Domy nadziei dla dzieci z Afryki
Długą wędrówkę przebyli ci, którzy uciekli do Ugandy przed wojną w Sudanie Południowym. W obcym kraju musieli zaczynać wszystko od nowa. To dzieci i młodzież z Bidibidi, dla których wybudowano dom nadziei. Udało się to zrealizować przy wsparciu Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
300 tys. ludzi, z czego ponad 2/3 to dzieci. Ich nowym domem po ucieczce z Sudanu Południowego stał się obóz Bidibidi w Ugandzie. Warunki, w jakich żyją, pozostawiają wiele do życzenia, ale to nie zabiera najmłodszym uśmiechu. W szkole w jednej lekcji udział bierze nawet 300 dzieci. Dlatego najmłodsi potrzebują swojego miejsca, w którym będą mogli nadrabiać zaległości, uczyć się już po zajęciach oraz rozwijać swoje pasje. Stąd inicjatywa wybudowania domu nadziei. Jeden już powstał i ma pokazać najmłodszym, że żadna wojna nie sprawi, iż stracą wartość – wyjaśnił ks. Paweł Antosiak.
– Bardzo często mówimy o nich uchodźcy lub sieroty. Nadajemy im wiele różnych przydomków, a trzeba pamiętać, że to są po prostu dzieci – powiedział ks. Paweł Antosiak.
Pomoc Kościołowi nie chce zatrzymać się na wybudowaniu jednego domu, dlatego planuje kolejne, o czym mówi misjonarz o. Andrzej Dzida, na co dzień pracujący w Ugandzie.
– Potrzebujemy więcej domów i centrów edukacyjnych, ze względu na to, że to jest w jednej strefie. W każdej strefie chcielibyśmy wybudować jeden dom we współpracy z Pomocą Kościołowi w Potrzebie – wskazał o. Andrzej Dzida, misjonarz z Ugandy.
Jest pięć stref. Ten jeden istniejący już dom nadziei poszerza swoje możliwości. Dzieje się tak za sprawą Igora Łukasika, jednego z darczyńców, który postanowił zadbać o internet, oczywiście w celach nauki.
– Jest trochę internetu, ale nie ma na czym go włączyć. Stąd pomysł, żeby przekazać kilkanaście laptopów i kilkadziesiąt telefonów – poinformował Igor Łukasik.
https://twitter.com/PomocKosciolowi/status/1555496711363100672
Zawsze, gdy jest wojna, najbardziej cierpią dzieci. Jak w przypadku tej, która od 11 lat niszczy Syrię. Tutaj udało się dotrzeć do najmłodszych w ich dramatycznej sytuacji.
– Tak jest od kilku lat. Pomoc Kościołowi w Potrzebie robi wakacje od wojny, żeby dzieci przynajmniej przez tydzień były dożywione i miały opiekę medyczną. Niestety są też potrzebne warsztaty terapeutyczne – podkreślił ks. prof. Waldemar Cisło.
Wojna to zawsze śmierć, porażka ludzkości i cierpienie. W tym cierpieniu każda pomoc jest na wagę złota, a każda wrażliwość to sygnał: nie jesteście sami.
TV Trwam News