fot. Monika Tomaszek

Dr J. Hajdasz o zawetowaniu tzw. ustawy incydentalnej: Nie dajmy sobie wmówić, że decyzja A. Dudy rozmija się z konstytucyjnym zadaniem czuwania prezydenta nad jej przestrzeganiem, a taką interpretację weta powielają rządzący politycy i media mainstreamowe

Nie dajmy sobie wmówić, że decyzja Andrzeja Dudy rozmija się z konstytucyjnym zadaniem czuwania prezydenta nad jej przestrzeganiem, a taką interpretację tego weta powielają rządzący politycy i tzw. media mainstreamowe. Uzasadnienie do prezydenckiego weta liczy kilkadziesiąt stron. Jest to poważny, obszerny i bardzo merytoryczny dokument, a problem rzekomego braku właściwej instytucji do zatwierdzenia wyniku wyborów akurat w tym roku jest sztucznie wywołany przez rządzącą obecnie większość (…). Nagłe kwestionowanie składu Sądu Najwyższego, który ma stwierdzać o ważności tych wyborów, jest wyjątkowo wymowne – powiedziała dr Jolanta Hajdasz, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna” w Radiu Maryja.

W felietonie dr Jolanta Hajdasz mówiła o zawetowanej przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. ustawie incydentalnej, zgodnie z którą o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. miałoby orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a nie – jak dotychczas – Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.

Determinacja, z jaką „Koalicja 13 grudnia” przyzwyczaja nas wszystkich do tego, iż nie wystarczy tylko samo głosowanie przy urnach i zatwierdzenie wyniku wyborów przez Sąd Najwyższy, tylko że potrzebne są jakieś nadzwyczajne działania, jest zdumiewająca i trudno w niej dopatrzeć się logiki, skoro poprzednie wybory, także te parlamentarne z 2023 roku, zatwierdzała ta sama izba Sądu Najwyższego i nikt nie kwestionował ich legalności. Dlaczego więc akurat teraz, przy tegorocznych wyborach prezydenckich, Koalicja Obywatelska szuka rozpaczliwie jakichś nadzwyczajnych rozwiązań i przyzwyczaja nas do tego, że samo oddanie głosu to za mało? – pytała dr Jolanta Hajdasz.

Przede wszystkim nie dajmy sobie wmówić, że decyzja Andrzeja Dudy rozmija się z konstytucyjnym zadaniem czuwania prezydenta nad jej przestrzeganiem, a taką interpretację tego weta powielają rządzący politycy i tzw. media mainstreamowe – zaznaczyła prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Uzasadnienie do prezydenckiego weta liczy kilkadziesiąt stron. Jest to poważny, obszerny i bardzo merytoryczny dokument, a problem rzekomego braku właściwej instytucji do zatwierdzenia wyniku wyborów akurat w tym roku jest sztucznie wywołany przez rządzącą obecnie większość (…). Nagłe kwestionowanie składu Sądu Najwyższego, który ma stwierdzać o ważności tych wyborów, jest wyjątkowo wymowne – kontynuowała autorka felietonu.

W odpowiedzi na weto prezydenta pojawił się kolejny pomysł jeszcze bardziej komplikujący sprawę wyborów prezydenckich. Zgłosili go dwaj profesorowie prawa – jeden z nich to prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Oni swoje ekspertyzy zaprezentowali w Sejmie, a proponują, by po wyborach prezydenckich właśnie Sejm musiał uchwalić nową specjalną ustawę, która pozwoli, by o ważności wyboru prezydenta zdecydował niezależny sąd. Jak ustawa uchwalona po wyborach prezydenckich miałaby na nowo umocować Sąd Najwyższy do stwierdzenia ważności wyborów, które już się odbyły? I kto miałby ją podpisać? Prezydent-elekt we własnej sprawie czy ten prezydent, który właśnie będzie przestawał nim być? To przecież absurd, chciałoby się powiedzieć i nie ma się co dziwić, że ta koncepcja wywołała falę oburzenia w internecie, także ze strony przedstawicieli środowisk prawniczych – podkreśliła dr Jolanta Hajdasz.

Koncepcja ta nazwana przez nich została „planem B” polega jednak na tym, że po objęciu urzędu przez nowego prezydenta Sejm będzie musiał uchwalić nową ustawę, która pozwoli na ewentualne stwierdzenie ważności, albo nieważności wyboru.

Jeśli wybory wygra kandydat, który nie spodoba się rządzącym, będą mogli ustawą określić, kto oceni, czy wybory były ważne, czy też stwierdzić nieważność wyboru, bo np. nie podoba się im skład Sądu Najwyższego. Oczywiście, jeśli wygra ich kandydat, sprawa może stać się od razu bezprzedmiotową, bo wystarczy tylko wrócić do obecnie obowiązujących norm prawa wyborczego – mówiła prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Sprawę dodatkowo komplikują informacje dot. wyjątkowo kontrowersyjnej koncepcji zwoływania „okrągłego stołu” na poziomie Unii Europejskiej do spraw wyborów prezydenckich w naszym kraju – zauważyła dr Jolanta Hajdasz.

Tymczasem Henna Virkkunen, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji, zapowiedziała, że w ciągu najbliższych tygodni odbędzie się „okrągły stół” w sprawie wyborów prezydenckich w Polsce, bo Komisja i ona sama „jest zaniepokojona możliwością wpływania na wynik wyborów za pomocą mediów społecznościowych” – powiedziała autorka felietonu.

Cały felieton dr. Jolanty Hajdasz dostępny jest [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj