Rząd zajmie się reformą armii
W myśl reformy w miejsce odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych mają powstać dwa połączone dowództwa – generalne i operacyjne. Dowództwo generalne ma odpowiadać za działania w czasie pokoju a Dowództwo Operacyjne, przejmować dowodzenie w czasie kryzysów i wojny.
Zmiany mają dotyczyć także Sztabu Generalnego, który po reformie skupi się na planowaniu strategicznym, doradzaniu ministrowi obrony, premierowi i prezydentowi, a także opracowywaniu programów rozwoju sił zbrojnych.
Prof. Romuald Szeremietiew, były minister MON akcentuje, że ta konstrukcja łamie przyjęty system silnej kontroli nad wojskiem.
– Ten system, który planuje obecnie MON ma polegać na tym, że szef sztabu straci swoją pozycję najwyższego dowódcy i znikną trzej dowódcy Sił Zbrojnych, a więc prezydent nie będzie mianował najwyższych dowódców. Szef sztabu formalnie nadal będzie istniał, będzie powoływany przez prezydenta, ale tylko w funkcji doradczej za ministra. Nie odgrywa więc żadnej roli. Minister może korzystać z jego rad, ale nie musi. Rozkazodawcą, jedynym ośrodkiem decyzyjnym w Siłach Zbrojnych, staje się minister obrony narodowej. Moim jest to niezgodne z konstytucją – powiedział prof. Romuald Szeremietiew.Powstaje też pytanie dlaczego taka operacja jest realizowana.
– Napisałem w tekście, w którym analizowałem konstrukcję, że gdyby ktoś chciał przygotowywać sobie wyłączną dyspozycję dla wojska, aby można jej było użyć do jakiegoś kryzysu, to w tym celu ona może być. Jeżeli natomiast chodzi o konstrukcję obrony to nie ma żadnego znaczenia, bo ten system, który został wypracowany jest wystarczający, aby w wypadku zagrożenia wojennego właściwie wszystko funkcjonowało – dodał prof. Romuald Szeremietiew.Wypowiedź prof. Romualda Szeremietiewa
RIRM