Rozszerzenie systemu ETS na gospodarstwa domowe kolejnym etapem forsowania unijnej polityki klimatycznej
Na horyzoncie unijnej polityki klimatycznej jest rozszerzenie systemu ETS – tak, by dodatkowymi opłatami obciążyć gospodarstwa domowe. Zasady zmieniają się w ogromnym tempie, bo jeszcze niedawno Polacy rezygnowali z węgla na rzecz gazu. Tymczasem korzystanie z gazu też będzie wiązało się z wyższym kosztem.
Dodatkowe opłaty za emisję z budynków mają obowiązywać po 2027 roku. Dyrektywa jest już przyjęta. Ścieżką, by ją zatrzymać, już teraz może okazać się wyłącznie Trybunał Sprawiedliwości – wyjaśnił poseł PiS, Paweł Sałek.
– Wszyscy w indywidualnych budynkach, ogólnie budynkach, którzy będą użytkować paliwa kopalne, takie jak olej opałowy, węgiel kamienny czy gaz, będą objęci dodatkowymi opłatami – podkreślił Paweł Sałek.
Powszechnie rozwiązania są określane jako ETS 2, bo rozszerzają dotychczasowy system unijnego podatku, jaki już ma swój udział w kosztach produkcji energii. Unijna strategia dążenia do neutralności klimatycznej do roku 2050, z celem pośrednim redukcji emisji do roku 2030, może być uzupełniona o kolejny. Jest propozycja redukcyjna 90 procent do roku 2040. Prof. Hanna Kruczek-Pawlak wskazała, że tempo tej polityki jest ogromne.
– Te zasady zmieniają się za szybko, dramatycznie i związane są z wielkimi kosztami – zaznaczyła prof. Halina Kruczek-Pawlak.
Prof. Mieczysław Ryba mówił, że w unijnej polityce klimatycznej silni chcą potwierdzić siłę, a koszty zrzucić na pozostałych.
– Za tym stoją właśnie interesy poszczególnych państw, szczególnie takich, jak Niemcy, które chcą na tym gigantycznie zarobić, kosztem krajów, które nie mają nowoczesnych technologii – podkreślił prof. Mieczysław Ryba.
Dla Polski, której gospodarka dalej jest oparta na węgiel, te koszty są szczególnie uciążliwe. Poseł Paweł Sałek wyjaśnił, że poprzez ETS 2, z dużych elektrowni koszty są przenoszone na indywidualne gospodarstwa domowe.
– Tutaj w tej wielkiej, ambitnej polityce klimatycznej Unii Europejskiej cały czas za coś po prostu trzeba płacić – mówił Paweł Sałek.
Tempa tych zmian nie wytrzymują także ci, którzy w ostatnich latach sięgnęli po kotły na paliwo stałe piątej klasy. Nowy mechanizm zmierza do tego, by odbiorcy teraz zainwestowali ponownie, w źródła odnawialne: pompę ciepła czy fotowoltaikę.
– Był taki okres, że były duże inwestycje prowadzone przez Polaków w paliwo gazowe, jako mniej emisyjne. Dzisiaj to paliwo gazowe także będzie objęte ETS 2 – zaznaczył Paweł Sałek.
Wcześniej, bo już w drugiej połowie roku, mogą czekać nas podwyżki cen prądu. Na razie są one mrożone, ale na pół roku. Nie ma gwarancji, że zamrożenie cen zostanie utrzymane, a słowa minister klimatu, Pauliny Hennig-Kloski, wskazują, że podwyżka wchodzi w grę.
– W ciągu dwóch-trzech tygodni pokażemy pewnie jakieś pierwsze scenariusze działań – mówiła Paulina Hennig-Kloska.
Z wyliczeń resortu wynika, że dzisiaj na mrożeniu cen energii przez pół roku gospodarstwa domowe oszczędzą średnio 500 złotych. Minister Paulina Hennig-Kloska mówiła o potrzebie przeciwdziałania ubóstwu energetycznemu. Prof. Mariusz Andrzejewski ostrzegł jednak, że każde redukowanie tarczy antyinflacyjnej wpłynie na wskaźnik, który w styczniu wyniósł w ujęciu rocznym 3,9 procent.
– Jeżeli rząd zrezygnuje przedwcześnie z dopłat, z obniżonego VAT-u, z dopłat do energii, to wtedy to będą czynniki bardzo proinflacyjne – wskazał prof. Mariusz Andrzejewski.
Scenariusz unijnej polityki klimatycznej, polityki proinflacyjnej (bo przecież ceny energii to matka inflacji) – według prof. Haliny Kruczek-Pawlak – jest do zatrzymania.
– Myślę, że to, co się teraz dzieje na ulicach, czyli strajk rolników, również trochę zmieni podejście co do gwałtownych zmian ETS-u – zaznaczyła prof. Halina Kruczek-Pawlak.
Obok budynków, system ETS zostanie po 2027 roku rozszerzony na transport.
TV Trwam News