J. Stoltenberg: Szczyt NATO w Londynie w grudniu; Sojusz będzie świętował 70-lecie
Najbliższy szczyt szefów państw i rządów NATO odbędzie się w grudniu w Londynie – ogłosił w środę sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Sojusz będzie tam świętował 70-lecie istnienia.
„Spotkanie w Londynie będzie okazją dla sprzymierzonych szefów państw i rządów do zajęcia się wyzwaniami bezpieczeństwa, przed jakimi stajemy teraz i w przyszłości, oraz do zapewnienia, że NATO będzie nadal dostosowywać się, aby zapewnić bezpieczeństwo blisko miliardowi ludzi” – oświadczył Stoltenberg.
Debata o tym gdzie zorganizować kolejny szczyt NATO trwała od dłuższego czasu. Naturalnym miejscem do tego, by celebrować 70-lecie istnienia Sojuszu Północnoatlantyckiego byłby Waszyngton, tam bowiem podpisano Traktat Północnoatlantycki. Jednak ani Stany Zjednoczone się nie zgłosiły, ani europejscy sojusznicy, którzy w ostatnich latach byli mocno krytykowani przez prezydenta Donalda Trumpa za niedostateczne wydatki na obronność, o to nie zabiegali.
Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w kwaterze głównej Sojuszu wynika, że ostatecznie Wielka Brytania sama wyszła z inicjatywą, że zorganizuje spotkanie u siebie. Jak komentują niektórzy dyplomaci, motywacją dla Londynu była chęć pokazania, że mimo brexitu Zjednoczone Królestwo nadal odgrywa znaczącą rolę w polityce międzynarodowej.
„Jesteśmy wdzięczni Wielkiej Brytanii za zgodę na organizację tego spotkania w 70. rocznicę powołania NATO. Londyn był pierwszą siedzibą NATO. Wielka Brytania jest jednym z 12 członków-założycieli Sojuszu i nadal odgrywa w nim kluczową rolę, wnosząc istotny wkład w nasze wspólne bezpieczeństwo” – podkreślił w oświadczeniu Stoltenberg.
W Stanach Zjednoczonych w kwietniu odbędzie się za to spotkanie ministrów spraw zagranicznych NATO. Zwykle ich posiedzenia mają miejsce w Brukseli, ale tym razem, w związku tym, że w kwietniu 1949 r. podpisano tam Traktat Północnoatlantycki, spotkają się oni w Waszyngtonie.
Na poprzednim szczycie NATO, który odbywał się latem ubiegłego roku w Brukseli, prezydent USA stawiał za zamkniętymi drzwiami ostre żądania sojusznikom, by wydawali więcej na obronność. Szczególnie mocną krytykę publicznie kierował w stronę Niemiec, których udział wydatków obronnych w relacji do PKB wynosi nieco ponad 1,2 proc., wobec wymaganych w Sojuszu 2 proc.
PAP/RIRM