fot. PAP/Waldemar Deska

„Nasz Dziennik”: Stolica Apostolska orzekła niewinność ks. bp. Jana Szkodonia. Czekamy na „przepraszam” fałszywych oskarżycieli

Nuncjatura Apostolska w Polsce wydała komunikat, w którym informuje, że „Stolica Apostolska – w następstwie formalnego zgłoszenia – przeprowadziła proces karno-administracyjny dotyczący rzekomego wykorzystania seksualnego osoby małoletniej przez ks. bp. Jana Szkodonia”. Stwierdzono jego niewinność.

Ogłoszenie prawdy w sprawie tego fałszywego oskarżenia to radosna wiadomość dla Kościoła – wskazuje ks. prof. Wojciech Góralski, prawnik i kanonista.

W rozmowie z nami Sebastian Karczewski, autor publikacji „Pedofilią w Kościół”, zauważa, że to nie koniec sprawy.

Teraz wymiar sprawiedliwości powinien przyjrzeć się dokładnie zeznaniom oskarżycielki, która w 2019 roku złożyła w krakowskiej prokuraturze zawiadomienie o rzekomym popełnieniu przestępstwa przez Biskupa i składała zeznania w tej sprawie. W świetle faktów zarzuty wobec biskupa Szkodonia, dotyczące rzekomego molestowania seksualnego, zostały wymyślone z celowym zamiarem skompromitowania jego osoby – tłumaczy.

Dobrze byłoby, gdyby opinia publiczna poznała także motywy tego fałszywego oskarżenia, bo to wiele wyjaśni nie tylko w tej sprawie, ale również rzuci światło na inne tego rodzaju oskarżenia wysuwane w ostatnim czasie wobec osób duchownych – podkreśla Sebastian Karczewski.

Stolica Apostolska, orzekając niewinność ks. bp. Jana Szkodonia, tym samym stwierdza, że na „forum kanonicznym sprawę należy uznać za zakończoną”.

Fakt, że proces kanoniczny ks. bp. Szkodonia zakończył się jego uniewinnieniem, nie jest dla mnie zaskoczeniem. O sprawie jego fałszywego oskarżenia mówiłem już w październiku 2020 r. na antenie Telewizji Trwam, pisałem o tym na łamach „Naszego Dziennika”, ostatnio także w pierwszym numerze miesięcznika „Non Possumus” – mówi nam Sebastian Karczewski. Precyzuje, że pozostaje jeszcze pytanie o dziennikarzy, którzy zaangażowali się w tę sprawę.

Dodam, że „Gazeta Wyborcza” nie była jedyną, która próbowała przekonać odbiorców do winy Biskupa, zanim jeszcze rozpoczął się proces. Tego samego dnia, gdy Marcin Wójcik na jej łamach opublikował swój artykuł „Zły dotyk biskupa z Krakowa”, portal „Więź” zamieścił tekst Zbigniewa Nosowskiego „Krakowski test prawdy”. Przypomnę, że redaktor naczelny „Więzi” już w pierwszym zdaniu stwierdził: „Najbardziej prawdopodobne wydaje mi się, że do czynów opisanych w reportażu doszło”. Co teraz napisze pan Nosowski? Czy inni dziennikarze, którzy próbowali zrobić z Biskupa dewianta, będą w stanie tak samo gorliwie skorygować swoje ewidentnie nieprawdziwe wypowiedzi i sądy? To właśnie będzie test prawdy – podkreśla.

Ksiądz prof. Jan Machniak zwraca uwagę, że media lewicowe nie dają za wygraną.

Pod informacją o komunikacie Nuncjatury Apostolskiej na portalach internetowych mogliśmy przeczytać długą listę oskarżeń. To nie jest ważne dla nich, że stwierdzono nieważność. Przytaczają fałszywe oskarżenia jako główną treść artykułu. Publikując informację o uniewinnieniu, oskarżają dalej – mówi z oburzeniem.

Walka z Kościołem

Ks. prof. Jan Machniak z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie nie ma wątpliwości, że ks. bp. Szkodonia nie tylko zniesławiono, ale nie dano biskupowi szansy się bronić.

Opuścił Kraków i swoją diecezję. Musiał milczeć, gdy inni na jego temat wypowiadali hańbiące kłamstwa. W taki sposób niszczy się ludzi i w taki sposób dziś próbuje się zniszczyć Kościół w Polsce – zaznacza.

Nasz rozmówca zwraca uwagę, że przykład oskarżeń, jakimi obarczono osobę ks. bp. Jana Szkodonia, pokazuje, jak dziś walczy się z Kościołem.

Fałszywe oskarżenia rzucają niewiarygodni ludzie, osoby posługujące się kłamstwem w zdobywaniu informacji. Im nie można wierzyć. Pomimo to kłamstwo rzucone w wir lewicowych mediów pracuje dalej samo. Sprawa zyskuje nagłośnienie i nawet media uważające się za katolickie głoszą to jako prawdę. W jednym z takich rzekomo katolickich pism znany psycholog jezuita twierdził, że oskarżenia są wiarygodne – przypomina ks. Jan Machniak.

Profesor duchowości z Krakowa nie ma wątpliwości, że na nasze polskie realia przekładają się przetestowane na Zachodzie metody walk z Kościołem.

Oskarżenia o „zły dotyk” to powtórzenie zachodniej taktyki. Najczęściej to jest dotyk fałszywy – taki, którego wcale nie było. Oskarżyć można każdego, zadać mu publiczną śmierć, a gdy pozbawi się go autorytetu i posłuchu, nikogo już nie interesuje wyrok weryfikujący oskarżenia. Teraz także czekamy na słowo „przepraszam” we wszystkich mediach, które powielały kłamstwa na temat Biskupa – akcentuje ks. Jan Machniak.

Cierpi Kościół

Przeprosiny powinny być, bo razem z oskarżonym Biskupem cierpiał także Kościół.

Komunikat Nuncjatury Apostolskiej w Polsce stwierdzający niewinność ks. bp. Jana Szkodonia to bardzo dobra wiadomość. Nie mieliśmy wątpliwości, że Biskup jest niewinny, ale zasiane zostało ziarno niepewności wśród wiernych, które teraz usuwa Stolica Apostolska – wskazuje ks. prof. Wojciech Góralski.

Kanonista zauważa, że w przypadku wszelkich oskarżeń powinniśmy przyjmować je z wielką ostrożnością.

Nie mając dowodów, nie powinniśmy oskarżać ani tych oskarżeń powielać i nagłaśniać. Takie zachowanie czyni szkodę samemu oskarżonemu, to go zniesławia, ale także krzywdzi Kościół i wiernych. Nawet bezpodstawne oskarżenie może czynić zgorszenie. Tym bardziej teraz, gdy wiemy już, że ks. bp Szkodoń został fałszywie oskarżony, czekamy na jego rehabilitację w mediach, które z taką łatwością powtarzały nieprzychylne dla niego doniesienia – dodaje.

Redaktor Sebastian Karczewski podkreśla, że ks. bp Jan Szkodoń został skrzywdzony fałszywym oskarżeniem.

Nad wyrządzoną mu krzywdą nie można przejść obojętnie. Na winnych tej krzywdy spoczywa obowiązek zadośćuczynienia. Nawet jeśli sam pokrzywdzony nie domaga się jego wypełnienia, to my, jako wierni Kościoła, powinniśmy uczynić wszystko, by ten obowiązek został wypełniony – zaznacza.

red. Krzysztof Gajkowski, „Nasz Dziennik”

drukuj