fot. pixabay.com

[Jestem w Kościele] „Propaganda śmierci”

Wiadomość o śmierci 30-letniej kobiety w 22 tygodniu ciąży wywołała falę komentarzy. Niemal natychmiast liberalna lewica obarczyła winą za tę tragedię wyrok Trybunału Konstytucyjnego i ich zdaniem „nieludzkie prawo” w zakresie „przerywania ciąży”, jak to zwykło się eufemistycznie określać w lewicowym słowniku. Można się było tego spodziewać, bo środowisko to  dąży do wprowadzenia aborcji na życzenie, wbrew pobożnym życzeniom bezobjawowych katolików i innych „umiarkowanych”, którzy pokładali ufność w nienaruszalności tzw. kompromisu z 1993 roku.

„O prawie można dyskutować, ale to nie prawo jest winne śmierci pacjentki, tylko sepsa. Nie znam lekarzy, którzy z obawy przed oskarżeniem o łamanie prawa antyaborcyjnego mogliby zwlekać z ratowaniem kobiety. Prawdopodobnie nieszczęście polegało na tym, że bakterie okazały się oporne na antybiotyki” – to słowa krajowego konsultanta w dziedzinie ginekologii i położnictwa prof. Krzysztofa Czajkowskiego.

Jednak lewica wie lepiej…

Zastanawiać może to, dlaczego ta światła, wykształcona część społeczeństwa, jest tak bardzo oporna wobec tego, co mówi o początku życia ludzkiego nauka. Wśród biologów w zasadzie nie ma dyskusji o tym, że zaczyna się ono w momencie poczęcia. Wystarczy przeprowadzić proste rozumowanie logiczne:

Czym jest zabójstwo? – Przerwaniem życia.

Kiedy życie ma swój początek? – W momencie poczęcia.

Czym jest aborcja? – Przerwaniem życia.

Wniosek: aborcja = zabójstwo.

Nie ma żadnej dyskusji na gruncie nauki i logiki. Oczywiście niektórzy próbują argumentować, że początek życia nie jest tożsamy z początkiem człowieka. I rzeczywiście pytanie o to, od jakiego momentu można mówić o człowieku, jest pytaniem z zakresu filozofii. Natomiast należy zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze nie ma innego, bardziej uniwersalnego momentu, który można by uznać za początek człowieka, aniżeli moment poczęcia. Po drugie, jeśli nie mamy pewności, czy ta poczęta istota to już człowiek, czy jeszcze nie, zgodnie z zasadą większego bezpieczeństwa moralnego, należy zdecydować na korzyść życia. Podobnie, kiedy myśliwy nie wie, czy w krzakach rusza się człowiek czy też dzik, nie mając pewności, nie powinien strzelać. Chociaż do niektórych lewicowych radykałów to porównanie pewnie nie trafi, skoro wg nich jest wręcz odwrotnie – człowieka można zamordować, zwierzątka już nie.

Skąd więc tak uparty sprzeciw wobec tych faktów? Odpowiedzią mogą być badania, w których wykazano, że ludzie bardziej wykształceni, z większych miast (a tak przecież określają się wyborcy liberalnej lewicy) są bardziej skłonni uwierzyć różnym rodzajom pseudonauki. Nie przemawiają do nich wtedy racjonalne argumenty. A jak, jeśli nie pseudonauką nazwać stwierdzenia, że aborcja to zabieg jak każdy inny, mówienie o zlepkach komórek etc.?

Prawda stoi po stronie niezbywalnego prawa do życia. Na przykładzie tragicznej śmierci w Pszczynie doskonale widać, że cywilizację śmierci można szerzyć tylko za pomocą kłamstw i manipulacji. Nie liczy się to, że ratowanie matki było w tym przypadku możliwe. Nie liczą się opinie specjalistów. Nie liczy wreszcie dziecko, które zmarło razem ze swoją matką. Każde środki są dozwolone, aby prawo do zabijania słabszych stało się prawem człowieka.

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

drukuj