fot. PAP Darek Delmanowicz

Instytut Pileckiego upamiętnił mieszkańca Rzeszowa zamordowanego za pomoc Żydom

Instytut Pileckiego upamiętnił we wtorek w Rzeszowie Michała Stasiuka. Został on w 1944 roku zamordowany przez Niemców za pomoc kilkudziesięciorgu Żydom ukrywającym się w podziemiach rzeszowskiego rynku.


„Jest to już 72 upamiętniona ofiara oraz 30 uroczystość zrealizowana w ramach programu >>Zawołani po imieniu<<, poświęconego tym, którzy w czasie niemieckiej okupacji za pomoc skazanym na zagładę Żydom stracili życie” – powiedziała koordynatorka programu dr Anna Stróż-Pawłowska.

Jak zaznaczyła, „upamiętnienie w Rzeszowie ma wyjątkowy wymiar”.

„Mamy do czynienia z historią największej znanej nam w regionie kryjówki żydowskiej z czasów Holokaustu, na dodatek w samym centrum miasta, choć pod ziemią. Zejście do >>Bunkra<< znajdowało się w sąsiedztwie kamienicy, w której działała apteka pod wymowną w tym kontekście nazwą >>Pod Nadzieją<<” – wyjaśniła dr Stróż-Pawłowska.

Zwróciła uwagę, że „dzięki wnikliwej pracy badacza udało się nie tylko nawiązać kontakt z potomkami ukrywających się Żydów – rodzin Ojzerowiczów oraz Berlinerów, ale także dotrzeć do krewnych zamordowanego Michała Stasiuka”.

„Gdy w 2019 roku Instytut Yad Vashem przyznał małżeństwu Stasiuków tytuły Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, nie udało się znaleźć spokrewnionych osób, które w imieniu Michała i Wiktorii mogłyby odebrać pośmiertne wyróżnienie. Teraz wreszcie będzie to możliwe” – dodała koordynatorka programu „Zawołani po imieniu”.

W 1942 roku Michał Stasiuk z żoną Wiktorią oraz ich dwaj synowie – 24-letni Marian i 19-letni Franciszek Zygmunt mieszkali w pobliżu rynku w Rzeszowie. Michał pracował jako dozorca położonych przy rynku kamienic, a jego syna Mariana niemiecki urząd pracy wyznaczył na dozorcę budynku Gestapo.

W okresie międzywojennym Żydzi stanowili ok. 40 proc. ludności Rzeszowa; współtworzyli społeczny, gospodarczy i kulturalny obraz miasta. Jednak już w pierwszych miesiącach okupacji Niemcy rozpoczęli prześladowania mające na celu do całkowitej alienacji i wyniszczenia żydowskich mieszkańców.

Pod koniec grudnia 1941 roku okupanci utworzyli getto, do którego sukcesywnie przesiedlali Żydów z okolicznych miast i wsi. Na początku lipca 1942 roku, w ramach Aktion Reinhardt, getto zostało zlikwidowane, a większość jego mieszkańców zamordowana w obozie zagłady w Bełżcu. Niemcy pozostawili jedynie robotników w przymusowych obozach pracy, jednak wiosną 1943 roku także oni zaczęli być mordowani.

Kilkoro Żydów z obozu pracy na Lisiej Górze zdecydowało się na ucieczkę. Byli wśród nich m.in. pochodzący z Kalisza Natan Berliner, Bernard (Jesechiel) Kleinminc i jego matka. Postanowili ukryć się w podziemiach rzeszowskiego rynku; w przypominającym labirynt systemie piwnic i korytarzy. Nazwali to miejsce „Bunkrem”.

Liczba uciekinierów stopniowo się powiększała, ostatecznie w podziemiach schronienie znalazło prawie czterdzieści osób. Bunkrem zarządzał pochodzący z Jarosławia Jakub Jehoshua Springer. Wprowadzono warty, system ostrzegania za pomocą świateł, a nawet urządzono kuchnię.

Łączność ze światem zewnętrznym częściowo zapewniał Abraham Ojzerowicz, wyznaczony przez Niemców na grabarza, co pozwalało mu względnie swobodnie poruszać się po mieście. Jednak na początku 1944 roku i on, z dwiema córkami, w obawie przed likwidacją ukrył się w podziemiach.

Wówczas opiekunem i pośrednikiem ukrywających się został Michał Stasiuk. Pomagali mu żona oraz synowie. Dom Stasiuków, znajdujący się niedaleko wejść do podziemi stał się miejscem kontaktu i przerzutu Żydów do „Bunkra”.

Pod koniec lutego 1944 roku robotnicy przypadkiem natrafili na pierwotne wejście do podziemi, zamurowane ze względów bezpieczeństwa.

Sądząc, że kryjówka została odkryta przez Niemców, ukrywający się Żydzi w panice zaczęli opuszczać podziemia. Część z nich udała się w jedyne znane im przychylne miejsce – do domu Stasiuków, ale zostali zauważeni przez granatowych policjantów. Innych od razu złapali gestapowcy i żandarmi. Pojmani Żydzi zostali zamordowani. Jedna z uciekinierek, przesłuchiwana i torturowana przez Friedricha Pottebauma z rzeszowskiego Gestapo, wyjawiła szczegóły akcji.

Ostatecznie Gestapo aresztowało Wiktorię i Michała oraz Mariana Stasiuków pod zarzutem pomocy Żydom. Marian, z uwagi na to, że był dozorcą budynku Gestapo i dzięki wstawiennictwu granatowych policjantów, został zwolniony. Również jego matka Wiktoria opuściła areszt.

Natomiast Michała postawiono przed niemieckim sądem specjalnym. 22 marca 1944 roku rozwieszono plakaty, że został skazany na karę śmierci „za pomoc elementom wrogim Rzeszy”. Prawdopodobnie kilka dni później, na rzeszowskim zamku, został on zamordowany przez kata Gestapo, volksdeutscha Aloisa Zielińskiego.

Jedynie nieliczni Żydzi ukrywający się w „Bunkrze” przetrwali Holokaust.

Wtorkowe uroczystości rozpoczęła msza św. w miejscowym kościele farnym. Potem w ratuszu upamiętniono Michała Stasiuka. Wysłuchano wystąpień m.in. jego prawnuczki – Agaty Czerniak oraz Irva Berlinera syna Natana, uratowanego przez Stasiuka.

Następnie na położnym niedaleko rynku Placu Cichociemnych odsłonięto tablicę pamiątkową.

Program „Zawołani po imieniu” – poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Program jest objęty Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości.

PAP

drukuj