Sąd wezwał T. Arabskiego do stawiennictwa na rozprawie 10 czerwca

Warszawski sąd zobowiązał Tomasza Arabskiego do stawiennictwa na rozprawie 10 czerwca. Dziś w procesie Arabskiego i czworga innych osób oskarżonych w trybie prywatnym o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 roku zeznawali pierwsi świadkowie.

Wniosek w sprawie wezwania Tomasza Arabskiego na jeden z kolejnych terminów tej sprawy złożyła pod koniec środowej rozprawy prokuratura, która uczestniczy w rozprawach jako ,,rzecznik praworządności”. Prok. Przemysław Ścibisz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie wskazał, że sąd dotychczas nie odebrał od Arabskiego danych osobowych, gdyż nie był on obecny na obu rozprawach, które dotychczas odbyły się w tej sprawie.

– Niewątpliwie w toku postępowania należy odebrać od oskarżonego dane osobowe – zgodził się z argumentacją prokuratora sędzia Hubert Gąsior.

Obrońca Tomasza Arabskiego mec. Andrzej Bednarczyk powiedział dziennikarzom po rozprawie, że ,,decyzja sądu jest niezrozumiała, w kontekście danych, które sąd ma uzupełnić”.

– Ale jeśli jest taka decyzja sądu, to mój klient się stawi – dodał mec. Andrzej Bednarczyk.

Zaznaczył, że na tym etapie nie może odpowiedzieć na pytanie, czy Tomasz Arabski będzie też chciał złożyć wyjaśnienia w sprawie.

Dziś przed sądem okręgowym przez ponad pięć godzin zeznawali pierwsi świadkowie – czworo urzędników z departamentu spraw zagranicznych KPRM – nie są to osoby powszechnie znane. Dwóch świadków się nie stawiło, a przesłuchanie kolejnego zostało przełożone ze względu na późną porę. Kolejnych świadków sąd ma wysłuchać na następnej rozprawie 13 maja.

Oskarżeni to: Tomasz Arabski (były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z lat 2007-2013, były ambasador w Hiszpanii), dwoje urzędników kancelarii premiera – Monika B. i Miłosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie – Justyna G. i Grzegorz C. Nie przyznają się do zarzutów. Oskarżycielami prywatnymi są bliscy 14 ofiar katastrofy – m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna.

Oskarżenie chce, by sąd odczytał w toku procesu zeznania 183 świadków, którzy zeznawali w umorzonym śledztwie w tej sprawie. Na proces ma zostać wezwanych nawet ponad 100 świadków.

W środę pierwsza spośród świadków Beata L. powiedziała, że w departamencie spraw zagranicznych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zajmowała się tylko przygotowaniem wizyty premiera Donalda Tuska 7 kwietnia 2010 roku. Także troje kolejnych świadków – Agnieszka W., Wiktoria W. i Maciej P. z tego samego departamentu KPRM – zeznali, że nie brali udziału w organizacji wizyty prezydenta.

Duża część zeznań tych świadków dotyczyła wizyty w Rosji w końcu marca 2010 roku polskiej grupy przygotowawczej, która miała od strony organizacyjnej zająć się obchodami w Katyniu. Świadkowie zeznali, że podczas tej wizyty strona rosyjska nie informowała, że lądowanie 7 kwietnia w Smoleńsku nie będzie możliwe, zaś lotnisko w Smoleńsku – jak zapewnili Rosjanie – będzie przygotowane. Grupie przygotowawczej odmówiono bowiem zgody na lądowanie w Smoleńsku i lądowała ona w Moskwie.

– Przypominam sobie informację, że był to przełom zimy i wiosny, i lotnisko było pokryte śniegiem; o zimie i śniegu pamiętam – zeznawał Maciej P., mówiąc dlaczego grupa przygotowawcza nie lądowała w Smoleńsku.

Jak zeznała W., w ramach wizyty przygotowawczej nie planowano oglądać lotniska w Smoleńsku, gdyż zadaniem grupy była organizacja spotkań polsko-rosyjskich podczas kwietniowych obchodów. Urzędnicy wchodzący w skład grupy – jak dodała – nie mieli kompetencji do oceny lotniska.

Urzędniczki zeznały też, że początkowo wizytę premiera Tuska w Katyniu planowano na 10 kwietnia. Na początku lutego odbyła się telefoniczna rozmowa ówczesnych premierów Polski i Rosji – Donalda Tuska i Władimira Putina – podczas której Putin zaprosił Tuska do wspólnego udziału w uroczystościach. Jak mówiła Beata L., niedługo po tym strona rosyjska przekazała informację, iż termin 10 kwietnia jest niedogodny dla Putina i – w połowie lutego – przesunięto termin wizyty Tuska na 7 kwietnia 2010 roku.

Obrona kwestionowała pytania zadawane świadkom przez pełnomocników oskarżycieli, nieodnoszące się wprost do wizyty Lecha Kaczyńskiego z 10 kwietnia. Ci replikowali, że KPRM miała też udział w przygotowaniach wizyty prezydenta. Pytania świadkom zadawał także prokurator (na sali obecnych było dwóch prokuratorów).

Podstawą złożonego w 2014 roku prywatnego aktu oskarżenia jest art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy praska prokuratura umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska z 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Taka sprawa toczy się jak każdy normalny proces karny, z tą różnicą, że oskarżycielem jest pokrzywdzony, a nie prokurator – gdyż sprawa toczy się z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego.

W styczniu bieżącego roku sąd odmówił umorzenia tego procesu – o co wnosiła wówczas obrona, a także prokuratura.

Arabskiemu oskarżyciele prywatni zarzucili m.in. niedopełnienie obowiązków w zakresie nadzoru i koordynacji nad zapewnieniem specjalnego transportu wojskowego dla prezydenta RP, w tym niepoczynienie ustaleń co do statusu lotniska w Smoleńsku, które ,,w świetle prawa lotniczego nie było lotniskiem”, a także niepoinformowanie ,,uprawnionych służb o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb”.

Ponadto wskazano, że Tomasz Arabski ,,nie zapewnił sprawnego i terminowego” obiegu dokumentów niezbędnych do prawidłowego przebiegu lotu. Pozostałym oskarżonym zarzucono m.in. brak ustaleń w sprawie statusu lotniska, nieterminowe dostarczanie dokumentów oraz niezweryfikowanie aktualności tzw. kart podejścia do lotniska.

Obrona wnosi o uniewinnienie swoich klientów, twierdząc, że większość zarzutów niedopełnienia obowiązków, stawianych oskarżonym, w ogóle do ich obowiązków nie należała. Podkreślano, że za zapewnienie bezpieczeństwa lotu odpowiadał 36. specpułk, a do obowiązków szefa kancelarii premiera nie należał ani wybór miejsca lądowania, ani ustalanie statusu lotniska. Wskazywano też na odpowiedzialność Kancelarii Prezydenta RP co do organizacji lotu.

Umarzając w 2014 roku śledztwo, prokuratura oceniła, że choć były nieprawidłowości przy organizacji lotów, to nie wystarczają one do postawienia zarzutów. W śledztwie stwierdzono ,,poważne naruszenie” przepisów, m.in. instrukcji HEAD z 2009 roku przez urzędników KPRM w sprawie dysponowania wojskowym specjalnym transportem lotniczym. ,,Nie miały one bezpośredniego związku z przygotowaniem wizyt z 7 i 10 kwietnia 2010 roku, natomiast dotyczyły szeregu czynności podejmowanych w okresie poprzedzającym katastrofę” – napisano w uzasadnieniu umorzenia.

Polegały one m.in. na: niewywiązywaniu się z obowiązku ustalania limitów dysponowania wojskowym transportem lotniczym na potrzeby osób uprawnionych, nierzetelnego prowadzenia ewidencji czy bezpodstawnej odmowy skorzystania z wojskowego specjalnego transportu lotniczego przez podmiot do tego uprawniony. Prokuratura oceniła, że nieprawidłowości nie wywołały skutków co do bezpieczeństwa wizyt prezydenta i premiera; spowodowały zaś jedynie ,,wzmożone działania innych organów państwa”.

10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka, wielu wysokich urzędników państwowych i dowódców wojskowych. Polskie śledztwo prowadzi obecnie Prokuratura Krajowa z nowym zespołem śledczym. Własne śledztwo prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i jego ,,czarnych skrzynek”.

PAP/RIRM

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl