fot. PAP/Darek Delmanowicz

Ks. bp E. Frankowski dla „Naszego Dziennika” o XXXI Pielgrzymce Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę: Naród musi mieć ducha

Nieprzypadkowo tegorocznej pielgrzymce Rodziny Radia Maryja towarzyszy hasło: „Z Maryją posłani w pokoju”. Jesteśmy świadomi, że w związku z wojną na Ukrainie istnieje niebezpieczeństwo również dla Polski, krajów nadbałtyckich, Europy, słyszymy groźby z Rosji, która straszy nawet wojną atomową. Tym bardziej będziemy błagać Matkę Bożą, aby nas obroniła przed tymi zagrożeniami  – podkreślał ks. bp Edward Frankowski, biskup senior diecezji sandomierskiej, w rozmowie z Małgorzatą Rutkowską z „Naszego Dziennika”.

***

Co ksiądz biskup odczuwa, patrząc ze szczytu jasnogórskiego na ogromne rzesze pielgrzymów?

Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja jest fenomenem na skalę, o jakiej w świecie nie słyszano. Polacy lubią pielgrzymować, podczas niewoli narodowej ratowaliśmy się, idąc do Matki Najświętszej, żeby u Niej otrzymać pomoc. Dziś szczególną rolę w budzeniu ducha pielgrzymowania odgrywa Radio Maryja. Od początku miałem łączność z Radiem Maryja i o. dr. Tadeuszem Rydzykiem CSsR, bardzo to mnie radowało, bo wiedziałem, że jestem w świecie Polski wolnej, katolickiej, niepodległej, samorządnej. Dyrektor Radia Maryja pozbierał najwartościowszych ludzi, których odtrąciła tzw. elita, dał im przestrzeń do działania i dzięki temu powstały wszystkie inicjatywy: i radio, i telewizja, uczelnia, prasa, połączone potężną więzią wiary, nadziei i miłości.

Jakie znaki czasu dostrzega ksiądz biskup w tegorocznym pielgrzymowaniu Rodziny Radia Maryja?

– Wszystkie pielgrzymki do Matki Najświętszej są manifestacją naszej wiary, katolickiej tożsamości. Najlepszy dowód, jaka wspaniała atmosfera panuje na tych religijnych spotkaniach, jak bardzo ludzie są otwarci na Słowo Boże. Bóg zawsze czeka na człowieka, żeby mu powiedzieć: „Pójdź za mną”, „Idź i nie grzesz więcej”, a Matka Najświętsza zachęca nas: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek powie wam mój Syn”. Obecna XXXI Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja jest naszym publicznym wyznaniem wiary, próbą wyjścia z tego, co złe, nieprawdziwe, fałszywe, co nas niszczy, ku temu, co ubogaca, uświęca, daje perspektywy, nadzieję na lepsze życie. Przyjeżdżamy, żeby zawierzyć Matce Najświętszej na nowo Kościół, Ojczyznę, naszych pasterzy, Radio Maryja, Telewizję Trwam, Akademię Kultury Społecznej i Medialnej i inne dzieła powstałe z inicjatywy o. dr. Tadeusza Rydzyka CSsR. Przyjeżdżamy, aby nabrać odwagi i mocy do ewangelizowania w naszych środowiskach. Jesteśmy jako słuchacze Radia Maryja do tego posłannictwa starannie przygotowani, bo przecież codziennie uczestniczymy w katechezach, w Eucharystii, we wspólnych modlitwach Różańcem, Godzinkami, Koronką do Miłosierdzia Bożego, Liturgii dnia, w Apelu Jasnogórskim, w Rozmowach niedokończonych, w różnych konferencjach: społecznych, biblijnych, nauki społecznej Kościoła, trzeźwościowych, naukowych, kulturalnych. Dzięki tej systematycznej formacji jesteśmy uzbrojeni w mocną wiarę, wiedzę religijną, rozpaleni wspaniałym przykładem ludzi, którzy mówią na antenie Radia Maryja, i śmiało podejmujemy misję ewangelizowania w swoich parafiach i wszędzie tam, dokąd Pan Bóg nas posyła.

Nasze pielgrzymowanie odbywa się w cieniu dramatu wojny rozpętanej przez Rosję na Ukrainie. Groźba eskalacji agresywnych działań Moskwy jest cały czas bardzo duża.

– Nieprzypadkowo tegorocznej pielgrzymce Rodziny Radia Maryja towarzyszy hasło: „Z Maryją posłani w pokoju”. Jesteśmy świadomi, że w związku z wojną na Ukrainie istnieje niebezpieczeństwo również dla Polski, krajów nadbałtyckich, Europy, słyszymy groźby z Rosji, która straszy nawet wojną atomową. Tym bardziej będziemy błagać Matkę Bożą, aby nas obroniła przed tymi zagrożeniami. Piękny gest prezydenta Andrzeja Dudy, który podarował wyższemu seminarium duchownemu diecezji kijowsko-żytomierskiej w Worzelu figurę Matki Bożej Fatimskiej, w miejsce podobnej statuy zniszczonej na początku kwietnia podczas plądrowania budynku przez wojska rosyjskie, przypomina nam, że właśnie Matce Bożej Fatimskiej zawdzięczamy to, że możemy zwyciężać zło dobrem.

Ma Ksiądz Biskup na myśli to, co wydarzyło się w Polsce po wybuchu wojny na Ukrainie?

– Kiedy 24 lutego Polska otworzyła granice dla uchodźców, Ukraińcy odetchnęli z ulgą, wiedzą, że wrogowie nie dosięgną ich żon ani dzieci, bo mają się gdzie schronić. Widzą pomoc Polaków, codzienne wielotonowe transporty pomocy humanitarnej przywożone od Polaków, którzy chcą być przyjaciółmi zmagających się z wojną Ukraińców.

Jak „biskup Solidarności” patrzy na tę niemającą precedensu akcję pomocy uchodźcom?

– Który kraj zachował się tak jak Polska i Polacy? Jakie państwo otworzyło swoje granice i przyjęło ponad cztery miliony uchodźców, i to w ciągu czterech miesięcy? Polacy dobrowolnie, bez przymusu otworzyli swoje domy i swoje serca, nie budując obozów dla uchodźców uciekających przed śmiercią na wojnie. Działo się to oddolnie, spontanicznie. To był niezwykły akt solidarności, inspiracja, natchnienie dla całego świata, przykład dla innych narodów na Zachodzie i na Wschodzie. Nigdy wcześniej nie było takiego zrywu, owszem, inne kraje przyjmowały uchodźców, ale do specjalnie zbudowanych obozów. To jest niesłychane, że tyle milionów ludzi znalazło schronienie w naszych domach w tak krótkim czasie.

Była ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce powiedziała, że cały nasz Naród zasłużył na Pokojową Nagrodę Nobla. Nie jest ważne, czy otrzymamy tę nagrodę, czy nie, ale ważne jest, że świat zobaczył, że jednak miłość żyje, miłość istnieje, miłość zwycięża. I dobroć zwycięża. Papież Franciszek na koniec Aktu poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi modlił się: „Niewiasto, któraś powiedziała Bogu »tak « i na którą zstąpił Duch Święty, przywróć pośród nas Bożą harmonię. Ożyw nasze oschłe serca, Ty, któraś jest »żywą nadziei krynicą«. Ty, któraś utkała człowieczeństwo Jezusa, uczyń nas budowniczymi komunii. Ty, która przemierzałaś nasze drogi, prowadź nas drogami pokoju”.

Od ponad 100 lat Matka Boża kieruje prośbę o wynagradzanie, o nabożeństwa pierwszosobotnie, żeby Rosja się nawróciła, o codzienny Różaniec w intencji pokoju. Przybliża się czas zwycięstwa Niepokalanego Serca?

– Matka Boża obiecała: „Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja się nawróci i zapanuje pokój”. Związek Sowiecki odbierał przez całe dziesiątki lat ludziom duchowy wymiar egzystencji, sprowadzając człowieka do poziomu siły roboczej. Do złamania „imperium zła” na przełomie lat 80. i 90. XX wieku w wielkim stopniu przyczyniło się oddziaływanie św. Jana Pawła II, jego nauczanie społeczne. Wszystko, co mówił i czynił Ojciec Święty, zawsze było przekazywane na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam. Nieustannie po dzień dzisiejszy Radio Maryja przypomina nam tę wspaniałą katechezę naszego Papieża Jana Pawła II.

Znakiem czasu jest wielkie zwycięstwo obrońców życia w USA: Sąd Najwyższy potwierdził, że konstytucja Stanów Zjednoczonych nie przyznaje prawa do aborcji. Okazuje się, że modlitwą i zaangażowaniem można odwrócić kartę historii, przywracając ład moralny zburzony przez antychrześcijańską rewolucję.

Z radością dowiadujemy się, że upadły haniebne wyroki Sądu Najwyższego USA z 1973 r. i 1992 r., na mocy których zabito w tym kraju ponad 63 miliony dzieci, wyroki, które z aborcji uczyniły prawo konstytucyjne, nie pozwalając poszczególnym stanom na wprowadzanie rozwiązań chroniących życie dzieci nienarodzonych. Obecny wyrok Sądu Najwyższego zapadł w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, 24 czerwca, i w tym samym dniu także nasz Sejm odrzucił aborcyjny projekt lewicy. Już wszyscy wiedzą, że nie istnieje konstytucyjne prawo do zabijania dzieci nienarodzonych.

Matka Teresa z Kalkuty powiedziała, że dzisiaj największym zagrożeniem dla pokoju jest aborcja. Wojna na Ukrainie powinna stać się wezwaniem dla rządzących, polityków, dziennikarzy, organizacji pozarządowych, duchownych, świeckich i ludzi dobrej woli o jednoznaczne opowiedzenie się za życiem. W 1948 r., po strasznych doświadczeniach II wojny światowej, podpisano Powszechną Deklarację Praw Człowieka, która zawiera mocny zapis, że każdy człowiek ma prawo do życia. Tego prawa nie nadaje żadne państwo, ani Unia Europejska, ani NATO, ani ONZ; państwo tylko potwierdza, że człowiekiem jest się od poczęcia do naturalnej śmierci.

Niestety z bólem musimy powiedzieć, że ci sami władcy, którzy dzisiaj jeżdżą, debatują, jak położyć kres wojnie na Ukrainie, jednocześnie uchwalają prawa zezwalające na zabijanie dzieci pod sercem matki. Jak daleko odszedł świat od Boga, zatracając chrześcijańskie korzenie, głosząc życie bez Boga. Nieistniejące „prawo” do zabijania dzieci poczętych nazywa prawem wolności kobiety, wpisując je do podstawowych praw UE i świata.

Tym ważniejsze jest zadanie odbudowy kultury życia we współczesnym świecie, by aborcja stała się czymś nie do pomyślenia, tak jak niewolnictwo czy segregacja rasowa, odrażające zjawiska odrzucone po wielu latach przez USA.

Dlatego zwycięstwo życia w Stanach Zjednoczonych tak bardzo podnosi nas na duchu. Wyrok Sądu Najwyższego USA jest również sukcesem Radia Maryja, które od początku wkłada tyle pracy w ratowanie dzieci poczętych. Ileż osób występowało na antenie Radia w obronie nienarodzonych, by wspomnieć tylko prof. Bernarda Nathansona i dr. Stojana Adaševicia, nawróconych aborterów, których świadectwo przyczyniło się do ocalenia życia tylu dzieci i do przemiany sumień ludzi. To powód do wielkiej radości. Cały czas jest też ogromne zobowiązanie do wspierania matek w stanie błogosławionym i po narodzeniu dziecka, zapewnienia opieki zdrowotnej, mieszkań, godziwych warunków życia i pracy rodzicom, ożywienia systemu adopcyjnego, większego wsparcia dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi. Są to problemy, których Kościół nie załatwi, od tego jest państwo, ale Kościół będzie wspierał wszystkie działania prorodzinne, bo przecież jest rodziną rodzin, wciąż rodzi się w rodzinach.

Częścią zwycięstwa ruchu pro-life w USA jest przyciągnięcie młodzieży, postawa za życiem jest wiodącym trendem wśród uczniów i studentów. Jak w Polsce jeszcze bardziej pozyskać młodych dla sprawy obrony życia?

– Nasi młodzi chcą doświadczyć, że Kościół jest dobry, atrakcyjny, bliski im, że mogą przed nim otworzyć serca. Gdy spotykają osoby o podobnym doświadczeniu, Duch Święty rozpala płomień wiary. Słyszymy młodzież z AKSiM, która tak pięknie wypowiada się na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam. Mają wspólny cel: kochają Jezusa, chcą być przy Chrystusie, mają w sobie potrzebę modlenia się, ta modlitwa prowadzi ich do głębi życia, niosą Jezusa innym, stają się monstrancjami dla innych ludzi. Chcą, żeby ludzie, którzy na nich patrzą, powiedzieli: oni niosą w sobie Chrystusa. Tak bardzo marzą, żeby ludzie wiedzieli, że oni są z Chrystusem, w Chrystusie. To są te piękne owoce Rodziny Radia Maryja i działalności Radia.

Na pewno ostatnie miesiące pokazują, że Polacy chcą i potrafią dzielić się dobrem z innymi. Tak było, gdy w latach 1980-1981 tworzyła się „Solidarność”. W społeczeństwie celowo atomizowanym, tłamszonym niewolą i upokarzanym kłamstwem ludzie zaczęli otwierać się na siebie, widzieć w drugim brata, a nie wroga.

– Pamiętam czasy solidarnościowe, ile wówczas tej pomocy przychodziło i jaka to była wielka radość, że ludzie potrzebujący nie są pozostawieni sami sobie. Jeden drugiego brzemiona noście, solidarność we wszystkim – to były motywy wiary i nadziei. Trzeba tylko otworzyć serca – tak jak to czynił Ojciec Święty Jan Paweł II, tak jak to robi dziś Radio Maryja, o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR i wszyscy, którzy tworzą to piękne środowisko.

Jako „nielegalny proboszcz” w Stalowej Woli tworzył Ksiądz Biskup małe wspólnoty poza kontrolą władzy komunistycznej. Jak to się odbywało?

– Budowałem wspólnoty blokowe i samorządowe. Gdy księża szli po kolędzie po domach, prosiłem, żeby zapraszali na plebanię ludzi z danego bloku. Mieli oni przynieść karteczki z nazwiskiem jednej osoby, którą uważają za swojego reprezentanta, człowieka rzetelnego i szlachetnego. Mieszkańcy przyszli na świąteczne spotkanie kolędowe i łamanie się opłatkiem na plebanii i przynieśli te karteczki. Potem zorganizowaliśmy wybory blokowe. Ten, kto dostał najwięcej głosów, zostawał przewodniczącym, kolejny jego zastępcą. Bałem się, że ludzie nie będą chcieli się włączyć w tę inicjatywę, bo przecież wszystko odbywało się społecznie, bez pieniędzy. Okazało się, że wybrani liderzy ze łzami w oczach dziękowali, że sąsiedzi chcą, by ich reprezentowali. To była dla nich pierwsza w życiu taka akceptacja publiczna.

Co miesiąc odbywałem z nimi spotkania formacyjne, przychodziło około 200 osób, tych właśnie wybranych. Zrobili porządek w piwnicach, na klatkach schodowych, na parkingach, ukrócili złodziejstwa w blokach. Wszystkie nazwiska liderów skopiowałem wraz z adresami i rozprowadziliśmy ten spis w urzędzie miasta i innych instytucjach, żeby władze wiedziały, kim są przedstawiciele mieszkańców i też mogli z nich skorzystać. To ludzi bardzo podniosło na duchu. Gdy w 1990 r. przeprowadzono w Polsce pierwsze wybory samorządowe, spośród liderów blokowych wybrano nasz samorząd.

Kościół mocno wsparł „Solidarność”, o czym wielu później zapomniało, przechodząc na pozycje wojujących antyklerykałów i zdradzając idee „Solidarności”.

– W 1980 r. ideały były najczystsze, a potem niestety motywowane politycznie, słowo „Solidarność” otwierało możliwości szukania swoich interesów, również finansowych. Zafałszowana idea solidarności była na usługach tych, którzy wyrządzali krzywdy pod hasłem „Solidarności”. To oni – Unia Wolności i inni, ludzie perfidni, cyniczni – niszczyli etos „Solidarności”, sponiewierali, zbezcześcili wspaniałe dzieło, instrumentalnie wykorzystując wielki ruch, żeby uzyskać więcej korzyści dla siebie. Obecnie też widzimy, że lewicowo-libertyńska międzynarodówka na Wschodzie i na Zachodzie daje polityczne, finansowe i medialne wsparcie naszej opozycji, dlatego oni czują się mocni. Nie jest tajemnicą, że ich lider dostał zadanie, by obalić prawowitą władzę w Polsce i wywołać zamęt, bo wtedy ludzie tracą orientację i nikomu już nie wierzą.

Ale jest dużo ludzi wspaniałych. W Stalowej Woli znałem idealistów, którzy nie szukali kariery, odznaczeń, niczego dla siebie. Do końca życia zachowali się godnie. Bardzo ich ceniłem, bo wiedziałem, że oni nie kłamią, mówią prawdę, gdyż nigdy kłamstwo nie będzie służyło dobru ani prawdzie, ani miłości.

Ciągle jesteśmy dzieleni, nastawiani przeciwko sobie. Jak budować jedność Narodu, ale nie w postaci jakiejś fałszywej atrapy?

– Nasza przyszłość będzie taka, jacy my jesteśmy w sobie i między sobą: w naszych rodzinach, w sąsiedztwie, w zakładach pracy. Wszędzie, gdzie stawia nas Pan Bóg, mamy wprowadzać jak najwięcej ducha solidarnościowego, pomagać sobie, rozumieć się wzajemnie, szanować, modlić się razem, pogłębiać swoją wiarę, umacniać swoje małżeństwo i rodzinę, walczyć o życie nienarodzonych dzieci. Upowszechniać prawdę o praktycznej solidarności, czynnej, która nie szuka siebie, swoich interesów, korzyści, ale ma radość w poświęcaniu się dla drugich. O wartości naszego życia świadczy to, że umiemy się dzielić – swoją wiedzą, doświadczeniem, dobrami materialnymi, ale też pomocą. Ludziom trzeba wpoić, żeby widzieli powód do radości w tym, że są potrzebni, wtedy chętnie otwierają się na potrzeby innych. Miłość to jest dawanie siebie. Bóg dzieli się swoim istnieniem, swoim Boskim życiem, swoim Boskim szczęściem. Taki jest Bóg i taki ma być człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże.

Musimy budować jedność od dołu, bo strona lewicowo-libertyńska wszystko wykorzystuje, aby osłabić rodzinę, wychowanie, wykształcenie, kulturę, gospodarkę, politykę. Chcą, żeby Naród był nijaki i bierny, nie miał ducha, ognia w sobie, nadziei. Im właśnie o to chodzi, by nikt się nie wybijał. Takich ludzi najczęściej tępiono.

Radio Maryja zawsze otwarcie i konsekwentnie odrzuca pokusę szatańską, by wbrew Bogu tworzyć nowego człowieka, jakiś nowy świat bez Boga. W centrum naszego życia ma być Bóg. I Radio Maryja to czyni, stawiając na najważniejszym miejscu Pana Boga, a odrzucając stanowczo relatywizm, tolerancję w rozumieniu marksistowskim, jakie nam wpajano od dzieciństwa w dawnych czasach. Dlatego tak często na antenę Radia Maryja i Telewizji Trwam o. dr Tadeusz Rydzyk CssR zaprasza osoby, które mają odwagę odrzucić dyktaturę relatywizmu.

Ojciec dr Tadeusz Rydzyk CSsR wskazuje, że podstawowa substancja naszego Narodu nie jest jeszcze zepsuta, mamy na czym budować. Radio Maryja przeciwstawia się niszczeniu dumy narodowej, poczucia godności, umacnia piękne cechy naszej wspólnoty.

– Pomoc uchodźcom ukraińskim to najlepszy dowód, że duch Narodu jest zdrowy. Polacy mają wielkie serca i dużo empatii w sobie, są czuli, wrażliwi. Nie mam żadnych wątpliwości, że gdyby nie posługa Radia Maryja, to na pewno Polska nie byłaby dziś taka, jaka jest. Mimo potężnych nacisków i wprost diabelskich działań przeciwko nam, nie podnieśliśmy rąk w geście kapitulacji tak jak ludzie Zachodu. Chociaż oni mieli większe możliwości, przegrali, a my wytrwaliśmy. Ile dobra powstało dzięki Radiu Maryja i ludziom! Ile dzieł zostało wykonanych, jak choćby wydobycie z niepamięci Polaków, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Pamiętajmy, że dokonała tego nie instytucja państwowa, która ma do dyspozycji potężne środki, ale Radio utrzymywane przez słuchaczy z ich darów serca, często z przysłowiowego wdowiego grosza.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Rutkowska/”Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl