fot. TV Trwam

[TYLKO U NAS] Dr W. Bodnar: Jeżeli pacjent bierze amantadynę, a nie leczy powikłań narządowych przy COVID-19, gdy już się one pojawiły – rzadko osiąga efekt spektakularnej poprawy

W pierwszym etapie, gdy nie ma powikłań, sama amantadyna jest bardzo często lekiem wystarczającym przy COVID-19. Natomiast w następnych etapach, czyli przy powikłaniach narządowych amantadyna staje się bardzo ważnym elementem, ale nie jedynym, dlatego że hamowanie repliki wirusa bez wyrównywania powikłań wielonarządowych, szczególnie zapalenia płuc będącego ciężkim powikłaniem, jest dalece niewystarczające. Jeżeli pacjent bierze amantadynę, a nie leczy powikłań, rzadko osiąga efekt spektakularnej poprawy – podkreślał dr Włodzimierz Bodnar, pulmonolog, pediatra, w ramach swojego wykładu podczas sympozjum „Oblicza pandemii” zorganizowanego w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

W murach Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu odbyło się sympozjum „Oblicza pandemii”. Wydarzenie zorganizowano z okazji wspomnienia św. Franciszka Salezego – patrona dziennikarzy. Jednym z prelegentów był dr Włodzimierz Bodnar, pulmonolog i pediatra, który wygłosił wykład na temat: „Czy COVID-19 da się leczyć? Oficjalne schematy a praktyka medyczna”. Lekarz opowiedział o swoich doświadczeniach związanych z podawaniem pacjentom zarażonym wirusem SARS-CoV-2 chlorowodorku amantadyny.

– Pacjenci zdrowieli szybko, bez powikłań. Należy pamiętać, że na początku i pod koniec 2020 roku choroba była o nieco lżejszym przebiegu. Po mutacji delta i innych przebiegi zaczynały być coraz cięższe. Wymagało to dalszych analiz, bo z chwilą mutacji dochodziło do szybkich powikłań. Aby leczyć tę chorobę, należało szukać nowych rozwiązań leczenia powikłań. Zaczęliśmy wtedy wprowadzać szeroką gamę leków. (…) Jeżeli mówimy o leczeniu choroby COVID-19, to należy pamiętać, że amantadyna czy jakikolwiek inny środek jest potrzebny do stabilizacji, czyli hamowania repliki wirusa – stwierdził dr Włodzimierz Bodnar.

Pulmonolog zwrócił jednak uwagę, że w przypadku choroby COVID-19 bardzo często niezbędny jest również czynnik, który będzie leczył powikłania narządowe występujące na skutek zarażenia się wirusem SARS-CoV-2. Wówczas – jak dodał – samo podawanie środków hamujących replikę wirusa może okazać się niewystarczające.

– Jeżeli hamujemy rozwój wirusa, to odporność zaczyna sobie świetnie radzić, przełamuje wirusa i choroba się cofa. (…) W pierwszym etapie, bez powikłań, sama amantadyna jest bardzo często lekiem wystarczającym. Natomiast w następnych etapach, czyli przy powikłaniach narządowych, amantadyna staje się bardzo ważnym elementem, ale nie jedynym, dlatego że hamowanie repliki wirusa bez wyrównywania powikłań wielonarządowych, szczególnie zapalenia płuc będącego ciężkim powikłaniem, jest dalece niewystarczające. (…) Jeżeli pacjent bierze amantadynę, a nie leczy powikłań, rzadko osiąga efekt spektakularnej poprawy – zaznaczył lekarz.

– Zasadą leczenia tej choroby powinny być zawsze dwie rzeczy: hamowanie wirusa plus prawidłowe leczenie następstw i powikłań. Te dwie składowe są tak ważne w tej chorobie, gdyż wtedy mamy sukces. Oczywiście część ludzi przy dużej odporności przeżywa. Nie twierdzę, że bez amantadyny nikt nie przeżyje, bo to jest nieprawda – dodał.

Prelegent wspomniał także, że zaproponowane przez niego metody nie zostały wcielone w życie na większą skalę, dlatego – jego zdaniem – mieliśmy w Polsce tak wiele zgonów spowodowanych zakażeniem wirusem SARS-CoV-2.

– Mogę się pochwalić, że w tej chwili mamy około 7,5 do 8 tys. przebadanych pacjentów z chorobą COVID-19 potwierdzoną testem lub objawami, z czego mieliśmy ponad 2,5 tys. pacjentów z zapaleniem płuc, czyli z zaawansowanymi powikłaniami. (…) Jeżeli pacjent jest w stanie ciężkim, krytycznym, to – jak w każdej chorobie – nam, lekarzom, potrzeba 3 do 5 dni, żeby wyrównać go narządowo. (…) Z naszej dokumentacji wynika, że przynajmniej o 90 procent zmniejszyliśmy śmiertelność, porównując z innymi szpitalami czy instytucjami w Polsce, a zmiany narządowe powikłań pocovidowych o ponad 95 procent. Ci pacjenci, którzy nawet ciężko chorowali, cieszą się zdrowiem, nie mając żadnych następstw z powodu COVID-19. Dlatego twierdzę, że tę chorobę w zupełności da się leczyć, tylko trzeba stworzyć mechanizmy – ocenił pulmonolog.  

Dr Włodzimierz Bodnar odniósł się również do panującej współcześnie opinii dotyczącej uodpornienia się wirusa SARS-CoV-2 na amantadynę.

– Jeżeli amantadyna miałaby nie działać na wirusa SARS-CoV-2, to musiałaby zmienić się struktura wirusa, czyli byłby on innym wirusem. Dlatego nie przewidywałem na początku w swoich opracowaniach, które można przeczytać na mojej stronie, żeby wirus uodpornił się na amantadynę. Jest to praktycznie niemożliwe na tym etapie. (…) Owszem, amantadyna wydaje się mniej skuteczna, dlatego że wirus, mając mutację, daje bardzo szybkie i ciężkie powikłania, a amantadyna na powikłania nie działa – wyjaśnił prelegent.   

 

 

radiomaryja.pl

drukuj