Sikorski wyjaśnia nieporozumienie ws. nagrody Solidarności
Radosław Sikorski tłumaczy się związkowcom z pomysłu Nagrody Solidarności. W liście do szefa NSZZ „Solidarność” – Piotra Dudy, Sikorski napisał, że Nagroda Solidarności nie nosi nazwy ruchu „Solidarność”, a jedynie odwołuje się do międzynarodowego poczucia solidarności.
To odpowiedź szefa MSZ na wcześniejsze pismo Dudy w tej sprawie. Pisząc do szefa polskiej dyplomacji uznał on, że ustanowienie Nagrody Solidarności bez uzyskania zgody związku i bez powiadomienia o takiej inicjatywie to „naruszenie zarówno dobrych obyczajów, jak i prawa”.
Marek Lewandowski, rzecznik „S” mówi, że Sikorski ustanawiając nagrodę mógł zaznaczyć, do czego się ona odwołuje – wtedy nie byłoby nieporozumienia.
– Pan minister Sikorski informuje, że to jest Nagroda Solidarności, ale takiej pisanej z małej litery, czyli tego ogólnie znanego słowa na świecie. Praw oczywiście nikt nie będzie sobie rościć. Jedyne, co nas troszeczkę smuci, to pomylenie nazwy naszego związku – nie jesteśmy „ruchem”, jesteśmy związkiem zawodowym. „Solidarność” nigdy nie była ruchem społecznym. Jesteśmy związkiem, który z konieczności spełniał różne role, m.in. ruchu społecznego, ale to był zawsze związek zawodowy. Ministerstwo mogłoby być bardziej skrupulatne, co do poprawności nazw, ale mimo wszystko to jest drobiazg. Najważniejsze jest to, że minister wytłumaczył o co chodzi – komentuje Marek Lewandowski.Warta milion euro Nagroda Solidarności zostanie po raz pierwszy przyznana 4 czerwca bieżącego roku w 25. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych.
RIRM