Rząd zajmie się założeniami budżetowymi na 2014r.

Na wtorkowym posiedzeniu tj. 11 czerwca, rząd zajmie się założeniami projektu budżetu państwa na 2014 rok – wynika z opublikowanego przez Kancelaria Prezesa Rady Ministrów porządku obrad.

Wśród dyskutowanych dokumentów znajdą się również: propozycja średniorocznych wskaźników wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, propozycja wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz propozycja zwiększenia wskaźnika waloryzacji emerytur i rent.

Wstępne prognozy rządu, stanowiące podstawę do prac nad projektem ustawy budżetowej na 2014 r. zakładają, że wzrost PKB wyniesie 2,5 proc., a inflacja średnioroczna 2,4 proc. Strona rządowa w terminie do dnia 15 czerwca każdego roku przedstawia Komisji Trójstronnej założenia projektu budżetu państwa na rok następny. Niewykluczone jest, że potrzebna będzie nowelizacja tegorocznego budżetu. Ekonomista Jan Szewczak przypomina, że projekt zakładał 13 proc. bezrobocie, 2,2 proc. wzrostu PKB, 2,7 proc. inflacji i wzrost płac realnych.

Miał być to budżet stabilny i rozwojowy, a widać, że w czerwcu trzeba będzie przystąpić do jego nowelizacji – mówi ekonomista, Jan Szewczak.

– Sądzę, że na koniec maja mamy około 100 proc. wykonania deficytu budżetu państwa, czyli te 35 miliardów z groszami zakładane na ten rok; to założenie, że tyle będzie wynosić ta dziura w budżecie. Sądzę, że on już dobił do 34 mld czy 33 mld z groszami. Prawie 100 proc. deficytu na cały rok już jest wykonane. Jest absolutna katastrofa i zapaść jeśli chodzi o ściągalność podatków. Te wpływy są wielokrotnie niższe. Ja stawiam tezę, że w tym budżecie panu ministrowi na koniec roku może zabraknąć od 30 do nawet 40 miliardów złotych. To jest przecież gigantyczna kwota. Jest niska inflacja, ale wzrost PKB będzie poniżej 1 proc. Niektórzy mówią, że może być w granicach niewiele powyżej 0.5 proc. To wszystko pokazuje, że budżet trzeba będzie zmieniać- powiedział Jan Szewczak.

Zmiana polega z reguły na cięciu, ograniczeniu wydatków, inwestycji, czyli niekorzystnych zjawiskach, które raczej osłabią koniunkturę gospodarki – dodaje ekonomista.

RIRM