Europa dwóch biegunów
Wizyta prezydenta Francji w Chinach wywołała poruszenie Zachodu. Emmanuel Macron chce nowego otwarcia politycznego i gospodarczego na linii Paryż-Pekin. Krytykuje także działania Stanów Zjednoczonych. Tymczasem premier Mateusz Morawiecki składa wizytę w Waszyngtonie, a jego zapowiedzi o zacieśnianiu więzi z USA stoją w kontrze do tego, co powiedział francuski przywódca.
W ubiegłym tygodniu prezydent Chin, Xi Jinping, spektakularnie przyjął francuskiego prezydenta, Emmanuela Macrona.
Zachodni komentatorzy postrzegają to jako przejaw rosnącej ofensywy Pekinu w celu pozyskania kluczowych sojuszników w Unii Europejskiej. Takie działania mają osłabić Stany Zjednoczone. Jednym z wiodących tematów rozmów Xi Jinpinga z Macronem była rosyjska agresja na Ukrainę. Prezydent Francji widzi w Chinach siłę, która mogłaby naciskać na Rosję, aby ta zakończyła działania wojenne.
– Naszym obowiązkiem jest nie poddawać się i brać na siebie odpowiedzialność w obliczu dzisiejszych konfliktów. Musimy wiedzieć, jak budować sprawiedliwy pokój i unikać eskalacji. Wiem, że podzielasz te przekonania i to jest droga, którą Francja też chce podążać – powiedział prezydent Francji.
Emmanuel Macron i Xi Jinping wydali wspólne oświadczenie odnoszące się do napaści Rosji na Ukrainę. Jednakże nie pojawiły się tam żadne konkrety. W dokumencie nie padło nawet określenie, który kraj jest agresorem, a który ofiarą. Niemniej przywódca Chin jest chętny do odegrania kluczowej roli w przygotowaniu rozmów pokojowych i przeciwstawienia się USA.
– Chiny i Francja powinny nadal wspierać wielobiegunowość świata i demokratyzację stosunków międzynarodowych, przeciwstawiać się „zimnowojennej mentalności” i konfrontacji oraz współpracować, aby stawić czoła różnym globalnym wyzwaniom – wskazał prezydent Chin.
Francja na fundamencie europejskim chce zostać trzecią siłą świata, ale w obecnym układzie nie ma na nią miejsca.
– Póki co polityka francuska jest z korzyścią dla Chin, które mogły odtrąbić sukces, bo jedno z kluczowych mocarstw Zachodu zacieśnia relacje z Chinami – zaznaczył dr Marcin Adamczyk, politolog.
Z Emmanuelem Macronem do Państwa Środka udała się także Ursula von der Leyen. Przewodnicząca Komisji Europejskiej jeszcze przed podróżą nazwała Chiny „represyjnym państwem”. W odpowiedzi Pekin przyjął ją zdecydowanie mniej spektakularnie. Ursula von der Leyen nie była zaproszona na niektóre uroczystości państwowe z udziałem Xi Jinpinga i Emmanuela Macrona. Jednak przewodnicząca Komisji Europejskiej także chce, aby Unia Europejska rozwijała współpracę gospodarczą z Chinami.
– Unia Europejska i Chiny mają dziś rozległe i złożone stosunki. Sposób, w jaki zarządzimy tymi stosunkami, okaże się decydujący dla naszego przyszłego dobrobytu gospodarczego. Dlatego nie uważam oddzielenia Europy od Chin za realne, ani pożądane – podkreśliła Ursula von der Leyen.
Jednak tym, co najbardziej poruszyło opinię światową, była ta wypowiedź prezydenta Macrona wygłoszona w drodze powrotnej z Chin:
„Unia Europejska nie może stać się naśladowcą Ameryki i powinna zająć niezależne stanowisko ws. kryzysu tajwańskiego. Europa nie może przyspieszać sporu o Tajwan oraz uwikłać się w kryzysy, które nie są nasze” – powiedział Emmanuel Macron.
Twierdzenia francuskiego prezydenta spotkały się z krytyką po obu stronach Atlantyku. Część niemieckich posłów opisała całą wizytę oraz przytoczoną wypowiedź jako katastrofę europejskiej polityki zagranicznej. Wiele mocnych słów padło w Stanach Zjednoczonych. To wypowiedź republikańskiego senatora, Marca Rubio:
– Jeżeli Europa nie opowie się po stronie USA ani Chin w sprawie Tajwanu, to może Ameryka również nie powinna stawać po żadnej stronie, jeśli chodzi o inwazję Rosji na Ukrainę? – pytał Marc Rubio, senator Republikanów.
Ekspert ds. bezpieczeństwa, prof. Krzysztof Kubiak, ocenia politykę Unii Europejskiej i Francji wobec Chin jako niebezpieczną.
– Ułatwia Chińczykom rozgrywanie, zarówno animozji amerykańsko-francuskich, jak i francusko-unijnych. W ostatecznym rozrachunku takie drenowanie jedności Zachodu jest zgodne z interesem rosyjskim – zauważył.
Tymczasem prezydent USA Joe Biden jeszcze we wtorek rozpoczął wizytę w Irlandii i Irlandii Północnej. Zaproszenie do Belfastu złożył mu brytyjski premier, Rishi Sunak. Ma służyć to zacieśnianiu relacji na linii Stany Zjednoczone – Wielka Brytania. Także we wtorek z wizytą do Waszyngtonu poleciał premier Mateusz Morawiecki, gdzie spotka się z amerykańską wiceprezydent Kamalą Harris. Celem wizyty jest umacnianie polsko-amerykańskich relacji gospodarczych.
– Poprzez zakupy broni, poprzez współpracę w dziedzinie obronności. Wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego poprzez rozbudowę polskich programów energetycznych na czele z polskim programem atomowym – powiedział Mateusz Morawiecki, premier RP.
Premier Morawiecki zapowiedział, że Polska, podczas naszej prezydencji w Unii Europejskiej, chce w pierwszym półroczu 2025 r. uczynić relacje transatlantyckie kluczowymi.
TV Trwam News