[NASZ DZIENNIK] Pokażmy siłę Narodu

Trzeba działać. Wszyscy podpiszmy się pod listem otwartym do resortu zdrowia, który przygotowało Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka. Poparło go już blisko 14 tys. osób – apeluje „Nasz Dziennik”.

Nie możemy biernie przyglądać się zmasowanemu atakowi, jaki na naszych oczach przeprowadza lewica. Chodzi o pakiet rozwiązań, który z jednej strony ma służyć poprawie opieki okołoporodowej, a z drugiej – jest skierowany przeciwko życiu człowieka na wczesnym etapie rozwoju. Działania Ministerstwa Zdrowia to nie jedyne zagrożenie – zwłaszcza dla naszych dzieci. Wpisują się one w forsowany przez resort edukacji nowy permisywny model edukacji seksualnej. Dlatego zbierane są również podpisy pod petycją do Barbary Nowackiej, aby wycofała się z tego pomysłu.

 
Jak podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu i dyrektor ds. edukacji Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dramatyczne skutki takiej edukacji obserwujemy już w wielu krajach Zachodu.

– Tych konsekwencji jest bardzo wiele, m.in. to wczesny wiek inicjacji seksualnej, ciąże nieletnich, aborcje, choroby przenoszone drogą płciową oraz większa podatność na depresję. Nie ma więc złudzeń, że konsekwencje wprowadzenia w Polsce fatalnej edukacji seksualnej będą podobne i będą je ponosić uczniowie i rodzice – ostrzega.

Rozmówczyni obnaża też prawdziwe powody, dla których z taką zawziętością lewica prze do fundamentalnych zmian, które mają wypaczyć myślenie młodych ludzi na temat życia ludzkiego.

– Możemy włożyć bardzo dużo energii w dobre wychowanie dzieci i młodzieży. Jednak wystarczy zepsuć, zdemoralizować jedno pokolenie, żeby zaprzepaścić wysiłki wychowawcze wielu wcześniejszych pokoleń. Dlaczego? Ponieważ zdemoralizowana młodzież wychowa kolejne zdemoralizowane dzieci. I dlatego właśnie dziś obrona naszych dzieci jest sprawą kluczową. Musimy je obronić – wyjaśnia Magdalena Guziak-Nowak.

Ostrzega, że jeśli lewica osiągnie swoje cele, to możliwość ochrony dzieci przed demoralizacją będzie znacznie ograniczona.

– Owszem, alternatywą może być edukacja domowa czy szkoły katolickie. Jednak chodzi o to, aby ochronić wszystkie polskie dzieci. Każdemu należy się rzetelna edukacja. Dziś potrzebujemy dobrej szkoły, która wspierałaby system wychowawczy rodziców – akcentuje.

I przestrzega, że lewica jest nastawiona wyłącznie na przekaz ideologiczny.

– A ten nijak się ma do ustaleń naukowych. Dlatego forsuje się model nauczania, który nie służy dobremu rozwojowi młodych, ale prowadzi do demoralizacji. A nade wszystko jest to model edukacji, który jest łamaniem konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dziecka w zgodzie ze swoim światopoglądem – wskazuje.

Lewicowa nagonka

Rozmówczyni zwraca uwagę, że wśród wielu zapowiedzi lewicy składanych w czasie kampanii wyborczej nie wybrzmiewał temat wprowadzenia do szkół obowiązkowej edukacji seksualnej.

– Myślę, że to był bardzo przemyślany zabieg. Permisywna edukacja seksualna to jest temat bardzo delikatny i nie ma na nią zgody części naszego społeczeństwa. Dlatego tej kwestii nie podejmowano praktycznie w ogóle – ocenia Magdalena Guziak-Nowak.

Przypomina jednak, z jak wielką nagonką spotykał się przedmiot wychowanie do życia w rodzinie.

– Był od samego początku solą w oku grupom lewicowym i proaborcyjnym. Doskonale wiemy, że zajęcia te przynosiły bardzo dobre efekty. Dlatego właśnie często nauczyciele prowadzący go byli wyszydzani. Dochodziło do skandalicznych sytuacji, kiedy wyrywano z kontekstu fragmenty podręczników do tego przedmiotu i próbowano zdyskredytować zarówno ich autorów, jak i cały zakres nauczania przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie – relacjonuje.

Dlatego – jak zaznacza – nie należy się dziwić, że lewica sięga właśnie po dzieci i próbuje je demoralizować.

– Trzeba powiedzieć wprost, że taka szkodliwa edukacja seksualna jest sposobem na wychowanie klientów dla rynku pornograficznego, aborcyjnego, antykoncepcyjnego, a także użytkowniczek pigułek „dzień po”. Zresztą, sama wiceminister Katarzyna Lubnauer zapowiedziała, że na lekcjach edukacji seksualnej młodzież ma się dowiedzieć, w jakim celu stosuje się ten preparat – zaznacza Magdalena Guziak-Nowak.

I dodaje, że młodzież, która zostanie zindoktrynowana przez taki przekaz, w sposób naturalny odrzuci prawdziwe wartości.

– Jeśli młodzież nasiąknie takim przekazem, to trudno będzie rodzicom dotrzeć do swoich dzieci. One wybiorą to, co zostanie im wpojone w szkole, dadzą się zmanipulować przekazem tzw. łatwego wyboru. To jest droga donikąd – ostrzega w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

O zagrożeniu związanym z rewolucją dokonywaną przez lewicę mówi dr Andrzej Mazan, pedagog.

– Jest to zamach na tożsamość. Jest to uderzenie w podstawy człowieczeństwa – stwierdza.

I przestrzega, że programy forsowane przez lewicę dążą do tego, aby przypodobać się polityce unijnej.

– To jest uderzenie w dzieci, ale robi się to pod płaszczykiem ich rzekomego wyzwolenia. To podwójnie cyniczne i niebezpieczne. Mówi się o rzekomym wyzwoleniu z opresji szkolnej, z opresji seksualnej, ale w rzeczywistości są to wyłącznie hasła, aby wepchnąć te dzieci w szpony zniewolenia moralnego, duchowego i biologicznego – zaznacza dr Andrzej Mazan.

Pedagog nie kryje oburzenia, że resort zdrowia i edukacji ignoruje konsekwencje, jakie grożą młodemu pokoleniu w wyniku działań podejmowanych przez oba ministerstwa.

– To smutne, że nikomu nie zależy na dobru naszych dzieci. Dlatego tym bardziej każdy z nas powinien podpisać się zarówno pod petycją, jak i pod listem otwartym. Tylko zdecydowany sprzeciw nas wszystkich może zatrzymać ideologiczny walec, jaki miażdży nasze dzieci – konkluduje dr Andrzej Mazan.

Petycję można podpisać [tutaj]. Adresowana do minister edukacji, trafi również do wiadomości prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Donalda Tuska, minister zdrowia Izabeli Leszczyny oraz rzecznika praw dziecka Moniki Horny-Cieślak.

Urszula Wróbel/Nasz Dziennik

drukuj