fot. PAP/Łukasz Gągulski

Politycy opozycji znowu wykorzystują historię pani Joanny do forsowania tzw. aborcji na życzenie

Proaborcyjna aktywistka Joanna Parniewska ponownie staje się twarzą kampanii przeciwko życiu podejmowanej przez polityków opozycji. W środę kobieta pojawiła się w Sejmie. W trakcie posiedzenia parlamentarnego zespołu mówiła o psychicznym rozchwianiu. W niespójnej wypowiedzi mieszała fakty. Rozbudzenie emocji to strategia lewicowych polityków, których celem jest tzw. aborcja na życzenie.

Trwa lewicowa nagonka na policję. We wtorek przed komisariatami protestowały aktywistki proaborcyjne. Pretekstem była sprawa lewicowej działaczki Joanny Parniewskiej. Historię kobiety kłamliwie przedstawiła stacja TVN, milcząc, że największą ofiarą było nienarodzone dziecko. W trakcie protestu w Krakowie aktywistka sama podjęła próbę skierowania agresji w stronę policjantów.

Kobieta kłamała – podkreślił rzecznik komendanta głównego policji, inspektor Mariusz Ciarka.

– Nie było tych funkcjonariuszy, którzy w kwietniu na prośbę lekarza, a następnie ratowników, asystowali ratownikom w trakcie wykonywanych czynności – wskazał insp. Mariusz Ciarka.

Lewicowa aktywistka pojawiła się w środę na specjalnie zwołanym posiedzeniu parlamentarnego zespołu.

– Jestem panią Joanną, dyrektorką muzeum, siostrą, kochanką, sądzę, że całkiem niezłą, wariatką, biedną dziewczyną chorą psychicznie – wyliczała Joanna Parniewska.

W zespole zasiadają wyłącznie politycy opozycji. Wystąpienie Joanny Parniewskiej było niespójne i wewnętrznie sprzeczne. Widoczne było rozchwianie emocjonalne, co skłania do pytań o stan zdrowia kobiety oraz o odpowiedzialność za nie polityków wykorzystujących aktywistkę do rozbudzenia emocji i forsowania na nich prawa przeciwko życiu nienarodzonych.

– Odkąd pamiętam, to nie jestem ofiarą i teraz też nie jestem, i dlatego tutaj siedzę, chociaż w sumie to wolałabym pójść spać czasem – powiedziała aktywistka.

Szokujące było to, w jaki sposób aktywistka mówiła o tak zwanej aborcji i sięgnięciu po środki poronne.

– Jak brałam tę tabletkę, to miałam podpaskę i na podpasce, jak już było po wszystkim, tam była taka galaretka, mała taka, ja sobie mówię na nią żelek między znajomymi. Taki żelek tam był, mój żelek – akcentowała.

Joanna Parniewska oskarżała nie tylko policjantów, ale także psychiatrę, do której dzwoniła z prośbą o pomoc. Lekarka, już po godzinach swojej pracy, ratowała życie kobiety i powiadomiła odpowiednie służby.

Jak mówiła psycholog społeczny, dr Krystyna Kmiecik-Baran, bardzo prawdopodobne, że to dzięki działaniom psychiatry, a później szpitalnych lekarzy i policji, kobieta wciąż żyje.

– Była jej pacjentką, więc pewnie miała jeszcze większą wiedzę co do jej stanu psychicznego. Sygnałów, że ktoś chce popełnić samobójstwo, nie można lekceważyć, bo może się tak stać – oznajmiła dr Krystyna Kmiecik-Baran.

Joanna Parniewska stała się narzędziem politycznym opozycji – zauważyła Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, prawnik.

– Mamy do czynienia z próbą wykorzystania osoby, która od lat boryka się z trudnościami życia psychicznego, dla sprawy bardzo ideologicznej, wzburzenia emocji społecznych po to, aby forsować aborcję na życzenie – podsumowała Magdalena Korzekwa-Kaliszuk.

Nie można wykluczyć, że sprawa przedstawiana przez Joannę Parniewską została wykreowana na potrzeby kampanii wyborczej opozycji. Kobieta od lat otwarcie popiera zabijanie dzieci nienarodzonych.

TV Trwam News

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl