Co dalej z tarczą antyinflacyjną?
Wobec hamującej inflacji padają pytania, m.in. o to, jak długo rząd utrzyma regulacje składające się na tarczę, która była odpowiedzią na wzrost cen? Dr Gabriela Masłowska z Rady Polityki Pieniężnej mówi o potrzebie stopniowych i rozważnych działań.
Tarcza antyinflacyjna to próba łagodzenia skutków rosnących cen. Objęła m.in. zerową stawkę VAT na żywność, zamrożenie cen prądu czy wprowadzenie maksymalnej ceny za gaz. Inflacja w szczycie zbliżała się do 20 procent. Teraz silnie hamuje. Szybki odczyt Głównego Urzędu Statystycznego za wrzesień wyniósł 8,2 procent. A to z kolei wywołuje falę pytań o to, co dalej z tarczą?
– Likwidacja czy odchodzenie od tych tarcz musi być stopniowe i rozważne – wskazuje dr Gabriela Masłowska, ekonomistka, członek Rady Polityki Pieniężnej.
I dopasowane do wskaźników inflacji – wyjaśnia dr Gabriela Masłowska. Ekonomistka podkreśla potrzebę współpracy między bankiem centralnym a władzą oraz przypomina prognozy Narodowego Banku Polskiego na przyszły rok.
– Liczymy, że w przyszłym roku będzie to nie tylko poniżej 10 proc., ale w granicach może 6 proc; że szybko zejdziemy może nawet pod koniec przyszłego roku do celu inflacyjnego, czyli w pobliżu 2,5 proc.; plus minus jeden procent. Wtedy będzie mniej odczuwalne rezygnowanie z tych tarcz antyinflacyjnych, bo inflacja nie będzie już w takim stopniu pożerać dochodów przedsiębiorców, i obywateli, a kiedy inflacja będzie się kurczyć bardziej, jest możliwe, że rząd będzie się powoli wycofywał się z tarcz antyinflacyjnych. Pamiętajmy, że tarcze kosztują dziesiątki miliardów złotych – dodaje dr Gabriela Masłowska.
Wobec podniesienia stóp procentowych, co było reakcją Rady Polityki Pieniężnej na wysoką inflację, rząd zaproponował kredytobiorcom wakacje kredytowe. Regulacje w tej sprawie mają zostać przedłużone, ale już z progiem dochodowym, co zapowiedział premier Mateusz Morawiecki.
TV Trwam News
