Radni KO opóźniają nadanie jednej z warszawskich ulic imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Warszawscy radni PiS podkreślają, że nic nie idzie za deklaracjami Rafała Trzaskowskiego ws. ul. Lecha Kaczyńskiego, co może świadczyć o tym, że włodarz stolicy nie chce upamiętnić prezydenta, który zginął pod Smoleńskiem.
W czwartek Rada Warszawy głosami Koalicji Obywatelskiej zdecydowała o zniesieniu z porządku obrad punktu w sprawie zmiany al. Armii Ludowej na ul. Lecha Kaczyńskiego. Z projektem uchwały w tej spawie wyszli radni Prawa i Sprawiedliwości.
Szef klubu radnych KO składając wniosek w sprawie usunięcia z sesji tego punktu, argumentował, że żołnierze Armii Ludowej ,,wywalczyli sobie” ulicę w stolicy.
Radny PiS Filip Frąckowiak wskazał, że jest to kłamstwo historyczne. Samorządowiec skrytykował też samo zniesienie punktu o ul. Lecha Kaczyńskiego.
– To jest po prostu oddalanie na nie wiadomo jak daleką perspektywę czasową podjęcia decyzji o upamiętnieniu Lecha Kaczyńskiego. Mieliśmy z tym już do czynienia w poprzednich latach, jeszcze za Hanny Gronkiewicz-Waltz nie było zgody na upamiętnienie w formie pomnika – rzekomo konserwator zabytków nie zgadzał się na to, aby pomnik stanął na Krakowskim Przedmieściu. Jak wiadomo, było to narzędzie w polityce Platformy Obywatelskiej, która nie chce upamiętnienia Lecha Kaczyńskiego. Dzisiaj nie chce upamiętnienia prezydent Rafał Trzaskowski. Dlaczego mówię, że nie chce? Bo na razie słyszymy same deklaracje i one powtarzane są od wielu miesięcy, a nic z nich nie wynika – zwrócił uwagę Filip Frąckowiak.
Z porządku obrad radni KO odrzucili też projekt stanowiska w sprawie profanacji warszawskich pomników, w tym figury Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
W ocenie Filipa Frąckowiaka, radni KO nie chcą napiętnować tych profanacji, dlatego że dopuściły się ich osoby związane z Platformą Obywatelską i Nowoczesną.
RIRM