Coraz bliżej premiery filmu „Nędzarz i Madame” o św. bracie Albercie Chmielowskim

Ostatnie szlify filmu „Nędzarz i Madame” będą miały miejsce w ciągu najbliższych dni, ponieważ będziemy świadkami kolaudacji filmu. Właściwie możemy myśleć już o premierze. Sytuacja epidemiczna zmienia się z różną dynamiką i to nie pozostaje bez wpływu na sytuację kin. W kolejce na wejście do kin czeka ponad 80 samych polskich filmów – przekazał Witold Ludwig, reżyser filmu „Nędzarz i Madame”, w dzisiejszych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja.

17 czerwca obchodzimy liturgiczne wspomnienie św. brata Alberta Chmielowskiego,  powstańca styczniowego, opiekuna ludzi ubogich. Zakończył się już montaż obrazu poświęconego zakonnikowi filmu „Nędzarz i Madame”, którego twórcami są studenci i absolwenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz artyści z całej Polski.

– Film „Nędzarz i Madame” jest już właściwie gotowy. Ostatnie szlify będą miały miejsce w ciągu najbliższych dni, ponieważ będziemy świadkami kolaudacji filmu. Właściwie możemy myśleć już o premierze. Sytuacja epidemiczna zmienia się z różną dynamiką i to nie pozostaje bez wpływu na sytuację kin. W przededniu Dnia Dziecka otwarto kina i wszyscy twórcy filmów spoglądają nie bez troski na warunki panujące w kinach, na frekwencję. Ważną okoliczność stanowi to, że w kolejce na wejście do kin czeka ponad 80 samych polskich filmów. Oznaczałoby to, że aby wszyscy mogli zaistnieć, musiałoby być przynajmniej 10 polskich premier miesięcznie. Zobaczymy, jak to wszystko będzie przebiegać – wyjaśnił Witold Ludwig.

– Spiritus movens jest zespół wywodzący się z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Genius loci uczelni pozwolił powstać temu młodemu i twórczemu środowisku. Już za chwilę wyniki matur i rekrutacja. Może film „Nędzarz i Madame” stanie się także inspiracją dla młodych maturzystów, aby dołączyć do Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Dwoje wychowanków tej uczelni gra główne role – akcentował.   

Akcja filmu rozgrywa się w miejscach, w których żył brat Albert Chmielowski. Produkcja opowiada o duchowej drodze późniejszego świętego.

– Odegrał on niesamowicie doniosłą rolę w historii duchowej dziejów Polski. Karol Wojtyła, młody aktor Teatru Rapsodycznego Mieczysława Kotlarczyka, polonista, a później papież Jan Paweł II, powiedział, że w latach decydowania się do jego roli życiowej Adam Chmielowski odegrał rolę decydującą. To młody powstaniec styczniowy, który został kaleką w obliczu bitwy pod Małogoszczem. Później stanął u wrót dylematu, czy kontynuować poświęcenie się sztuce, czy podążać drogą innego piękna. Adam Chmielowski powoli na oczach swoich przyjaciół stawał się bratem Albertem. Odkrył piękno w obliczu drugiego człowieka. Sztuka malarska ustąpiła sztuce godnego życia. Naśladowanie Chrystusa staje się przykładem. Właśnie to chcielibyśmy pokazać w filmie „Nędzarz i Madame” – podkreślał reżyser filmu.

Witold Ludwig podziękował osobom przekazującym swój 1 proc. podatku na Fundację „Nasza Przyszłość”, która wspiera prace nad filmem. Zaznaczył jednocześnie, że film „Nędzarz i Madame” powstał bez żadnych subwencji publicznych.

– Instytucja powołana do wspierania kultury w dziedzinie kinematografii, czyli Państwowy Instytut Sztuki Filmowej, odmówiła wsparcia tego projektu z pewnych subiektywnych względów. (…) Przy potrzebnej dokumentacji do filmu pada pytanie o tzw. test Bechdel, który bada parytet udziału kobiet w filmach. Wprawdzie odpowiedź nie jest do końca brana pod uwagę, ale jesteśmy jednocześnie zmuszeni, by zadeklarować, że w filmie występuje ponad jedna kobieta, a dialog pomiędzy kobietami dotyczy problematyki płci żeńskiej. Genderyzm dotyka także tych sfer. Światłocień dotyczący powstawania kultury, finansowania lub jego braku, dotyczy zawsze produkcji katolickich – zwracał uwagę gość „Aktualności dnia”.

Całą rozmowę z Witoldem Ludwigiem w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl