T. Płużański: Pamięć o Żołnierzach Wyklętych miała na zawsze zaginąć

Podczas uroczystości upamiętniających Żołnierzy Wyklętych przy Panteonie Niezłomnych na warszawskiej „Łączce” Tadeusz Płużański podkreślił, że okrutnie torturowani i mordowani nasi bohaterowie mieli zniknąć z polskiej historii. Jak dodał, należy wydobywać kolejnych Niezłomnych z bezimiennych dołów śmierci.

Jak podkreślił Tadeusz Płużański, ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych zawdzięczamy głównie śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu oraz śp. Januszowi Kurtyce.

Panteon Żołnierzy Wyklętych jest miejscem szczególnym, ponieważ tu zakończyło swój żywot wielu polskich bohaterów – mówił historyk.

Żołnierze Wyklęci byli mordowani katyńskim strzałem w tył głowy, w katowni UB przy ul. Rakowieckiej. Następnie przewożeni byli – jak dzisiaj wiemy – na „Łączkę”. 1 marca 1951 r. taki okrutny los spotkał żołnierzy Armii Krajowej, którzy działali później pod nazwą zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. IV Zarząd Główny „WiN” został tego dnia zamordowany, tj. ppłk Łukasz Ciepliński wraz z sześcioma członkami zrzeszenia. Wcześniej byli oni katowani do tego stopnia, że ppłk Ciepliński przenoszony był z przesłuchań na kocu. Miał on połamane ręce i nogi oraz był niemal głuchy. Następnie padł strzał – powiedział publicysta.

Jak zaznaczył Tomasz Płużański, przewożeni byli oni na „Łączkę” po to, aby zatrzeć wszelkie ślady.

Pamięć o Żołnierzach Wyklętych miała na zawsze zaginąć. Dzisiaj na szczęście Polska jest wolna i niepodległa. Dzisiejsza Polska, w przeciwieństwie do komunistycznej, dba o pamięć swoich bohaterów, a polskie wojsko dba o pamięć swoich żołnierzy – wskazał historyk.

Musimy dzisiaj zrobić wszystko, by pozostałych Niezłomnych wydobyć z tych bezimiennych dołów śmierci – dodał.

Do tej pory wydobyto około 200 Żołnierzy Wyklętych. (…) Na wydobycie czekają następni. Około 100 z nich leży w tym miejscu, na warszawskiej „Łączce”. Szczególnie czekamy na szczątki rtm. Witolda Pileckiego, Augusta Fieldorfa „Nila” oraz na IV Zarząd Główny „WiN”, czyli siedmiu wspaniałych polskich dowódców – powiedział publicysta.

Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda się wydobyć z tych bezimiennych dołów śmierci ich szczątki – dodał Tadeusz Płużański.

RIRM

drukuj