fot. Monika Bilska

„Nasz Dziennik”: Sprzeczne wyroki ws. dyrektora finansowego Fundacji „Lux Veritatis”

Wyrok sądu skazujący jednego z członków Zarządu Fundacji „Lux Veritatis” jest nieprawidłowy. Prawnicy wskazują, że mogło dojść do „orzeczniczego naruszenia prawa”. Zwracają uwagę na uchybienia formalne oraz poważne wątpliwości konstytucyjne odnośnie do przepisów ustawy informacji publicznej.

Obrońca Lidii Kochanowicz-Mańk, dyrektora finansowego Fundacji „Lux Veritatis”, która w czwartek została skazana za rzekome nieudostępnienie informacji publicznej, mec. Paweł Panek, stwierdził, że mamy do czynienia z paradoksem na tle dwóch różnych wyroków sądów.

– Z jednej strony pani dyrektor prawomocnie odmówiła udzielenia informacji jako organ administracyjny. Ta decyzja nie została zaskarżona, a zatem trzeba przyjąć, że Watchdog się z tym zgodził, że to zaakceptował – stwierdził w Telewizji Trwam mec. Paweł Panek.

 – A z drugiej strony sąd karny kwestionuje rozstrzygnięcie organu, nie mając do tego uprawnień, bo sąd karny nie jest sądem administracyjnym. W związku z powyższym nie może w materię administracyjną wnikać – podkreślił prawnik.

W ocenie mec. Piotra Andrzejewskiego, sędziego Trybunału Stanu, mogło dojść do „orzeczniczego naruszenia prawa”.

– Z przywołanego w toku rozpoznania sprawy prawomocnego orzeczenia sądu administracyjnego wynika wiążąca sąd karny przesłanka, iż informacja udzielona przez Lidię Kochanowicz-Mańk podmiotowi pytającemu odpowiada prawu co do charakteru i zakresu jej udzielenia. W takiej sytuacji brak jest przesłanek odpowiedzialności przy dołożeniu należytej staranności przez Lidię Kochanowicz-Mańk. Może zachodzić podejrzenie, że mamy do czynienia z orzeczniczym nadużyciem prawa przy rozstrzyganiu kwestii w postępowaniu karnym. Jeżeli tak, winno być orzeczenie skorygowane w trybie instancyjnym – mówi „Naszemu Dziennikowi” sędzia Piotr Andrzejewski.

Dodaje, że trzeba poczekać na uzasadnienie wyroku, które być może przyczyni się do wyjaśnienia zaistniałych kontrowersji.

Sprzeczność orzeczeń

– Fundacja jako organ jest związany tą decyzją administracyjną – wskazuje w rozmowie z nami mec. Marcin Chodkowski, obrońca jednego z członków zarządu Fundacji.

Tymczasem sąd wydał wyrok, w którym faktycznie stwierdza, że ta decyzja była nieprawidłowa, skoro nakazał udzielić odpowiedzi stowarzyszeniu Watchdog.

– Sąd karny wchodzi w kompetencje sądu administracyjnego. Formalnie może to zrobić, tylko prowadzi to do takiej sytuacji, gdzie mamy sprzeczność prawomocnych orzeczeń wydanych w postępowaniu administracyjnym, które wiążą organ jako taki z wyrokiem karnym – zaznacza nasz rozmówca.

Zauważa ponadto, że kara zasądzona wobec Lidi Kochanowicz-Mańk jest „rażąco surowa”, a sam wyrok – „nieprawidłowy”.

Krytycznie wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli ocenia Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, wskazując uchybienia formalne oraz poważne wątpliwości konstytucyjne odnośnie do przepisów ustawy.

– Sąd nie miał prawa przyjąć tego aktu oskarżenia wniesionego przez Watchdog Polska, ponieważ stowarzyszenie nie jest w tej sprawie pokrzywdzonym. Przypomnę, że prokuratura odmówiła wszczęcia tego postępowania, a następnie doszło do jego umorzenia. I następnie Watchdog wniósł tzw. subsydiarny akt oskarżenia, ale bez podstawy prawnej. Dlatego sąd powinien odmówić w tej sprawie wszczęcia tego postępowania – wyjaśnia nam dr hab. Marcin Warchoł.

Decyzja uznaniowa

Wiceminister wskazuje ponadto, że praktyka orzecznicza sądów w tym zakresie nie jest ustabilizowana. Ponieważ zapisy dotyczące są nieostre, mogą zapadać decyzje uznaniowe. Poza tym w Trybunale Konstytucyjnym są sprawy dotyczące przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, kwestionujące m.in. przepis karny, na podstawie którego doszło do skazania.

– Jestem przekonany, że pani Kochanowicz nie miała złych intencji, nie udzielając jednej z odpowiedzi dla Watchdoga. Wiemy, że rzetelna odpowiedź na pytanie wymagała dużo pracy – to kwestia przejrzenia wielu dokumentów i umów sprzed kilkunastu lat wstecz. Fundacja wydała decyzję administracyjną odmawiającą udzielenia tej informacji zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej – jak mówiła p. Kochanowicz – zwraca uwagę z rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Piotr Uściński, wiceminister rozwoju i technologii.

– Watchdog nie wykazał dobrej woli. Skierowali sprawę do sądu. Watchdog jest organizacją, która przyjęła taki modus operandi. Z tego słynie. Fundacja „Lux Veritatis” to fundacja z misją. Stoi na straży prawdy i wartości katolickich. Nie wszystkim się to podoba. Została zaatakowana z pobudek politycznych. Jest to kolejny zły sygnał dla nas, obywateli, że sądy ulegają takim organizacjom – podkreśla wiceminister.

Zenon Baranowski/”Nasz Dziennik”

drukuj