Prawda się obroniła

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok skazujący Lidię Kochanowicz-Mańk, dyrektora finansowego Fundacji Lux Veritatis, i umorzył sprawę. Organ podzielił zarzuty podnoszone przez obronę i prokuraturę w złożonych apelacjach, że stowarzyszenie Watchdog Polska nie było uprawnione do wniesienia aktu oskarżenia dotyczącego naruszenia ustawy o informacji publicznej – pisze Zenon Baranowski na łamach „Naszego Dziennika”. 

W poniedziałek odbyła się rozprawa odwoławcza od haniebnego wyroku skazującego Lidię Kochanowicz-Mańk na 3 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Sąd podzielił zarzuty podnoszone przez obronę i prokuraturę w złożonych apelacjach, że stowarzyszenie Watchdog Polska nie było uprawnione do wniesienia aktu oskarżenia dotyczącego naruszenia ustawy o informacji publicznej. Sędzia Iwona Konopka w ustnym uzasadnieniu wyroku stwierdziła, że akt oskarżenia był niedopuszczalny. [czytaj więcej] 

„Stowarzyszenie nie ma statusu pokrzywdzonego i nie było podmiotem uprawnionym do złożenia aktu oskarżenia subsydiarnego. Powinno to skutkować umorzeniem postępowania” – wskazała.

Sprawa dotyczy 2016 roku, kiedy Sieć Obywatelska Watchdog Polska zaczęła domagać się informacji publicznej i nigdy nie została przez Fundację Lux Veritatis zlekceważona.

„Od samego początku twierdziłam, że ta sprawa nie powinna trafić na wokandę sądu karnego, że nigdy nie powinnam być oskarżoną. Ten wyrok to jednoznacznie potwierdził. Tutaj tyle było tych argumentów, które były oczywiste, i ten wyrok nie mógł być inny” – mówi „Naszemu Dziennikowi” Lidia Kochanowicz-Mańk.

Mecenas Paweł Panek stwierdza, że ten akt oskarżenia można w tej sytuacji uznać za nadużycie.

– Trzeba będzie przeanalizować to zdarzenie. Zastanowić się nad kontekstem społecznym, być może politycznym. Ważne jest, że sąd okręgowy stanął po stronie i Fundacji, i ojców, i po stronie prokuratora, ważne było tutaj stanowisko prokuratora, które również sąd potwierdził, że żadne dobro Watchdoga nie zostało naruszone. Nigdy ta sprawa nie powinna trafić do sądu” – wyjaśnia prawnik w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Cała sprawa pokazuje, że chciano uderzyć w katolickie Radio Maryja i dzieła przy nim powstałe.

„To służyło temu, żeby zniechęć ludzi do wspierania Fundacji. Stowarzyszenie Watchdog dokładnie zdaje sobie sprawę z tego, że ograniczenie darowizn naszych słuchaczy, telewidzów może spowodować problemy w funkcjonowaniu Fundacji, i nie wiem, czy to nie był najważniejszy cel Watchdoga” – zauważa Lidia Kochanowicz-Mańk.

Dyrektor finansowy przypomina, że Fundacja od lat narażona jest na ataki. Jak mówiła w trakcie rozprawy, jedynym dobrem naruszonym w tej sprawie jest jej dobre imię i dobro Fundacji.

„Różne podmioty próbowały zahamować nasz rozwój i działalność. To się na szczęście nie udawało. To był taki „szatański” plan, który gdyby się powiódł, mógł mieć naprawdę ogromne konsekwencje” – komentuje nasza rozmówczyni.

Dyrektor Fundacji jest jednocześnie przekonana, że Watchdog nie działał samodzielnie.

„Stowarzyszenie musiało mieć inspirację z różnych innych środowisk, ponieważ to był taki majstersztyk, który powodował, że przez tyle lat szkalowano dobre imię Fundacji oraz całego naszego środowiska” – podkreśla.

Lidię Kochanowicz-Mańk wspierał od początku o. dr Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja.

„Dziękuję pani dyrektor za to świadectwo. To jest współczesne białe męczeństwo. To są konsekwencje dawania świadectwa prawdzie. Dziękuję państwu mecenasom, którzy nas bronili, dziękuję bardzo gorąco Rodzinie Radia Maryja, tym, którzy przychodzili na rozprawy. Trzymajmy się dalej. Pracujmy dla Pana Boga i na chwałę Polski” – mówił o. dr Tadeusz Rydzyk.

Dodał, że ten proces to jest jeden z przejawów rewolucji kulturowej, której jesteśmy świadkami.

„Polska jest w wielkim niebezpieczeństwie. To jest wojna cywilizacyjna. Dla mnie jest to niezrozumiałe, jako Polaka, przecież mamy Konstytucję i swoje prawa, i jakaś organizacja, która jest finansowana spoza Polski, ma nas kontrolować? Czy to nie jest jawne szpiegostwo? Jesteśmy w naszej Ojczyźnie suwerenni, przynajmniej powinniśmy być. Tymczasem popatrzmy, jak jest traktowany Kościół, jak są traktowani duchowni, wierzący, Polacy” – pytał dyrektor Radia Maryja.

Nie dajmy się manipulować

Ojciec dr Tadeusz Rydzyk w związku z tą sprawą zaapelował do wszystkich Polaków.

„Rozmawiajmy ze sobą, nie dajmy się manipulować narzędziami kogoś, kto działa przeciwko naszej Ojczyźnie. Po Panu Bogu najbardziej kocham Polskę – uczył nas bł. kard. Stefan Wyszyński. I tak powinno być, wtedy będzie wszystko dobrze” – podkreślił kapłan.

W sprawie pojawiły się też inne okoliczności, które trzeba będzie przeanalizować.

„W apelacji znajdowały się również zarzuty, które były nie mniejszej wagi. To są reguły związane z Kodeksem postępowania karnego, że jeżeli sąd uwzględnił ten zarzut, to mógł nie zajmować się tymi pozostałymi zarzutami. Sąd do tego nie odniósł się ustnie. Ale zobaczymy, jakie będzie pisemne uzasadnienie. Natomiast jest spory obszar do analizy. To zjawisko, które może się powtórzyć i trzeba zrobić wszystko, żeby temu zapobiegać” – zauważył mec. Paweł Panek.

Także na poniedziałkową rozprawę przybyło wiele osób wspierających dyrektor Lidię Kochanowicz-Mańk.

„Przez kogo jesteście finansowani?” – wołał jeden z uczestników procesu w stronę przedstawicieli Watchdog Polska.

„To oni powinni siedzieć na ławie oskarżonych, to jest polityczne chuligaństwo. Mam tak piękne medium, tyle dobra, a oni chcą to wszelkimi sposobami zniszczyć i ciągle przeszkadzają” – stwierdziła pani Marianna.

Zenon Baranowski/Nasz Dziennik