źródło: Artur Bartoszewicz

[TYLKO U NAS] Dr A. Bartoszewicz: Mówienie o strefie euro jest możliwe, kiedy wchodząc do niej bylibyśmy partnerem równorzędnym

Mówienie o strefie euro jest możliwe wtedy, kiedy rzeczywiście wchodząc do strefy euro bylibyśmy partnerem równorzędnym, a nie petentem, który czeka na rozdanie reguł i zasad ze strony silniejszych gospodarek – mówił dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, wyjaśniając we wtorkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja, dlaczego przystąpienie do strefy euro w najbliższym czasie nie byłoby rozwiązaniem korzystnym dla Polski. Zwrócił uwagę, że pozbylibyśmy się wówczas narzędzi istotnych dla budowania konkurencyjności i wychodzenia z kryzysów.

Wraz z początkiem 2023 r. do strefy euro dołączy Chorwacja, stając się jednocześnie jej dwudziestym państwem. W związku z tym w ostatnim czasie po raz kolejny odżyła dyskusja na temat tego, czy Polska także powinna zmienić walutę.

– Jeżeli chcemy przeanalizować proces związany z wchodzeniem do strefy euro, a tym samym pozbyciem się własnej narodowej waluty, trzeba prześledzić, jak powstawała ta strefa, na jakim etapie rozwoju ona jest, jakie są różnice rozwojowe między nami – krajem, który miałby takie ambicje, a państwami, które de facto zarządzają całą strefą – zwrócił uwagę dr Artur Bartoszewicz.

Przypomniał, że pomysł utworzenia wspólnej waluty dla Unii Europejskiej wyszedł z Francji.

– Bardzo silnie Francuzi naciskali Niemców na to, żeby taką walutę utworzyć. Miał to być mechanizm silnej integracji oparty na relacjach francusko-niemieckich. Niemcy opierali się przed pozbyciem się marki. Zostali przekonani tym, że model euro zostanie zbudowany właśnie na logice marki niemieckiej; mało tego – Europejski Bank Centralny stanie się jakby przemodelowanym niemieckim bankiem centralnym, a (…) cały proces zarządzania będzie leżał w rękach niemieckich – wyjaśnił ekonomista.

Drugim aspektem, który należy brać pod uwagę, jest kwestia tego, na jakim etapie rozwoju znajduje się obecnie projekt wspólnej europejskiej waluty.

– To jest etap, na którym do końca nie ma równowagi między wszystkimi uczestnikami rynku. Poszczególne państwa są na różnym etapie rozwojowym, mają różne cykle koniunkturalne, nie są ze sobą w tym momencie skoordynowane. To powoduje, że największym beneficjentem integracji w strefie euro są duże gospodarki, przede wszystkim gospodarka niemiecka. Bardzo silnie tracą gospodarki mniejsze, jak np. gospodarka grecka – tłumaczył gość „Aktualności dnia”.

Duże koszty związane z przynależeniem do strefy euro ponoszą też Hiszpania i Portugalia.

– Szczególnie w okresach, kiedy mamy do czynienia z zaburzeniami rozwojowymi, mamy do czynienia z kryzysem. Wówczas takie państwo nie ma bardzo ważnego instrumentu, jakim jest polityka pieniężna – wskazał rozmówca Radia Maryja.

Nie ma więc ono narzędzi, by kształtować swoją konkurencyjność na rynku.

– Mówimy oczywiście o wspólnocie, mówimy o integracji, ale tak naprawdę każde państwo chce odnosić sukces i mieć siłę gospodarczą, by budować również siłę swojego społeczeństwa. Litości w tym zakresie nie ma. Posiadanie takich instrumentów jest więc bardzo, bardzo istotne. Wchodząc do strefy euro, pozbywamy się ważnego instrumentu, jakim jest polityka pieniężna. Polityka pieniężna pozwala na ustalanie m.in. kosztu pieniądza, stóp procentowych, emisji własnego pieniądza, również wykonywania interwencji na rynku. To pozwala też na reagowanie na sytuację kryzysową i np. powodowanie osłabiania swojej waluty, kiedy chcemy zwiększyć konkurencyjność naszych towarów – podkreślał dr Artur Bartoszewicz.

Jak wszystkie systemy opracowane przez człowieka, posiadanie własnej waluty ma też pewne wady. Podnoszone są one jako argument za przyjęciem euro przez jego zwolenników.

– Jako państwo, które ma własną walutę, jesteśmy poddani pewnej specyfice ingerencji zewnętrznej, która opiera się na spekulacji, na różnego rodzaju zaburzeniach, które mogą wytwarzać różnego rodzaju interwencje zewnętrzne. Tak w rzeczywistości jest, ale przed tym jest obrona. Japonia ma własną walutę i ma dług skierowany wobec własnych obywateli. Od dawna mówimy, że Polska powinna emitować obligacje, ale sprzedawać je własnym obywatelom, uciekać od długu zagranicznego. Dzięki temu wpływ na kurs walutowy, na kurs polskiego złotego w tym właśnie mechanizmie manipulacyjnym byłby mniejszy. Na razie polscy politycy nie do końca rozumieją ten mechanizm, ale prędzej czy później – mam nadzieję – dojrzeją do tego, że samodzielność i narodowość długu jest bardzo ważna – mówił ekonomista.

Zaznaczył, że polska gospodarka jest na razie na etapie rozwoju.

– Mówienie o strefie euro jest możliwe wtedy, kiedy rzeczywiście wchodząc do strefy euro bylibyśmy partnerem równorzędnym, a nie petentem, który czeka na rozdanie reguł i zasad ze strony silniejszych gospodarek – podkreślił rozmówca Radia Maryja.

Zwrócił uwagę, że istnieją także realne atuty bezpieczeństwa wynikające z należenia do strefy euro, lecz aby o nich mówić, trzeba ważyć się ze wszystkimi potencjalnymi stratami.

– W ekonomii mówi się o analizie kosztów korzyści – wskazał.

Przykładowo: nie byłoby kosztów wymiany pieniądza przy transakcjach międzynarodowych, ale równocześnie mielibyśmy do czynienia z sytuacją, w której przy niższej konkurencyjności naszej gospodarki ktoś może sterować siłą pieniądza w sposób, który działałby na niekorzyść interesu gospodarki naszego kraju.

– Nie jest to moment na to, byśmy mówili o porzuceniu polskiego złotego – zauważył ekonomista.

Przyjęcie przez Polskę euro oznaczałoby utratę części polskiej suwerenności, co w obliczu trwającego kryzysu mogłoby znacznie upośledzić zdolność reakcji na liczne negatywne zjawiska rynkowe.

– Kryzysy pokazały, że – po pierwsze – kapitał ma narodowość. Po drugie – własne, silne instrumenty podejmowania decyzji są niezwykle istotne szczególnie wtedy, kiedy się wychodzi z kryzysu. Dzisiaj jesteśmy w kryzysach. Europa, świat, jest w kryzysach. Po kolei dotykają nas nowe zjawiska, więc zdejmowanie z siebie instrumentów i praw, którymi byśmy mogli ułatwić sobie wychodzenie z kryzysu wydaje się całkowicie irracjonalne – zaznaczył dr Artur Bartoszewicz.

Całość rozmowy z dr. Arturem Bartoszewiczem jest dostępna [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl