Szefowie MSZ Polski, Litwy i Łotwy z wizytą w Gruzji
Ministrowie spraw zagranicznych Polski, Litwy i Łotwy udali do Gruzji. Podczas wizyty chcą przypomnieć rosyjską agresję na ten kraj.
W nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 r. rozpoczęła się wojna o Osetię Południową.
– Rosja dokonała zbrojnej agresji na niepodległe państwo gruzińskie. W wyniku tej agresji ponad 150 tys. ludzi musiało opuścić swoje domy. W walkach w obronie kraju zginęło ponad 400 gruzińskich żołnierzy – przypomniał szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz.
Ofiary rosyjskiej agresji w Tbilisi uczczą szefowie dyplomacji Polski, Litwy, Łotwy oraz wicepremier Ukrainy Pawło Rozenko.
– Wspólnie z gruzińskimi władzami pragniemy przypomnieć światu o tym, co wydarzyło się w sierpniu 2008 roku, o pogwałceniu niepodległości Gruzji, tragedii tysięcy rodzin, wypędzonych z miejsc zamieszkania, setkach zabitych i rannych. Chcemy przypomnieć o pierwszej w powojennej historii Europy militarnej agresji sąsiedniego kraju na suwerenne państwo i trwającej po dziś dzień okupacji jego terytorium – podkreślił Jacek Czaputowicz.
Wizyta to także nawiązanie do historycznego spotkania prezydentów Polski, Estonii, Litwy, Ukrainy oraz premiera Łotwy z 12 sierpnia 2008 roku. Rosjanie znajdowali się wtedy zaledwie 40 km od stolicy kraju – Tbilisi. Wtedy to padły pamiętne słowa polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego związane z rosyjską agresją: „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”
– Słowa te – jak pokazały późniejsze wydarzenia – niestety w części okazały się prorocze i wydaje się, że są ciągle aktualne. Agresywna polityka Rosji w regionie, brak woli uregulowania wywołanych przez Kreml konfliktów, jest poważnym zagrożeniem dla powojennego ładu w Europie i przestrzegania prawa międzynarodowego – zaznaczył minister Jacek Czaputowicz.
Gruzińskie władze podkreślają, że Rosja do dziś nie wypełniła przyjętych zobowiązań i nie wycofała wojsk z terenów Abchazji i Osetii Południowej.
TV Trwam News/RIRM