fot. PAP/Albert Zawada

J. K. Ardanowski: Rolnicy są tradycyjnymi ludźmi, którzy wspierają rodzinę, Kościół, są konserwatywni, mają swoje środki do produkcji i nie pasują do Europy, jaką chce zafundować lewacki, neomarksistowski nurt

Rolnicy są tradycyjnymi ludźmi, którzy wspierają rodzinę, Kościół, są konserwatywni, mają swoje środki do produkcji i nie pasują do Europy, jaką chce zafundować lewacki, neomarksistowski nurt. W związku z tym trzeba ich zniszczyć, a ziemię przejmą wielkie firmy, które będą produkować żywność marnej jakości, a rolnicy, jakich znamy, nie będą potrzebni. To jest kwintesencja Zielonego Ładu okraszona mówieniem o ochronie środowiska, zmniejszeniu presji przez człowieka, ale w tle jest to, kto opanuje rolnictwo, kto będzie dostarczał żywność, rządząc społecznościami – wskazał Jan Krzysztof Ardanowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, minister rolnictwa i rozwoju wsi w latach 2018-2020, w programie „Polski punkt widzenia” emitowanym w TV Trwam.

Rolnicy z całej Europy protestują przeciwko unijnym pomysłom dotyczącym Zielonego Ładu. Gospodarze zauważają, że tego typu propozycje wyniszczają ich gospodarstwa, a wszystko po to, aby wprowadzić na europejski rynek produkty z Ukrainy czy innych regionów świata. Zdaje się, iż mimo fali rolniczych protestów, które trwają w całej Europie, unijni urzędnicy nie zmieniają swojego myślenia, a ich rzekome ugody dla rolników to tylko taktyczne ustępstwa. Tylko determinacja i nieustępliwość gospodarzy są w stanie coś zmienić.

Myślę, że protesty coś zmienią, ale to będzie zależało także od determinacji rolników. Wydaje się, że jakieś drobne ustępstwa ze strony polityków unijnych, Komisji Europejskiej pojawiają się, jak choćby to, że przez rok nie będzie konieczności ugorowania kilku procent gospodarstw. Rolnicy oceniają to logicznie, iż chodzi o zmniejszenie produkcji w Europie, aby stworzyć miejsce na żywność z Ukrainy czy innych regionów świata. Ursula von der Leyen zapowiedziała, że Komisja Europejska chce zwiększyć ambicje redukcji gazów cieplarnianych, to dotyczy wielu dziedzin życia, bo obejmuje zarówno budownictwo, jak i transport, rolnictwo. Przewodnicząca KE wskazała, że póki co rolnicy nie muszą redukować emisji, ale decyzję podejmie nowa Komisja Europejska, która zostanie wyłoniona pod koniec tego roku. To są ustępstwa taktyczne. Tam nie ma zmiany myślenia – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.

Unijni urzędnicy chcieliby, żeby gospodarstwa radziły sobie tak dobrze, jak te we Włoszech. Problem w tym, że porównanie uprawy winorośli czy oliwek z uprawą ziemniaków czy zboża jest niemiarodajne, a przede wszystkim produkty te mają innych odbiorców docelowych. Unia Europejska nie rozumie, że rolnicy chcą produkować żywność, na którą jest zapotrzebowanie w Europie.

Nie wrócimy do rolnictwa, które miało po kilka hektarów. Często słyszę nieprawdziwe, bałamutne stwierdzenia, że małe gospodarstwa we Włoszech radzą sobie dobrze i uzyskują dobre dochody. Przypomnę, iż podstawowymi uprawami we Włoszech jest uprawa winorośli i produkcja wina. Żywność produkowana tam jest sprzedawana w ogromnej ilości w restauracjach, co za tym idzie, porównanie uprawy winorośli, oliwek czy cytrusów z uprawą kartofli, buraków czy żyta jest całkowitym nieporozumieniem. Rolnicy rozumieją, że podstawą dochodów rolniczych jest produkcja w gospodarstwie, wytwarzanie żywności (…). Rolnicy chcą produkować żywność, na którą jest zapotrzebowanie w Europie, bo prawie 500 milionów ludzi w Unii Europejskiej trzeba wyżywić. Kraje, które mają zdolność do produkcji żywności, a Polska do takich niewątpliwie należy, powinny tej żywności produkować maksymalnie dużo, aby dzielić się nią z głodującymi na świecie, którzy z powodu głodu, niedożywienia ruszają w marsz do Europy – zauważył poseł PiS.

Środowiska unijne nie zgadzają się z rolnikami, ponieważ są ludźmi, którzy często są tradycjonalistami. W związku z tym należy zniszczyć gospodarstwa na poczet wielkich film, które co prawda będą produkować żywność, ale będzie ona marnej jakości.

Rolnicy są tradycyjnymi ludźmi, którzy wspierają rodzinę, Kościół, są konserwatywni, mają swoje środki do produkcji i nie pasują do Europy, jaką chce zafundować lewacki, neomarksistowski nurt. W związku z tym trzeba ich zniszczyć, a ziemię przejmą wielkie firmy, które będą produkować żywność marnej jakości, a rolnicy, jakich znamy, nie będą potrzebni. To jest kwintesencja Zielonego Ładu okraszona mówieniem o ochronie środowiska, zmniejszeniu presji przez człowieka, ale w tle jest to, kto opanuje rolnictwo, kto będzie dostarczał żywność, rządząc społecznościami – stwierdził były minister rolnictwa i rozwoju wsi.

Obecny minister rolnictwa, Czesław Siekierski, powiedział, że Polska nie musi produkować malin na nadchodzący okres, ponieważ owoce te będą pochodzić z Ukrainy. Import produktów z Ukrainy, które często nawet stamtąd nie pochodzą, jest katastrofą dla polskich gospodarzy.

To jest koniec rolnictwa. Żywność, która idzie z Ukrainy, w części jest z innych regionów świata. Przykładowo miód nie jest miodem ukraińskim, tylko pochodzi z Ameryki Południowej albo Chin. W sytuacji kiedy wszystkie produkty będą napływać do Europy, to jest koniec rolnictwa europejskiego. My jesteśmy wypychani z rynku, gdzie nasza żywność sprzedawała się znakomicie. Przypomnę, że 80 proc. naszego eksportu rolno-spożywczego to jest eksport do Unii Europejskiej i teraz jesteśmy stamtąd rugowani, bo tam wchodzi zboże ukraińskie, oleje, cukier, owoce miękkie. To jest katastrofa polskiego rolnictwa. Minister rolnictwa jest bezradny i on nie jest w stanie zmusić Ukraińców, którzy z nas kpią, do rozmów – oznajmił gość programu „Polski punkt widzenia”.

Ukraińcy twierdzą, że Polska nie ma prawa do chronienia swojego rynku. Ostatnie sprzeciwy na granicy i wysypanie ukraińskiego zboża przez polskich rolników spotkało się z negatywnymi komentarzami ze strony ukraińskich polityków. Ich zdaniem takie zachowanie Polaków jest wspieraniem Władimira Putina.

Ukraińcy bardzo twardo mówią, że Polacy nie mają prawa chronienia swojego rynku. Kilka dni temu ukraińscy urzędnicy zaczęli oskarżać polskich rolników o zmowę z Władimirem Putinem. Twierdzą, że nie mamy prawa chronić granicy, bo interesy ukraińskie są zagrożone. Chcę powiedzieć politykom z Ukrainy, iż my mamy również nasze narodowe interesy. Musimy bronić naszej polskiej racji stanu i jeżeli trzeba zamknąć granicę, to musimy to uczynić, bo w przeciwnym wypadku zniszczymy polskie rolnictwo – akcentował Jan Krzysztof Ardanowski.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl