Parlament Europejski opowiedział się za przyjęciem paktu migracyjnego
Parlament Europejski przyjął pakt migracyjny. W regulacjach są zapisy o corocznym rozlokowaniu co najmniej 30 tys. osób w krajach unijnych.
Komisja Europejska obawiała się, że nie uda jej się znaleźć większości. Jeszcze we wtorek jej przedstawiciele mieli wydzwaniać do polityków, także z Polski, by namawiać ich do poparcia paktu, który za odmowę relokacji narzuca państwu obowiązek opłaty finansowej w wysokości około 20 tys. zł euro za każdą nieprzyjętą osobę.
– Obowiązkowa solidarność, wsparcie dla państw będących pod największą presją nie będą już teraz wyłącznie opcją – mówiła Ylva Johansson, unijny komisarz ds. wewnętrznych.
Komisja obawiała się wyniku, bo z jednej strony docierały do niej argumenty z Polski o zbyt daleko idących propozycjach relokacji i opłat, a z drugiej zwolennicy otwartych granic uznali dokument za rozwodniony. Choć liczba europosłów głosujących „przeciw” i tych, którzy wstrzymali się od głosu, była większa od tych, którzy zagłosowali „za”, regulacje zostały przyjęte. Pakt poparło 301 deputowanych. O wyniku głosowania premier dowiedział się w trakcie konferencji prasowej.
– Polska nie zgodzi się na mechanizm relokacji tak czy inaczej – stwierdził Donald Tusk.
W propozycji, jaką przegłosował Parlament Europejski, znalazły się zapisy o rozlokowaniu co roku co najmniej 30 tys. osób w krajach unijnych. Premier przekonywał, że politycy z nim związani nie poparli paktu, ale co pokazała środowa debata, nie zabierali też w niej głosu. Przed konsekwencjami unijnych regulacji ostrzegała w Brukseli była premier, Beata Szydło. Mówiła, iż to, co proponuje Komisja Europejska, nie rozwiązuje problemów ludzi chcących dostać się do Europy, a nabija kieszenie przemytników i handlarzy.
– Ponieważ oni wiedzą, że każda ilość nielegalnych migrantów, którzy trafią do Europy, będzie relokowana do państw członkowskich, a te państwa członkowskie, które nie będą tego chciały robić, będą za to płaciły – oznajmiła Beata Szydło, poseł do Parlamentu Europejskiego z PiS, była premier.
Przepisy, po głosowaniu w Parlamencie Europejskim, trafią teraz do Rady Unii Europejskiej, w której reprezentowane są kraje członkowskie. Rząd zapowiedział głosowanie przeciwko. Mechanizm może zacząć obowiązywać za dwa lata.
TV Trwam News