fot. pixabay.com

[TYLKO U NAS] Dr W. Repetowicz o wpływie wojny na Ukrainie na sytuację geopolityczną w Europie: Europa do pewnego stopnia się obudziła, ale stopień tego przebudzenia wciąż pozostawia wiele do życzenia

Europa do pewnego stopnia się obudziła, ale stopień tego przebudzenia wciąż pozostawia wiele do życzenia (…). W wielu państwach widać tendencje do traktowania tego, co się stało nie jako przełomu, ale jako zimy, po której nastąpi wiosna i „business as usual”. Te tendencje są groźne i świadczą o tym, iż przebudzenie nie było pełne – mówił dr Witold Repetowicz, redaktor portalu Defence24.pl, wykładowca Akademii Sztuki Wojennej, w rozmowie z portalem radiomaryja.pl.

Od ponad dziewięciu miesięcy trwa wojna na Ukrainie. Dr Witold Repetowicz przedstawił, jak wpłynęła ona na bieżącą sytuację geopolityczną.

– Europa do pewnego stopnia się obudziła, ale stopień tego przebudzenia wciąż pozostawia wiele do życzenia. Można tutaj przywołać słynny esej sprzed lat autorstwa Roberta Kagana pod tytułem „Of Power and Paradise”, czyli „O Sile i Raju”, w którym opisywał to, że Europa usnęła na planecie Wenus w błogim przeświadczeniu o permanentności pokoju. Choć w tym sensie ten sen został teraz przerwany, to w wielu państwach widać tendencje do traktowania tego, co się stało nie jako przełomu, ale jako zimy, po której nastąpi wiosna i „business as usual”. Te tendencje są groźne i świadczą o tym, iż przebudzenie nie było pełne – oznajmił redaktor portalu Defence24.pl.

W kontekście bieżących wydarzeń na świecie zadziwiające jest działanie Turcji, która z jednej strony sprzedawała Ukrainie drony, a z drugiej strony robi interesy ze zbrodniarzami wojennymi z Kremla.

– Jeśli chodzi o Bayraktary, to była to bardzo intensywna kampania PR-owa. To, że na Ukrainie powstała piosenka o tych dronach, nie było przypadkiem, ale częścią operacji PR-owej, która miała częściowo przykryć fakt, że Turcja była jedynym krajem NATO, który nie włączył się w politykę sankcji. Prezydent Erdogan – obok Viktora Orbana – był jedynym przywódcą państwa członkowskiego Sojuszu Północnoatlantyckiego, który spotkał się z Władimirem Putinem po wybuchu wojny i szczycie NATO w Madrycie, na którym ustalono, że Rosja jest zagrożeniem dla Wspólnoty. Polityka turecka jest niespójna z polityką pozostałych państw NATO – wskazał nasz rozmówca.

Działania Recepa Tayyipa Erdogana uderzają także w Sojusz Północnoatlantycki.

– Turcja z jednej strony grozi inwazją na północną część Syrii, a z drugiej strony grozi atakiem na Grecję. To bardzo niebezpieczne groźby, które uderzają w interesy Stanów Zjednoczonych, ale także – jeśli mówimy o pogróżkach w stronę Grecji – spójność NATO. Potencjalny atak na północną Syrię przełoży się na wzrost zagrożenia terrorystycznego dla Europy. To wszystko jest ogromnym prezentem dla Rosji. Z kolei groźba uderzenia na innego członka NATO w sytuacji, w której Rosja prowadzi wojnę na Ukrainie, jest skandalem. 20 grudnia pojawiła się wypowiedź senatora Boba Menendeza, szefa senackiej komisji spraw zagranicznych, w której bardzo ostro skrytykował postawę Turcji i powiedział jasno, iż nie ma mowy o sprzedaży uzbrojenia dla Turcji – podkreślił dr Witold Repetowicz.

Od 24 lutego jednym głosem z Polską przemawiają państwa bałtyckie oraz skandynawskie.

– Państwa skandynawskie – podobnie jak państwa bałtyckie – są całkowicie przebudzone, jeżeli chodzi o Rosję i Władimira Putina. Są one naszymi najbliższymi sojusznikami w realistycznej percepcji. Warto zauważyć, że w momencie, w którym Europa derusyfikuje swoją energetykę, Turcja rozmawia z Rosją o tym, żeby stać się dla niej hubem gazowym. Turecki zwrot w kierunku Federacji Rosyjskiej jest faktem od wielu lat, o czym wielokrotnie mówiłem. Niektórzy twierdzili, że to tylko chwilowe, ale w tej chwili widzimy bardzo dokładnie, iż to nie jest chwilowa postawa, ale taka jest turecka polityka – zaakcentował wykładowca akademicki.

Węgry – obok Turcji – również są przez wiele osób postrzegane jako sojusznik Władimira Putina w Europie.

– Postawa Węgier jest wysoce rozczarowująca, natomiast Węgry nie mają takiego znaczenia międzynarodowego jak Turcja. W ich interesie jest opamiętanie się w porę, bo przecież potencjalne wyjście Węgier z NATO nie spowodowałoby jakiegoś znaczącego uszczerbku na zdolnościach Sojuszu. Oczywiście trzeba podkreślić, że to nie jest w żadnym stopniu pożądany scenariusz. Z punktu widzenia NATO kosztem byłoby to, że taka decyzja Węgier uderzyłaby w spójność Sojuszu oraz to, iż w interesie wolnego świata jest rozszerzanie NATO – powiedział dziennikarz.

Pozostaje pytanie, czy Turcja w którymś momencie nie zdecyduje się na opuszczenie NATO.

– Taka decyzja byłaby katastrofalna dla samej Turcji, która poniosłaby ogromny koszt. Oczywiście ani USA, ani żadne inne państwo członkowskie nie chce wypchnąć Turcji z NATO, ale wszyscy liczą na to, że dojdzie do zmiany władzy w tym państwie, a co za tym idzie, dojdzie również do zmiany w zakresie kierunku tureckiej polityki na kierunek lojalnego sojusznika. Niestety, w Turcji jest silne lobby proeuroazjatyckie, które kwestionuje kurs obrany przez Turcję w 1952 roku, gdy wstąpiła do NATO i związała się sojuszem m.in. ze Stanami Zjednoczonymi – mówił redaktor portalu Defence24.pl.

W przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się pogłoski o potencjalnym ataku Rosji na Mołdawię albo ponownym ataku na Ukrainę.

– Uderzenie na Mołdawię jest marzeniem Rosji. Gdyby Federacja Rosyjska miała taką możliwość, to by to zrobiła. Zdolność Mołdawii do odparcia rosyjskiego ataku nie jest zbyt duża, ale Rosja ma w tym momencie duży problem z tym, jak dotrzeć do Mołdawii. Rosjanie co jakiś czas wysuwają różnego rodzaju groźby, żeby dokonać presji na zachodnią opinię publiczną, aby pokazać, że wciąż są silni, ale w tej chwili są słabi. Jeśli pozwolimy Rosjanom na odbudowanie siły, to może się to zmienić, a za kilka lat może dojść do uderzenia na Mołdawię – zaakcentował nasz rozmówca.

Po wybuchu wojny zaczęły pojawiać się pomysły – głoszone m.in. przez Ołeksija Arestowycza, doradcę ukraińskiego prezydenta – dotyczące sojuszu Polski, Ukrainy oraz państw bałtyckich.

– Sojuszem, w którym jesteśmy, jest NATO. Nie przewiduje się zmiany tej sytuacji. Oczywiście można mówić o zwiększaniu współpracy wewnątrz Sojuszu, ale nie tworzeniu alternatywy dla NATO. Państwa członkowskie – USA czy Wielka Brytania – są również członkami innych formatów bezpieczeństwa, np. AUKUS, tak więc tworzenie równoległych formatów poszerzających współpracę w ramach Paktu Północnoatlantyckiego jest kwestią otwartą i pożądaną, bo mieści się w pojęciu bezpieczeństwa kooperatywnego i nie kłóci się z formułą NATO – podsumował dr Witold Repetowicz.

Jakub Gronczakiewicz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl