzane odpowiednie sankcje prawne. Taką sankcją może być chociażby rozwiązanie stosunku pracy, taką sankcją może być również wstrzymanie wynagrodzenia. Jest bardzo wiele możliwych sankcji za naruszenie obowiązku szczepiennego. My cały czas nie wiemy do końca, jak to będzie skonstruowane przez ministerstwo, ale w słusznym powszechnym odczuciu obowiązek szczepień jest tym samym, co przymus szczepień, dlatego że ktoś, kto się nie zaszczepi, straci możliwość normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, jeżeli należy do jednej z grup wskazanych przez ministerstwo – wyjaśnił Jerzy Kwaśniewski.

Od 15 grudnia w Polsce obowiązują nowe restrykcje sanitarne. W myśl nowych zasad obowiązują limity 30 proc. obłożenia m.in. w restauracjach i hotelach. Limity te można przekroczyć dla osób, które posiadają certyfikat potwierdzający szczepienie. W opinii ministra zdrowia, Adama Niedzielskiego, procedura weryfikacji certyfikatu nie jest naruszeniem konstytucji, lecz „wykorzystaniem narzędzia, które służy bezpieczeństwu”.

– W wypadku nakazania przez władzę publiczną, aby każdy przedsiębiorca, każdy restaurator, każdy właściciel jakiegokolwiek lokalu weryfikował status zaszczepienia swoich klientów pod sankcją grzywny administracyjnej, mamy do czynienia z ograniczaniem praw i wolności konstytucyjnych. Takie ograniczanie praw i wolności musi odbywać się w ściśle określonych konstytucją ramach, przede wszystkim w ustawie, a nie w rozporządzeniu, ale również wymaga uzasadnienia tego, aby było niezbędne, konieczne dla ochrony praw innych ludzi. W tym celu władza musiałaby nam wykazać – a tego cały czas nie czyni – że są takie przesłanki, ścisłe medyczne przesłanki, które wskażą na ograniczenie transmisji wirusa tylko i wyłącznie poprzez dokonanie tego typu segregowania ludności – wskazał prezes Instytutu Ordo Iuris.

Instytut Ordo Iuris opublikował raport dot. prawnych aspektów ograniczeń praw i wolności wprowadzanych w Polsce w związku z epidemią.

W raporcie poruszono m.in. kwestię legalności ograniczania konstytucyjnych praw i wolności obywateli poprzez rozporządzenia, na co wielokrotnie w ostatnich miesiącach wskazywały polskie sądy.

– Konstytucja – art. 31 ustęp 3 – na pierwszym miejscu wśród warunków dopuszczalności ograniczenia praw i wolności obywatelskich wymienia ustawę jako wyłączny środek czy akt prawny, który może ograniczyć nasze prawa i wolności. Rozporządzenie takich ograniczeń wprowadzać nie może. Rząd oczywiście powołuje się na ustawę z 2008 roku, która dotyczy stanu epidemii, ale ta ustawa – jak już wielokrotnie sądy orzekały w ostatnich dwóch latach – zawiera wadliwe delegacje do wydawania rozporządzeń, bo te delegacje są zbyt szerokie. Innymi słowy – ustawa niedostatecznie jasno rozstrzyga, jakie ograniczenia rząd może wprowadzać. W związku z tym wszelkie wprowadzane ograniczenie powinny być wprowadzane w drodze ustawy. Jednak wymóg ustawowości nie jest jedynym wymogiem dopuszczalności ograniczenie praw i wolności obywatelskich. Oprócz tego ograniczenia muszą być konieczne, muszą być użyteczne dla wskazanego celu, czyli ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. Trzeba wykazać tę pożyteczność naukowo. Ten ciężar dowodzenia leży po stronie rządu, a – jak wiemy – z tym są problemy – zwrócił uwagę rozmówca portalu Radia Maryja.

Istotnym problemem w kwestii prawnej dot. walki z pandemią COVID-19 jest system restrykcji, który w założeniu miał być tymczasowy.

– Mijają jednak niedługo dwa lata, odkąd wirus zagościł na dobre w Polsce i to jest najwyższy czas, żeby dostosować ograniczenia praw i wolności do konstytucyjnych ram, a przede wszystkim żeby powrócić do możliwości pełnego cieszenia się naszymi prawami i wolnościami, nawet jeśli ten wirus wciąż z nami będzie pozostawał. Po stronie państwa jest pomóc nam radzić sobie z wirusem, ale nie zdejmować z nas pełną odpowiedzialność. (…) Wszystko wskazuje na to, że ten wirus już nie zniknie. Trzeba nauczyć się z nim żyć, ale to nie może oznaczać, że rząd będzie dalej ograniczał nasze prawa i wolności. Raczej to my powinniśmy się nauczyć indywidualnie chronić samych siebie, a rząd powinien powoli wycofywać się z takiej rodzicielskiej troski o obywateli, pozostawiając samym obywatelom decydowanie o sobie – akcentował prawnik.

Ordo Iuris w swoim raporcie odniosło się również do kwestii ewentualnego wprowadzenia w Polsce Unijnego Cyfrowego Zaświadczenia COVID, które obowiązuje już w innych krajach europejskich.

– Podstawowe prawa i wolności obywatelskie wywodzą się z samej ludzkiej godności i nie mogą być reglamentowane, nie mogą być przywilejem dla wybranych. Każdemu przysługuje możliwość korzystania z praw i wolności konstytucyjnie gwarantowanych. Jedynie w stanach nadzwyczajnych można te prawa i wolności ograniczać. Jedna rzecz to certyfikat, a druga – w jaki sposób miałby być stosowany. Jeśli jego zastosowanie zmierzałoby do reglamentowania dostępu do praw i wolności obywatelskich, byłoby to niekonstytucyjne – zaznaczył Jerzy Kwaśniewski.

https://twitter.com/OrdoIuris/status/1466407488929116162

Instytut w swoim raporcie zwrócił uwagę na fakt, że przesłanką dla ograniczania praw i wolności obywateli przez rządy stają się – często niezweryfikowane naukowo – opinie ekspertów międzynarodowych organizacji.

https://twitter.com/OrdoIuris/status/1466698625392824326

– Obserwujemy absolutny przerost znaczenia Światowej Organizacji Zdrowia, która uzurpuje sobie kompetencje do dyktowania rządom całego świata, w jaki sposób mają prowadzić politykę epidemiczną, w jaki sposób mają walczyć z wirusem. Opinie ekspertów WHO – bardzo często niepoparte żadnymi badaniami naukowymi – są traktowane przez rządy poszczególnych państw jako przesłanki legalizacji ograniczania praw i wolności obywatelskich. Jeżeli rząd potrzebuje dla ograniczenia praw i wolności obywatelskich wyłącznie opinii jakiegoś międzynarodowego eksperta, a nie wymaga do tego ani badan, ani ustaw, to przeradzamy się rzeczywiście w ustroje niedemokratyczne. To jest potężne ryzyko, które jest dostrzegane na całym świecie. (…) Bardzo wiele rządów przyzwyczaiło się do tych nadzwyczajnych instrumentów, które są bardzo wygodne do stosowania, pozwalają też w pewnym sensie zarządzać strachem w poszczególnych krajach, co dla rządów często bywa atrakcyjną formą zdobywania poparcia – zauważył rozmówca portalu Radia Maryja.

Trwające długi czas restrykcje, a także wprowadzanie systemów certyfikatów powodują, że w społeczeństwie rozwija się mentalność segregacyjna – podkreślił prezes Instytutu Ordo Iuris.  

– Bardzo wiele osób jest skłonnych uznać się za lepszych na podstawie tego, że są zaszczepieni, uznać innych za gorszych poprzez to, że nie są zaszczepieni i w ten sposób wytwarzać pewnego rodzaju podziały, które w demokratycznym społeczeństwie nie powinny mieć miejsca. Stąd tylko krok do uznania, że niezaszczepionym można odbierać kolejne prawa, że można im odebrać pracę i wynagrodzenie, a od tego tylko krok do stwierdzenia, że np. niezaszczepieni nie powinni być obsługiwani w służbie zdrowia, bo sami są sobie winni, że chorują. Od tego tylko krok do stwierdzenia, że również różnego rodzaju zasiłki socjalne i wsparcie socjalne nie jest im należne. Tworzymy zupełnie odrębną prawnie kategorię ludzi – kategorię podludzi. (…) Trzeba już teraz jasno powiedzieć rządzącym, że nawet drobne sygnały segregacyjne do takiej mentalności segregacyjnej mogą doprowadzić, a jeśli wejdziemy na tę ścieżkę, to ona ma bardzo mroczne zakończenie – podsumował prawnik.

Łukasz Brzeziński/radiomaryja.pl

drukuj