PE pracuje nad awaryjnym planem na wypadek porażki w negocjacjach nad przyszłym budżetem UE
Parlament Europejski pracuje nad awaryjnym planem na wypadek porażki w negocjacjach nad przyszłym budżetem Unii Europejskiej. Wiceszef Europejskiej Partii Ludowej wskazał, że w sytuacji cięć propozycji, jakie przygotowała Komisja Europejska, budżet może nie uzyskać poparcia europosłów.
Bruksela zaproponowała, aby budżet Wspólnoty na lata 2021-2027 wyniósł 1,1 proc. połączonego dochodu narodowego brutto państw członkowskich. PE chce 1,3 proc. Jeszcze inną opcje przewidują niektóre państwa w Radzie UE. Np. Dania proponuje limit wydatków na kolejne lata na poziomie 1 proc. dochodu narodowego brutto 27 krajów Wspólnoty.
Europoseł dr Zbigniew Kuźmiuk uważa, że przyszły budżet UE najpewniej zostanie przyjęty bez planu awaryjnego.
– Nie przewiduję, że za prezydencji chorwackiej, która trwa do połowy tego roku, do tego porozumienia ostatecznie dojdzie. Natomiast myślę, że w drugiej połowie, kiedy przewodnictwo obejmą Niemcy, jednak przyspieszą te prace i ostatecznie je sfinalizują. Jeżeli Niemcy, jako największy płatnik, zaproponują jakieś dodatkowe obciążenia krajów członkowskich, to sądzę, że pozostałe kraje powinny się z tym zgodzić. Do tej pory nie było tak, że budżet wieloletni nie był przyjmowany i myślę, że tym razem będzie podobnie. Te sugestie, że stworzymy jakiś plan alternatywny, to raczej publicystyka niż rzeczywistość – stwierdził dr Zbigniew Kuźmiuk.
Temat przyszłego budżetu UE ma być omawiany na nadzwyczajnym szczycie UE za nieco ponad dwa tygodnie.
Zgodnie z propozycją KE, środki unijne w nowej perspektywie miałyby wynieść blisko 1 mld 135 mln euro. PE postuluje o ponad 189 mln euro więcej. M.in. Polska domaga się utrzymania finansowania polityki spójności i wspólnej polityki rolnej na tym samym poziomie, co obecnie.
RIRM