Rosja wycenia: 11 tys. dolarów za atak na ambasadę w Polsce
11 tyś. dolarów – na tyle ambasada Rosji wyceniła straty jakie poniosła w czasie burd 11 listopada. Podczas Marszu Niepodległości kilku chuliganów obrzuciło teren ambasady racami, kamieniami i petardami. Została uszkodzona brama wjazdowa, domofon i trzy samochody.
Ucierpiały też inne obiekty rosyjskiego kompleksu dyplomatycznego – budynek Przedstawicielstwa Handlowego i Rosyjskiego Centrum Nauki i Kultury. Nota ws. oszacowanych strat została przekazana władzom stolicy. Stołeczny ratusz odpowiada jednak, że to nie on był organizatorem Marszu Niepodległości.
Poseł Krzysztof Szczerski, były wiceminister spraw zagranicznych przyznaje, że po incydencie przed ambasadą polską w Moskwie miał nadzieję, że dalsze powracanie do tego tematu nie sprzyja pokojowi na linii Warszawa-Moskwa. Istnieje najwyraźniej decyzja polityczna, aby powracać do tej kwestii.
– Rozumiem, że jakieś straty zostały poniesione, ale nie przypuszczam żeby przekraczało to możliwości strony rosyjskiej żeby to naprawić. Zacząłem sprawdzać szczegóły. Ta budka nie była rosyjska, tylko polskiego strażnika. Nie są to aż takie straty, żeby znów ten temat politycznie odnawiać, bo nikomu to nie służy – mówił poseł Krzysztof Szczerski.Prof. dodaje, że sprawa powinna być rozwiana na gruncie prawa obydwu krajów.
– Jeśli byłyby jakieś potrzeby czy żądania ze strony rosyjskiej, to trzeba odsyłać do drogi zgodnej z procedurami i nie robić z tego rzeczy nadzwyczajnych. Jeśli ktoś się domaga jakiegoś odszkodowania to są drogi, żeby do tych odszkodowań dochodzić – zaznacza poseł Krzysztof Szczerski.RIRM