fot. pixabay.com

[TYLKO U NAS] Ks. bp A. Wodarczyk: Jana Pawła II i ks. Franciszka Blachnickiego łączyło to, że byli świadkami prawdy i ludźmi niesamowitej odwagi. Uczyli, iż nie należy się bać i trzeba być odważnym świadkiem prawdy głoszonej w Chrystusie

Jana Pawła II i ks. Franciszka Blachnickiego łączyło to, że byli świadkami prawdy i ludźmi niesamowitej odwagi. Pamiętam, iż ktoś podczas procesu powiedział ciekawe stwierdzenie, że dla niego odwaga działań i rozmach podejmowany przez ks. Franciszka Blachnickiego był trochę szokujący. Prawdopodobnie logika i perspektywa człowieka, który siedział w celi śmierci, a tak było w przypadku ks. Franciszka Blachnickiego, jest nieco inna niż takiego normalnego człowieka. Myślę, że wielkość Jana Pawła II i ks. Franciszka Blachnickiego polegała na tym, że oni uczyli życia w wolności i odwadze wiary. Obaj bardzo głośno mówili o odniesieniu do słów Ewangelii << poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli>> (…). Oni uczyli tego, że nie należy się bać i trzeba być odważnym świadkiem prawdy głoszonej w Chrystusie, dlatego stali się dla komunistów wrogami numer jeden – wskazał ks. bp Adam Wodarczyk, biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

14 marca Prokurator Generalny potwierdził, że ks. Franciszek Blachnicki, który jest założycielem Ruchu Światło-Życie, został otruty. Substancje, które zostały wykryte w jego ciele, nie pozostawiają wątpliwości, że było to morderstwo [więcej tutaj].

Kapłan zmarł nagle 27 lutego 1987 roku w Niemczech. Wtedy jako oficjalną przyczynę śmierci duchownego podano zator płucny. Po śmierci kapłana w 1995 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny.

Wiadomość o męczeńskiej śmierci ks. Franciszka Blachnickiego krążyła jako pewien domysł w analizach dziennikarskich. We wtorek okazało się, że to już nie są domysły, przypuszczenia, jakieś analizy, ale są to twarde dowody zebrane w solidnym śledztwie, gdzie z całą pewnością można powiedzieć, że zgon ks. Franciszka Blachnickiego nie dokonał się z przyczyn naturalnych, ale było to otrucie i zabójstwo. Patrząc z punktu widzenia postulatora procesu beatyfikacyjnego, mogę powiedzieć, że jest to ważny moment dla sprawy, która jest prowadzona. Proces beatyfikacyjny ks. Franciszka Blachnickiego rozpoczął się 9 grudnia 1995 roku, w diecezji katowickiej był prowadzony do 2001 roku, później akta sprawy zostały przekazane do Watykanu, tam trwało ponad roczne rozpoznanie całej ważności i poprawnego przeprowadzenia procesu na etapie diecezjalnym (…). W 2015 roku odbyła się dyskusja nad życiem ks. Franciszka Blachnickiego, podczas której wypowiadała się konsulta teologów oraz Rada Kardynałów i 30 września 2015 roku zostało orzeczone jednogłośnie przez Radę Kardynałów, że rzeczywiście mają pewność o heroiczności cnót Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Proces był prowadzony z tytułu wyznawcy, czyli kogoś, kto prowadził święte życie i umarł śmiercią naturalną. Papież Franciszek w lutym 2016 roku podpisał dekret o heroiczności cnót, czyli o tym, że Kościół ziemski posiada moralną pewność, że ks. Franciszek Blachnicki prowadził życie w świętości w stopniu heroicznym – mówił ks. bp Adam Wodarczyk.

Kapłan wskazał, że ukazane przez Instytut Pamięci Narodowej dowody pokazują niezwykły finał świętości życia ks. Franciszka Blachnickiego, który był naśladowcą św. Maksymiliana Marii Kolbego.

Sprawa pokazuje niezwykły finał świętości życia ks. Franciszka Blachnickiego. Ksiądz Franciszek Blachnicki przebywał w Auschwitz w czasie, kiedy dokonywało się męczeństwo św. Maksymiliana Marii Kolbego i przebywał kilka cel od tego miejsca. On miał wtedy 21 lat i nie wiedział, że tam się dokonuje ostatni akt świętości, tylko wiedział, że ludzie umierają tam śmiercią głodową. Po wojnie uświadomił sobie, że był tak blisko św. Maksymiliana Marii Kolbego. Potem miał taki moment, że w diecezji katowickiej byli wyrzuceni biskupi, którzy odważyli odezwać się w obronie katechezy w szkole, która wtedy przez komunistów została usunięta ze szkół, to ks. Franciszek Blachnicki z racji wierności biskupom został w pewnym momencie wydalony z diecezji. On wtedy pojechał do Niepokalanowa, tam był 9 miesięcy i przestudiował wszystkie pisma św. Maksymiliana Marii Kolbego. Potem był doskonałym naśladowcą jego idei – zauważył duchowny.

Ksiądz Franciszek Blachnicki w swoich pamiętnikach napisał, że jest gotowy oddać swoje życie za Kościół. Początkowo słowa te interpretowano jako całość życia duchownego, później okazało się, iż Bóg przyjął modlitwę kapłana jako dosłowną.

Pamiętam, iż kiedy czytałem te słowa w pamiętnikach, to przeszedł mnie taki dreszcz, że miał odwagę coś takiego napisać. Ks. Franciszek Blachnicki w swoich pamiętnikach napisał, że wypowiedział te słowa, kiedy był w Bazylice św. Piotra, a to był czas, kiedy ówczesny biskupem diecezji katowickiej został ks. Damian Zimoń i mieli okazję się spotkać. Kiedy był w tej bazylice, napisał, że dojrzał do tego, żeby powiedzieć Bogu, iż jest gotów oddać swoje życie za Kościół. Wtedy interpretowałem to tak, że właściwie całe życie ks. Franciszka Blachnickiego było swoistym męczeństwem, ponieważ od wczesnej młodości miał bardzo wiele niełatwych doświadczeń. We wtorek uświadomiono nam, że Bóg te modlitwę przyjął w dosłowny sposób oraz, że ta ofiara w planie Bożym była wpisana jako potrzebna, ważna dla całego Kościoła – zaznaczył ks. bp Adam Wodarczyk.

Po ciężkich doświadczeniach i czasie wojny ks. Franciszek Blachnicki założył Ruch Światło-Życie, który był największą wspólnotą młodych w komunistycznym państwie. Duchowny przez swoje jednoczenie młodych ludzi przy Bogu oraz odwagę był znienawidzony przez komunistyczne władze, które chciały odebrać mu jego dobre imię i autorytet. Razem ze świętym Janem Pawłem II byli ludźmi wielkiej odwagi, którzy walczyli o wolną Ojczyznę.

– Jana Pawła II i ks. Franciszka Blachnickiego łączyło to, że byli świadkami prawdy i ludźmi niesamowitej odwagi. Pamiętam, iż ktoś podczas procesu powiedział ciekawe stwierdzenie, że dla niego odwaga działań i rozmach podejmowany przez ks. Franciszka Blachnickiego był trochę szokujący. Prawdopodobnie logika i perspektywa człowieka, który siedział w celi śmierci, a tak było w przypadku ks. Franciszka Blachnickiego, jest nieco inna niż takiego normalnego człowieka. Myślę, że wielkość Jana Pawła II i ks. Franciszka Blachnickiego polegała na tym, że oni uczyli życia w wolności i odwadze wiary. Obaj bardzo głośno mówili o odniesieniu do słów Ewangelii << poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli>> (…). Oni uczyli tego, że nie należy się bać i trzeba być odważnym świadkiem prawdy głoszonej w Chrystusie, dlatego stali się dla komunistów wrogami numer jeden – oznajmił gość „Aktualności dnia”.

Całą rozmowę z ks. bp Adamem Wodarczykiem można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj