fot. PAP/Wojtek Jargiło

[TYLKO U NAS] P. Szefernaker: Dzieje się historia. Jako naród zdajemy egzamin solidarności

Dzieje się historia. Nikt z nas się nie spodziewał, że z dnia na dzień będziemy postawieni w takiej sytuacji. Bardzo ważne w tych dniach jest to, że w wielu sytuacjach jesteśmy razem, wspieramy się nawzajem. Myślę, że ważne jest też to, że jako naród zdajemy egzamin solidarności w tych dniach – mówił w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

Na granicy polsko-ukraińskiej tłumy uchodźców czekają na przyjęcie przez Polskę. [czytaj więcej]

Gość „Polskiego punktu widzenia” poinformował, że od początku rosyjskiej inwazji granicę przekroczyło aż 325 tys. osób. Zaznaczył, że korki i kolejki na przejściu nie wynikają z podejścia polskiej Straży Granicznej, lecz nieprzygotowania jej ukraińskiego odpowiednika.

– Dzięki zabiegom pana ministra Mariusza Kamińskiego, pana premiera Mateusza Morawieckiego, naszej dyplomacji, udało się przekonać Ukraińców, że trzeba tę procedurę po ich stronie znacząco uprościć – zaznaczył wiceszef MSWiA.

Gość TV Trwam wskazał, że znacznie zredukowało to korki na granicy.

Ponieważ z Ukrainy uciekają także obywatele krajów trzecich – głównie studenci i pracownicy – pojawiły się obawy, że może to zostać wykorzystane przez reżim Aleksandra Łukaszenki, by w tłumie uchodźców umieścić nielegalnych imigrantów w celu destabilizacji sytuacji w Polsce.

– Chciałbym zapewnić, że nie ma takiej sytuacji, żeby granicę przekroczyła osoba, która nie ma do tego prawa. Wszystkie osoby muszą mieć wymagane dokumenty i te dokumenty są sprawdzane – podkreślił rozmówca TV Trwam.

Paweł Szefernaker zaznaczył, że ludzi uciekających z Ukrainy można podzielić na trzy kategorie. Większość z uchodźców (nawet 80 proc.) to osoby, które mają kontakt – najczęściej rodzinę – w Polsce.

– Druga grupa to są osoby, które przekraczają granicę, ale nie meldują się w punktach recepcyjnych. Musimy zrozumieć te osoby. One nie zawsze rozumieją naszą procedurę, nie zawsze myślą w taki sposób, jak my. One uciekają przed wojną. Żyły parę dni temu normalnie i z dnia na dzień ich życie się załamało. Na granicy ich ojcowie, synowie, mężowie ich zostawili, ponieważ musieli wrócić na front. To są ludzkie dramaty. Dramaty związane z wojną, z rozstaniem – mówił wiceszef MSWiA.

Dodał, że wspomniane osoby starają się uciec jak najdalej od frontu, dlatego też punkty recepcyjne oferujące pomoc uchodźcom powstały w różnych częściach kraju.

Trzecia kategoria to osoby, które zameldowały się w punktach recepcyjnych i czekają na transport do miejsc docelowych w różnych regionach Polski. Wiceminister zaznaczył, że ludzie ci są często nieufni. Boją się m.in., że transport okaże się płatny lub że w pewnym momencie państwo polskie postanowi oddzielić kobiety od ich dzieci.

– Można zrozumieć tę nieufność. Ci ludzie przeżywają szok związany z rozstaniem wojennym. Myślę, że musimy ich zrozumieć. Musimy im pomóc, to jest nasz obowiązek. Cieszę się, że Polacy tak licznie na to odpowiadają – zwrócił uwagę gość „Polskiego punktu widzenia”.

Podkreślił jednak, że pomoc, aby była skuteczna, musi być skoordynowana.

Dodał, że świat mówi obecnie głosem polskiej dyplomacji. Widoczne jest przezwyciężenie podziałów politycznych i ogólna solidarność zarówno międzynarodowa, jak i wewnątrzpaństwowa.

– Dzieje się historia. Nikt z nas się nie spodziewał, że z dnia na dzień będziemy postawieni w takiej sytuacji. Bardzo ważne w tych dniach jest to, że w wielu sytuacjach jesteśmy razem, wspieramy się nawzajem. Myślę, że ważne jest też to, że jako naród zdajemy egzamin solidarności w tych dniach. To jest piękne i cieszę się, że klasa polityczna w przeważającej większości zdaje ten egzamin – zaznaczył Paweł Szefernaker.

Wiceszef MSWiA wskazał, że część uchodźców zapewne będzie chciała zostać w Polsce, dlatego też należy stworzyć odpowiednią ofertę w kwestii zapewnienia im odpowiedniej pracy czy edukacji.

– Wielka praca przed nami jako przed narodem, ale również przed państwem, żeby to wszystko poukładać, żeby także dostosować pewne reguły prawne, aby takie warunki stworzyć – powiedział rozmówca TV Trwam.

Podkreślił, że w obliczu sytuacji za naszą wschodnią granicą Polacy powinni zachować spokój.

– Wszyscy, którzy źle życzą Polsce, życzą nam życia w wielkim chaosie. Musimy udowodnić, że to właśnie spokój jest receptą na to, aby przetrwać najbliższe dni i tygodnie. Myślę, że kwestia spokoju jest niezwykle ważna. Musimy zaapelować do wszystkich, że jeżeli widzą pewnego rodzaju informacje, to lepiej zawsze dwa razy przeczytać, upewnić się w źródle, czy to jest prawda, ponieważ dziś elementem wojny jest również dezinformacja. To jest niezwykle ważna broń, bardzo często taka, która powoduje dużo szkód. Warto nie powtarzać pewnych rzeczy, bo nie służy to bezpieczeństwu naszego kraju – zwrócił uwagę wiceszef MSWiA.

Wskazał też, że obecna sytuacja pokazuje, w jak wielu kwestiach nasz kraj miał rację, choć wielu wyśmiewało decyzje Polski czy poszczególnych ministrów, m.in. powołanie WOT, budowę gazoportu w Świnoujściu czy przekop Mierzei Wiślanej.

radiomaryja.pl

drukuj