Grecja bankrutem?
Technicznie od północy Grecja jest bankrutem. Rząd w Atenach nie wpłacił na czas należnej raty Europejskiemu Bankowi Centralnemu. Co dalej z zadłużonym krajem? Premier Tsipras chce rozmawiać z wierzycielami i zgadza się prawie na wszystkie ich warunki.
Jednak wierzyciele rozmawiać nie chcą, przynajmniej do niedzieli. Wtedy ma odbyć się referendum, w którym Grecy mają opowiedzieć się czy są za programem oszczędnościowym czy za jego odrzuceniem.
Napięcie w Grecji narasta. Mieszkańcy Aten gromadzą się przed siedzibą parlamentu, Narodowego Banku Grecji oraz innymi bankami. Emeryci protestują przed ministerstwem finansów.
Rząd nie zgodził się na propozycje cięć i reform proponowane przez wierzycieli: Międzynarodowy Fundusz walutowy, Europejski bank Centralny i Komisję Europejską. W konsekwencji nie odblokowano ostatniej raty z tzw. programu pomocy. Miało to być 7,2 mld euro. Kraj stał się niewypłacalny, choć oficjalnie nie ogłoszono bankructwa. Grecja nie miała z czego oddać wczoraj 1,5 mld euro Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Zamieszanie wokół greckiego długu ma konkretne konsekwencje dla tamtejszej gospodarki o czym mówi Konstantinos Michalos, szef Izby Handlowej i Przemysłowej Aten.
– Zamknęliśmy banki, sektor prywatny jest pogrążony w stagnacji, społeczeństwo jest negatywnie zaskoczone rozwojem sytuacji, pewne grupy obywateli jak emeryci mają poważne trudności z wypłacaniem nawet malych sum, które im się należą – zaznaczył Konstantinos Michalos, szef Izby Handlowej i Przemysłowej Aten.
Do porozumienia Grecji z wierzycielami wciąż daleko. Jak informuje „Financial Times” – premier Cipras wysłał list do szefów Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego. Prosi w nim o niewielkie ustępstwa w porównaniu z oryginalną propozycją tzw. trojki.
Z listu wynika, że reformy i cięcia, których zażądali wierzyciele zostaną zaakceptowane przez Ateny. O propozycjach Ciprasa dyskutuje eurogrupa. Głównym wierzycielem Hellady jest euroland. Gdy Grecja zbankrutuje to Berlin straci 56 mld euro, Paryż- 42 mld euro a Rzym 37 mld euro. Nic dziwnego zatem, że ministrowie finansów strefy euro są nadal otwarci na możliwość osiągnięcia porozumienia z Atenami.
Angela Merkel woli poczekać, aż Grecy wypowiedzą się w niedzielnym głosowaniu, czy zgodzą się na cięcia w zamian za kolejne pożyczki.
– Przed referendum nie może być żadnej dyskusji o nowym programie pomocowym. Dyskusja o nowej pomocy nie jest możliwa bez mandatu Bundestagu, gdyż znajdujemy się w przestrzeni prawnej Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego – mówi Angela Merkel, kanclerz Niemiec.
W kierunku Grecji z niepokojem patrzy Waszyngton.
– Grecja musi znaleźć drogę wzrostu gospodarczego pozostając w strefie euro. Zachęcamy zarówno grecki rząd, jak i partnerów europejskich, by nadal negocjowali i znaleźli drogę w kierunku znalezienia rozwiązania – apeluje prezydent Barack Obama.
Ewentualny grexit nie zagraża amerykańskiemu systemowi finansowemu. Jednak amerykanie obawiają się, że w Europie zapanuje recesja, która odbije się na gospodarce USA.
TV Trwam News