P. Sałek dla „Naszego Dziennika” o ataku na Muzeum „Pamięć i Tożsamość”: Mamy do czynienia z ideologiczną ofensywą, w której jednym z celów jest pozbawienie Polaków ważnej instytucji upamiętniającej postać św. Jana Pawła II
Tego rodzaju działania nie są przypadkowe. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z ideologiczną ofensywą, w której jednym z celów jest pozbawienie Polaków ważnej instytucji upamiętniającej postać św. Jana Pawła II. To nie jest jedynie spór prawny, to konsekwentna strategia zmierzająca do wymazania pewnych wartości z przestrzeni publicznej – mówił Paweł Sałek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, komentując próbę zniszczenia Muzeum „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II w rozmowie z red. Rafałem Stefaniukiem z „Naszego Dziennika”.
Mamy do czynienia z systematyczną akcją rządu Donalda Tuska mającą na celu zniszczenie Muzeum św. Jana Pawła II w Toruniu?
– Nie można tego wykluczyć, a biorąc pod uwagę sposób działania rządu, jest to scenariusz co najmniej prawdopodobny. Decyzja o wypowiedzeniu umowy instytucji, która działa, funkcjonuje i służy społeczeństwu, jest niezrozumiała – a może wręcz przeciwnie, aż nadto czytelna. Oficjalnie mamy do czynienia z próbą unieważnienia umowy, ale w rzeczywistości oznacza to wieloletnią batalię sądową, która może sparaliżować działalność Muzeum i w praktyce doprowadzić do jego zamknięcia. Tego rodzaju działania nie są przypadkowe. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z ideologiczną ofensywą, w której jednym z celów jest pozbawienie Polaków ważnej instytucji upamiętniającej postać św. Jana Pawła II. Muzeum to miejsce otwarte dla wszystkich, stanowiące element narodowego dziedzictwa – a jednak właśnie ono stało się przedmiotem politycznego ataku. To nie jest jedynie spór prawny, to konsekwentna strategia zmierzająca do wymazania pewnych wartości z przestrzeni publicznej i warto zadać sobie pytanie: kto na tym zyskuje?
To nowa odsłona walki z pamięcią, polską kulturą i tożsamością?
– Mamy do czynienia z czymś więcej – z szeroko zakrojoną ofensywą ideologiczną, która nie tylko uderza w tradycję, ale próbuje ją całkowicie usunąć z przestrzeni publicznej. Hasło „opiłowywania katolików” nie było przypadkowym lapsusem – to element większego planu. Szczególnie wymowne jest to, że atak dotyczy Muzeum noszącego imię św. Jana Pawła II, czyli postaci o fundamentalnym znaczeniu dla polskiej historii i ducha narodowego. To sygnał, że wojna o tożsamość nie tylko trwa, ale wchodzi w nową, agresywniejszą fazę.
Czyli tamta deklaracja nie była jedynie publicystyczną prowokacją? Katolikom w Polsce realnie grozi status obywateli drugiej kategorii?
– Widzimy, że to, co kiedyś było jedynie zapowiedzią, dziś staje się rzeczywistością. Działania podejmowane przez obecną władzę nie pozostawiają złudzeń – zmiana ma charakter systemowy. Usuwanie krzyży z przestrzeni publicznej, jak w siedzibie Lasów Państwowych, to tylko początek. Rafał Trzaskowski otwarcie mówił, że w Warszawie symbole religijne powinny zniknąć, ale to nie koniec – jeśli dostanie odpowiednie narzędzia, ten model zostanie rozszerzony na cały kraj. To nie jest już pytanie, czy, lecz kiedy i jak daleko to zajdzie.
Czy w Pana ocenie uderzą również w inne dzieła związane z Radiem Maryja i ojcami redemptorystami?
– Nie ma co do tego wątpliwości. Środowisko Radia Maryja i wszystkie toruńskie inicjatywy redemptorystów od lat są solą w oku tej koalicji. Możemy z dużą dozą pewności zakładać, że to dopiero początek, a kolejne ataki są tylko kwestią czasu. Dziś mamy do czynienia z próbą formalnego uderzenia, wypowiedzenia umowy na poziomie sądowym. To pokazuje strategię – działać etapami, stopniowo osłabiać, aż w końcu całkowicie wyeliminować. Niestety można się spodziewać, że to nie ostatnia próba podważenia istnienia tych instytucji.
Poparł Pan [protest w obronie Muzeum] zainicjowany przez Zespół Wspierania Radia Maryja.
– W moim biurze poselskim zbierane są podpisy pod wnioskiem sprzeciwiającym się tej skandalicznej decyzji. Zachęcam wszystkich, by się w tę akcję włączyli – społeczeństwo musi wywrzeć presję na ministerstwo kultury i jasno dać do zrozumienia, że tego typu działania nie będą akceptowane. Jeśli pozwolimy na bezprawne rozwiązanie tej umowy, będzie to precedens otwierający furtkę do kolejnych ataków na instytucje związane z wiarą, tradycją i polską tożsamością. Tu nie chodzi tylko o Muzeum – to kwestia fundamentalna, dotycząca wolności, pamięci i przyszłości naszego dziedzictwa.
Jeśli nie boją się prawa ani odpowiedzialności, to czy przestraszą się społecznego sprzeciwu?
– Nie mamy innego wyjścia – musimy podjąć tę próbę. Trzeba działać, być aktywnym, nie wolno z góry składać broni. Zwłaszcza teraz, w trakcie kampanii wyborczej, kiedy najważniejsze jest uświadamianie Polakom, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Bo jeśli Donald Tusk doprowadzi do wyboru „swojego” prezydenta, to ten proces będzie już nie do zatrzymania. Wtedy walka z katolikami w przestrzeni publicznej wejdzie na zupełnie nowy, masowy poziom. Każdy podpis pod protestem w obronie Muzeum ma więc ogromne znaczenie – nie tylko jako akt sprzeciwu, ale jako wyraźny sygnał dla władzy, że społeczeństwo nie pozwoli na takie działania.
Musimy się mobilizować w rodzinach, wśród bliskich?
– Tak, bez dwóch zdań. Musimy rozmawiać z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Uświadamiać im, co się dzieje, bo wielu ludzi nadal nie zdaje sobie sprawy, jak niebezpieczna jest ta władza i do czego dąży. Mówmy o wielkich dziełach Radia Maryja, o znaczeniu Muzeum „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II. To nie jest tylko kwestia jednej instytucji – to walka o przyszłość naszej tożsamości, kultury, o prawo do obecności katolików w przestrzeni publicznej. Musimy być aktywni, bo bez tego ruchy katolickie, konserwatywne i prawicowe nigdy nie odzyskają Polski. Teraz jest moment, by powiedzieć „dość” i pokazać, że nie damy się zepchnąć na margines.
Gdzie i kiedy można składać podpisy w ramach protestu?
– W moim biurze poselskim w Skierniewicach, przy al. Niepodległości 12, w godzinach jego pracy – każdy, kto chce wesprzeć protest w obronie Muzeum „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II w Toruniu, może tam złożyć swój podpis. Ale to nie wszystko – istnieje również możliwość pobrania list poparcia i zbierania podpisów wśród znajomych, rodziny, sąsiadów. Biuro działa w następujących godzinach: poniedziałek 13.00-18.00, wtorek 8.00-15.00, środa 9.00-14.00, czwartek 17.00-19.00, piątek 9.00-14.00. W moich mediach społecznościowych na bieżąco zamieszczam wszystkie niezbędne informacje.
Spotkał się Pan już z pozytywnym odzewem?
– Tak, zdecydowanie. Każdego dnia z mojego biura wychodzą kolejne informacje, a zainteresowanie rośnie. Ludzie przychodzą, podpisują, angażują się w zbieranie podpisów wśród bliskich. Jest ogromna mobilizacja – widzę to zarówno w biurze, jak i w reakcjach w mediach społecznościowych. Ważne jest też, by osoby, które zbiorą podpisy, poinformowały dyrektora Muzeum o wysłaniu wypełnionych kart – to kluczowy element tej inicjatywy. Całe działanie musi być dobrze skoordynowane. Pracownicy mojego biura codziennie wysyłają informacje o nowych podpisach pod protestem. Jest tego już bardzo dużo. Nie zwalniamy tempa, bo każda karta, każdy podpis to wyraźny sygnał, że Polacy nie zgadzają się na niszczenie tego, co dla nas ważne.
Dziękuję za rozmowę.
Rafał Stefaniuk/„Nasz Dziennik”