fot. facebook.com/PrawicaKawecki/

[TYLKO U NAS] Dr K. Kawęcki: Okazuje się, że pieniądze i biznes są ważniejsze niż walka o praworządność, wolność i demokrację, o których przecież UE tak często mówi

Unia Europejska, zamiast stosować kary wobec Federacji Rosyjskiej, zajmuje się Węgrami i Polską, grożąc uruchomieniem art.7. Ten artykuł ma skutkować odebraniem Polsce funduszy – powiedział dr Krzysztof Kawęcki, historyk, politolog oraz prezes zarządu Stowarzyszenia „Wiara i Czyn”, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

6 kwietnia br. w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata dotycząca procedur art.7 wobec Polski i Węgier. Unijni politycy kontynuują swój szantaż wstrzymania środków finansowych za rzekome łamanie tzw. praworządności. Zachowanie urzędników z instytucji unijnych budzi jeszcze większe oburzenie w kontekście bieżących wydarzeń na Ukrainie, ponieważ Polska jest najbardziej zaangażowanym w pomoc ukraińskim uchodźcom krajem w Europie.

– Debata w PE miała miejsce w sytuacji, kiedy Zachód nie potrafi, a raczej nie chce wypracować jednolitego stanowiska w zakresie sankcji wobec Rosji. Polski rząd, samorządy i społeczeństwo udziela pomoc humanitarną uchodźcom z Ukrainy. Unia Europejska, zamiast stosować kary wobec Federacji Rosyjskiej, zajmuje się Węgrami i Polską, grożąc uruchomieniem art.7. Ten artykuł ma skutkować odebraniem Polsce funduszy  – wyjaśnił politolog.

Prezes zarządu Stowarzyszenia „Wiara i Czyn” ocenił, że Parlament Europejski nieprzypadkowo zorganizował debatę w tym czasie. 3 kwietnia br. na Węgrzech odbyły się wybory parlamentarne, w których zwyciężył  Viktor Orban – niewygodny polityk dla dominujących w UE środowisk liberalno-lewicowych.

– Wynik wyborów parlamentarnych na Węgrzech jest przegraną całej politycznej klasy unijnej. Prawdopodobnie stąd uruchomienie mechanizmu praworządności wobec Węgier. Jest to dowód świadczący o frustracji części unijnych polityków – wskazał rozmówca.

Groźby wobec Polski ze strony UE i KE są jednak zupełnie niezrozumiałe w kontekście wojny na Ukrainie. Nasz kraj jest bardzo zaangażowany w pomoc ofiarom wojny i potrzebuję środków unijnych, by móc ich przyjmować i pomagać.

– W obecnej sytuacji, kiedy nasz kraj tak bardzo pomaga Ukraińcom, zachowanie Komisji Europejskiej jest zdumiewające. Viera Jourova, komisarz ds. wartości i przejrzystości, powiedziała, że KE jest gotowa do dialogu z polskimi władzami. Jednak od lat słyszymy te słowa o gotowości do dialogu. Obserwując postępy w tej sprawie, można powiedzieć, że dialog jest rozumiany przez UE jako dążenie do podporządkowania sobie Polski – ocenił dr Krzysztof Kawęcki.

Z jednej strony UE zwiększa nacisk na konserwatywne państwa, które nie chcą podporządkować się unijnym federalistycznym planom, a z drugiej strony nie wprowadza dotkliwych sankcji na Rosję.

– Kluczową kwestią jest zakaz importu ropy z Federacji Rosyjskiej. Widzimy jednak, że niektóre kraje i przedsiębiorstwa unijne są tak mocno powiązane z Gazpromem, że nie ma woli politycznej do wprowadzenia takiego zakazu. Okazuje się, że pieniądze i biznes są ważniejsze niż walka o praworządność, wolność i demokrację, o których przecież UE tak często mówi – powiedział gość „Aktualności dnia”.

W związku z trwającą na Ukrainie wojną zagrożone jest bezpieczeństwo energetyczne. Mimo to Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, apelował o to, by UE nie rezygnowała z założeń klimatycznych.

– Widzimy, że dla części unijnych polityków najważniejszą sprawą jest realizacja tego utopijnego i szkodliwego dla wielu państw członkowskich planu – dodał rozmówca Radia Maryja.

Polska, idąc swoją drogą, realizuje dwa znaczące projekty. Pierwszym z nich jest Gazoport im. śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ma stanowić podstawę naszego bezpieczeństwa gazowego i energetycznego. Drugą inwestycją jest przekop Mierzei Wiślanej.

– Te dwie strategiczne inwestycje, bezpośrednio związane z zapewnieniem bezpieczeństwa Polski, są bardzo ważne. Trzeba przypomnieć, że ich realizacja nieprzypadkowo spotykała się ze zwalczaniem ze strony rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Tym rządem kierował Donald Tusk, który teraz mówi, że to jego gabinet doprowadził do finału ideę Gazoportu w Świnoujściu. Wiemy jednak, że Waldemar Pawlak, pełniący funkcję wicepremiera w tamtym rządzie i ministra gospodarki, zawarł kontrakt z Gazpromem, na mocy którego umorzono rosyjskiemu koncernowi długi w zamian za obniżkę cen gazu. Przez to Waldemar Pawlak i ówczesny rząd podarował Rosji ponad 400 mln dolarów – przypomniał historyk.

Pomysłodawcą Gazpromu był śp. prezydent Lech Kaczyński, który chciał uniezależnić Polskę od dostaw rosyjskiego surowca. Dziś jednak sukces za realizację inwestycji przypisuje sobie Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej.

– Po objęciu władzy Donald Tusk jako premier nie wykazał żadnej inicjatywy i determinacji, żeby ta inwestycja mogła sprawnie przebiegać. Myślę, że w dużej mierze miała na to wpływ spolegliwa polityka Donalda Tuska wobec Angeli Merkel (…) Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku przekopu Mierzei Wiślanej. Warto przypomnieć, że negatywna narracja dzisiejszej opozycji, dotycząca przekopu, była zbieżna z rosyjską propagandą – wskazał gość audycji.

Cała rozmowa z prezesem zarządu Stowarzyszenia „Wiara i Czyn” dostępna jest [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj